Rozdział 14

819 85 10
                                    

Yuri mocno przytrzymał mnie w pasie bym nie popęłniła tego samego błędu czwarty raz z rzędu i nie skończyła wyłożona na lodzie.
- Wybacz, znowu się nie udało - westchnęłam, gdy chłopak podjechał do bandy by puścić piosenkę od nowa.
- Ćwiczymy aż do skutku - odpowiedział nadzwyczaj spokojnie - Jeszcze raz.
Kiwnęłam głową i zaczęliśmy układ. Gdy Yuri mnie podnosi na parę sekund miałam za zadanie wylądować i płynnie przejść w obrót, jednak na lodzie było to o wiele trudniejsze niż na deskach.
Lądując, moja noga uciekała do przodu nie mogąc znaleźć oparcia na śliskiej tafli. A Yuri z kolei nie miał tyle siły w ramionach by podnieść, opuścić i przytrzymać mnie w taki sposób by wyglądało to na część układu.
- Cholera, jestem za słaby- powiedział zdenerwowany po kolejnej nieudanej próbie.
Trudno było mi patrzeć na niego w takiej sytuacji. Powinien przygotowywać się do zawodów, a nie wygłupiać się ze mną. To jego pierwszy duet, a przydzielono mu niezdarną nowicjuszkę.
- To nie twoja wina- położyłam mu rękę na ramieniu - Nie wychodzi mi to, pierwszy raz robię takie rzeczy.
- To mój pierwszy duet... Nie chce tego zepsuć.
- Spróbujmy jeszcze raz.
Muszę się postarać. Dla niego. Dla siebie.
Potrzebowałam skupienia. W myślach ułożyłam sobie jak ma to wyglądać i wykonałam najazd.
Ręce blondyna zacisnęły się na moich biodrach unosząc mnie do góry przy wybiciu.
Stanowczo, ale nadal delikatnie opuścił mnie na dół. Przeniosłam ciężar na jedną nogę by dobrze się zaprzeć i wykonałam skręt moim ciałem.
Udało się.
- Tak! - wyrwał mi się niekontrolowany okrzyk radości, kiedy sunęłam po lodzie. Nie byłam w stanie ukryć mojej radości za każdym razem gdy chociaż najmniejszy krok wykonałam dobrze. To było wspaniałe  uczucie, które po tylu latach zdążyłam już zapomnieć. A teraz wróciło i to ze zdwojoną siłą.
Chłopak wystawił kciuk do góry i puścił piosenkę od nowa.
Teraz wszytsko pójdzie dobrze. Wiem to bo chce z całych sił mu pokazać, że jestem w stanie to zrobić.

- Musimy ogarnąć jeszcze to podniesienie w drugiej zwrotce. Nie do końca wiem jak masz przejść z wyładowania do kroków, ale powinno być łatwiej niż to co nam wcześniej nie wychodziło- mówił podczas odpoczynku, który bardzo się przydał.
- Mam nadzieję...
- Ta część jest o wiele mniej dynamiczna. Będzie dobrze.
Kiwnęłam głową i przełknęłam ślinę. Byłam niesamowicie spragniona, ale jak to ja, zapomniałam wziąć wody.
- Chcesz? - podsunął mi pod nos butelkę jakby czytał w moich myślach.
- Dzięki- szepnęłam odkręcając nakrętkę.
Zaraz. Czy to będzie coś takiego jak... Pośredni pocałunek? Na samą myśl zrobiło mi się gorąco i nieznacznie pokręciłam głową by wyrzucić z niej ten niedorzeczny pomysł.
- Co? Brzydzisz się? - spytał, kiedy po dłuższej chwili nie wykonałam żadnego ruchu.
- N-nie, no co ty! - powiedziałam udając zdziwienie i błyskawicznie podsunęłam butelkę do ust i upiłam parę łyków, nieznacznie się przy tym oblewając.
Kaszlnęłam parę razy z powodu szybkiego picia i odwróciłam się by obetrzeć buzię i zostać niezauważoną.
- Wszytsko okej?
- Tak!
- Będę musiał iść na trening. Odpocznij chwilę, a potem pojeździj. Tylko na spokojnie. Nie przemęczaj się.
- Dobrze... Powodzenia na treningu - dodałam i odprowadziłam go nieśmiałym uśmiechem.
- Miał do dyspozycji jeszcze dwie godziny zanim inni zaawansowani lyżwiarze przyjdą tu ćwiczyć.
Przez jakiś czas obserwowałam jak ćwiczy, a później udałam się do kawiarni by zjeść coś innego oprócz połowy kanapki, która stanowiła moje dzisiejsze śniadanie.
Usiadłam na miękkiej kanapie z miską sałatki w ręku i przemyśleniami, które nie dawały mi spokoju. Yuri poświęca na nasze treningi bardzo dużo czasu, a mistrzostwa już się zbliżają. Chcę mieć już ten pokaz za sobą, żeby mógł się skupić na priorytetach. To uczucie, że zajmuję mu czas, który mógł przeznaczyć na trening do tak ważnej rzeczy jaką jest Grand Prix nie daje dawało mi spokoju. To jego marzenie, jego życiowy cel. Całe szczęście po zakończeniu tego tygodnia będzie mógł się skupić na swoich przygotowywaniach. Choć chciałam to nie potrafiłam się z tego cieszyć. Bo gdy pokaz się skończy nie zatańczę już  kolejny raz z Yurim. Nasze drogi się rozejdą. Nie wiem czy w ogóle będzie coś nas po tym wszystkim łączyć.

Gdy tylko zjadłam nie mogłam powstrzymać się i zajrzałam do sali skąd dochodziły surowe rozkazy Lilli, która wzięła sprawę w swoje ręce. Chłopak skrupulatnie wykonywał polecenia kończąc je z niesamowitą dokładnością, a dla nauczycielki to nadal nie było wystarczająco dobrze.
A więc to taki poziom prezentują łyżwiarze biorący udział w Grand Prix. Tak jak parę lat temu znów naszyły mnie myśli jak to wspaniale jest być kimś takim, ale zarazem jak bardzo nieosiągalne było i nadal dla mnie jest to dawne marzenie. Ile czasu, wysiłku i determinacji potrzeba by stać się kimś tak niezwykłym? Z każdym kolejnym razem, kiedy patrzyłam jak Yuri jeździ, pokłady szacunku jaki dla niego miałam robiły się coraz większe.
Lilia skinęła głową dając najwyraźniej  znak, że czas na przerwę. Skorzystałam więc z okazji i z butelką w dłoni wślizgnęłam się przez masywne drzwi do środka.
- Proszę- wręczyłam mu napój - Tamten wypiłam, a pewnie jesteś spragniony.
- Dzięki- wymamrotał i upił nieznaczną ilość.
- Jak idzie trening.
- Nie wytrzymam z tą babą! - wrzasnął i złapał się za głowę-  Jest tak upierdliwa, czepia się dosłownie o wszytsko!
Zachichotałam pod nosem, kiedy wyobraziłam sobie biednego chłopaka, który musiał dusić te emocje przez cały trening.
- Yuri - kun.
- Hm?
- Nastepnę zawody są za rok, prawda?
- Tak.
- Wygrasz...Prawda?
Yuri lekko zmarszczył brwi i zmrużył powieki.
- Mam nadzieję- odpowiedział po chwili ciszy.
Uniosłam zdziwiona wzrok będąc pewna, że chłopak bez wahania odpowie, że wygra.
- Ostatnio konkurencja była naprawdę mocna. Do tego nadal nie wiem, czy Victor startuje... Ale zrobię wszytsko, żeby wygrać.
Pomimo swojej pewnej postawy i temperamentu, Yuri nie lekceważył swoich przeciwników. Codziennie uczyłam się o nim czegoś nowego.
- Jak to jest wystąpić w zawodach?
- Jest super, ale zarazem to najbardziej stresujący czas w życiu. Cały swój czas poświecasz na przygotowanie się do tego, a kiedy odpadasz wszystko stracone. Cała twoja paroletnia praca może pójść na marne przez jeden czynnik. Krzyki ludzi, błyski aparatów, głos komentatora, reporterzy... To wszystko jest w pewien sposób magiczne, ale działa stresująco. Najgorzej kiedy upadasz, wiesz, że musisz kontynuować, ale straciłeś już cała nadzieję i wolę do dalszej walki.
- Miałeś tak?
Kiwnął głową.
- Chyba każdy łyżwiarz przeżywa coś podobnego.
- To, że poświęcacie tyle czasu i wysiłku... Ta pasja... To coś niezwykłego.
- Ludzie nie doceniają jak wielkiej determinacji i silnej woli potrzeba do zostania łyżwiarzem figurowym. To nie jest coś co przychodzi z łatwością. Ten sport jest niewobrażalnie trudny, ale traktowany przez większość tak, jakby było to coś oczywistego.

Po tych słowach przypomniałam sobie wszytskie moje treningi, które może i nie miały zrobić ze mnie profesjonalistki, ale początkującą łyżwiarkę figurową. Było trudno. Bardzo trudno. Dlatego zrezygnowałam.
- Masz całkowitą rację- wyciągnęłam ręce do góry by się przeciągnąć.
- Niechciałabyś zostać łyżwiarką? - zaskoczył mnie tym nagłym pytaniem.
Chwilę zastanawiałam się co powiedzieć. Przecież uwielbiam jeździć. Przyjazd tu mi to udowodnił. Ale nie byłabym w stanie przechodzić codziennych rygorystycznych treningów i postawić na szali moją przyszłość. Wątpliwości było zbyt wiele.
- Ja? Łyżwiarką? Taka niezdara? - zaśmiałam się smętnie i spojrzałam na rink.
- Aż taka niezdarna to nie jesteś... Szybko się uczysz.
Nie wiem dlaczego i nie wiem czemu akurat teraz, ale wszystkie emocje nagle zgromadziły się razem, a po moim policzku spłynęła łza. Byłam rozdarta pomiędzy dwiema opcjami.
Może po prostu zacznę jeździć dla siebie. Znowu...
- Ej, co jest...- nachylił się, kiedy usłyszał moje pociągnięcie nosem.
- Skoro tak to... Nauczysz mnie, Yuri...?
- Yhm - objął mnie ramieniem - Nauczę.

Misaki On Ice जहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें