sobota 🖕🏽

64 6 5
                                    

Filip siedział na kanapie i zastanawiał się, gdzie podziewa się Daniel. Napisał do niego poprzedniego dnia. Byli umówieni na 13.00. Jest już 13.05, a Daniela ani widu, ani słychu.
Filip westchnął z poirytowaniem. Przestał wgapiać się w zamknięte drzwi. Skupił się na swoim telefonie. Zaczął przeglądać Facebooka.
Paweł dodał zdjęcie na motorze. Niezłe, Filip dodał komentarz: ,,Sztosik". Zastanawiał się przez chwilę, czy nie wyszło zbyt gejowo, ale nie, w sumie mogło być.
Sprawdził, czy nie napisał do niego Daniel. Znalazł tylko 10 nieprzeczytanych wiadomości od swojej loszki, Andżeli, ale to go nie interesowało. W ogóle, Andżela średnio go interesowała. Był z nią żeby zyskać respekt u ziomków.
Odłożył telefon i znowu gapił się w drzwi. 13.08, a Daniela jak nie było, tak nie ma.
Filip zaczął rozważać, czy nie powinien do niego napisać. Prawie się złamał, ale na szczęście w porę usłyszał dzwonek do drzwi. To pewnie Chałwa.
Filip odczekał kilka sekund, żeby nie było, że mu zależy. Wreszcie powoli wstał i spokojnie otwierał drzwi.
- Co tak długo?! - Daniel trząsł się z zimna - Na dworze jest z dziesięć stopni i leje! Globalne ocieplenie, tak, kurna.
Filip tylko westchnął.
Daniel wszedł i zaczął zdejmować buty, żeby nie nabrudzić.
- Trzeba być twardym, nie miętkim - powiedział cicho Filip.
Daniel popatrzył na niego jak na obłąkanego.
- Co jest z Tobą nie tak, Listek?! Jestem cały mokry!
Filip widział w oczach Daniela rządzę krwi.
- Ktoś tu ma zły dzień - pomyślał.
Powlókł się powoli do kuchni i wziął żelki.
- Chcesz? - spytał Daniela.
- Nie lubię.
Rzeczywiście, Daniel nie był koneserem żelek. Miał traumę z dzieciństwa.
Filip tylko wzruszył ramionami i zaczął wpychać w siebie po pięć żelek na raz.
Weszli do pokoju Filipa. Jego pokój był dość zwyczajny, lekki syf i całe ściany w plakatach, zdezelowane meble.
- Przytulnie... - odezwał się Daniel.
Filip przytaknął, usta nadal miał wypchane żelkami.
Zaczęli brać się za robotę. Włączyli komputer Filipa. Był upaprany jakimś jedzeniem. Daniel poczuł lekkie obrzydzenie.
Zaczęli pisać. Wszystko szło im jak krew z nosa - najpierw kłócili się nad szablonem, potem nad zdjęciem książki, wreszcie Daniel zaczął się rządzić, że Filip powinien przeczytać książkę. Filip był tak poirytowany, że mało nie upuścił paczki z żelkami.
Miarka się przebrała, gdy Daniel wytknął Filipowi, że jego komputer wygląda, jakby wyjął go z chlewu.
Twoja stara to chlew! - Filip próbował zgasić Daniela.
- Chyba twoja!
Nie wiadomo do czego by doszło, gdyby nie dzwonek do drzwi.
Obaj poszli sprawdzić, kogo niesie.
Filip otworzył drzwi. Daniel nie wierzył własnym oczom. Stał przed nimi Zielony.
- Przywiozłem ci buraki - powiedział do Filipa.
Daniel zaczął analizować, co mogło pójść nie tak.
- O, Daniel. Znowu się spotykamy - Zielony z uśmiechem na twarzy powitał Daniela.
Filip nie wyglądał na zaskoczonego. Wziął buraki i odłożył je pod zlew w kuchni, na honorowym miejscu, od razu obok wiaderka na odpady.
Daniel nie mógł wytrzymać presji.
Kim ty jesteś? I czemu mnie śledzisz?! - Daniel wpadł w histerię.
Filip słyszał co się dzieje, ale był nieco zaintrygowany burakiem w kształcie kota.
Filip o Tobie wspominał - Zielony mówił bardzo spokojnie - jestem Zielony. Zielony Statek.
Zielony podał Danielowi rękę.
- Tak naprawdę mam na imię Włodzimierz, ale w przedszkolu mnie za to bili, więc zostałem Zielonym.
No, na mnie pora. - Włodzimierz się ulotnił.
Patrz jaki śmieszny burak - Filip podszedł do Daniela, w ręku miał buraka w kształcie kota.
- To prezent. Dla Ciebie.
Daniel wziął buraka do ręki.
- Dzięki...
- Nie ma za co.
Wrócili do robienia prezentacji.
***
Daniel otworzył oczy.
W pokoju było jasno.
Rozejrzał się. Na podłodze, obok łóżka, na którym leżał, wylegiwał się Zielony.
- Wreszcie wstałeś - Filip pojawił się znikąd i usiadł na łóżku, obok Daniela. Miał na sobie same majtki.
Daniel podniósł się. Obok Zielonego leżał Krystian. Trzymał w ręku metalowy pręt.
Daniel wstał. On też miał na sobie same majtki. W dłoni trzymał buraka w kształcie kota.
Coś było nie tak.
Do pokoju wszedł Paweł w stroju ryby i dał Krystianowi buziaka. Świat zaczął wirować.
_____
a/n No Elo nie wiem czy to skończę kiedyś bo to ff zaczyna brnąć w punkt zatracenia wiec albo będzie plot twist albo nie będzie nic albo nie wiem możecie skomentować czy cos w sumie będzie miło No to pa jak nie skończę to szkoda :*

Jego Dres // PHANजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें