Rozdział XI

1.2K 119 11
                                    

~Alya~

Zauważyłam jak Inès zaatakowała Marinette. Bezzwłocznie postanowiłam pomóc. Mocno odepchnęłam siostrę. Przewróciła się. Denise i Margot podbiegły ją podnieść.

- Nie chcemy walczyć, Alya. - Odezwała się Margot.

- Więc dlaczego nas atakujecie? - Adrien podszedł do Marinette i odsunął ją od centrum zainteresowania.

- Chciałyśmy tylko, aby Alya użyczyła nam swojej mocy. Do otworzenia portalu potrzebne jest dużo magi, którą posiada.

Zamyśliłam się. Jeśli pomogę siostrą zapewne zostawią nas w spokoju, ale nie mam pewności, czy ten cały proces jest bezpieczny. W zupełności zgadzam się z granatowłosą. Zabawa między światem żywych, a umarłych nie jest dobrym pomysłem.

- Odstaw ten pomysł. Zapomnij o tym, co się kiedyś stało!

- Jak mam zapomnieć?! Zabiłam własnych rodziców. Wszystko to była moja wina! - Inès krzyczała głośno, prawie płacząc.

- Nic złego nie zrobiłaś, to był wypadek.

Nim brunetka zdążyła do mnie podejść i uderzyć, za rękę złapał ja wodny uścisk. Spojrzałyśmy synchronicznie w jego stronę. Nino używał wyjątkowo dużej mocy, aby spokojnie utrzymać magię ognia. To zrozumiałe.

Adrien uderzył Margot i Denise w jednym momencie, tak że straciły na chwilę uwagę. Nino przyciągnął do siebie starszą siostrę i również uderzył w brzuch. Strasznie się wściekła. Wydawało mi się jakby zrobiła się nieco większa. Na jej całym ciele pokazały się płomienie. To właśnie jej moc. Zawsze była z nas najsilniejsza. Wodne pociski bruneta niewiele jej robiły. Szybko gasły w konfrontacji z ogniem.

Blondyn zajmował dwiema, o wiele słabszymi, siostrami, Margot oraz Denise. Marinette stała z boku i nie wiedziała co ze sobą zrobić.

Postanowiłam pomóc Nino. Wiedziałam, że Adrien poradzi sobie sam.

Użyłam ognistej ściany, aby oddzielić dwóch przeciwników. Niestety Inès szybko sobie z nią poradziła, po prostu machnęła ręką, a płomienie się rozwiały.

- Jesteś wciąż słaba, Alya.

Brunet wykorzystując chwilę nieuwagi wroga, stworzył pod dziewczyną dużą, wodną przepaść. Widocznie stwierdzenie "zwalczaj ogień, ogniem" nie bardzo sprawdza się w tej walce. Ruchy Inès były widocznie spowolnione, a płomienie słabsze.

- Nino zajmij się tymi dwoma! Ja pomogę Alyi.- Krzyknął z daleka Adrien.

Chłopak szybko przystał na propozycję. Siostra cały czas uwięziona była w potrzasku, jednak nie oznaczało to, że nie może nic zrobić. Adrien pobiegł do mnie w międzyczasie wyjmując sztylety. Uderzałam pokrótce Inès w głowę płomieniami. Była na nie wyjątkowo odporna. Blondyn paroma zwinnymi ruchami w powietrzu skutecznie pozbawił dziewczyny jednego z rogów. Wydawało się jakby trochę zmniejszyła swój rozmiar.

Udało się jej uwolnić z przepaści Nina. Zaatakowała najpierw mnie. Broniłam jej ataków. Były mocne, jednak nie szybkie. Blondyn odepchnął ode mnie brunetkę. Rzucił się na nią, ale szybko znalazł się pod spodem. Siłował się z nią na ręce i próbował zmienić swoją pozycję.

- Dlaczego walczycie? Chcę tylko mocy Alyi. Chcę przywrócić naszych rodziców.

- To żadne rozwiązanie!

- Nigdy nikogo nie straciłeś! Co możesz o tym wiedzieć?! - Warknęła.

- Straciłem... Straciłem matkę. Nie wiem jak to jest być wychowywanym przez kochających rodziców. Nigdy nie dozna jak to jest mieć wnuki.- Krzyknął trzęsącym się, niespokojnym głosem.

Inès straciła czujność. Chłopak to wykorzystał i odepchnął ją mocno, sięgnął ukradkiem do jej kieszeni. Wyjął z niej magiczne nożyczki i rzucił je Marinette.

- Nie! - Krzyknęła wściekła siostra.

- Co mam z tym zrobić? - Ręce granatowłosej trzęsły się, a ta usilnie próbowała je opanować.

- Otwórz portal!

- Co?! To wymaga dużo siły... - Próbowałam, przemówić blondynowi do rozsądku.

- Otwórz do cholery!

Co planujesz Adrien?

Przyjaciółka zrobiła jak jej kazano. Otworzyła wrota. Zrobiła się trochę bledsza, a na jej ręce widać było dziwne czerwone znaki. Wydawały się ją piec, dziewczyna skrzywiła się z bólu.

- Wrzuć je, Nino!

- Co?! Nino, nie! - Krzyknęłam w stronę mulata, ale ten nie posłuchał.

Margot i Denise wpadły do dużej przepaści. Na końcu słychać było tylko ich przeraźliwe krzyki. Po moim poliku spłynęła łza. Inès widząc, co się dzieje również nie ukrywała smutku. One nie były niczemu winne!

Siłowałam się na ręce ze straszą siostrą. Próbowałam ją przepchnąć, jednak nie wkładałam w to całej siły. Miałam pewne wątpliwości.

- Wrzuć ją Alya! - Krzyczał zza moich pleców Adrien.

Nie wiedziałam, czy to dobry pomysł. W końcu to moja rodzina. Jedyna jaka mi została.

Nagle przed twarzą Inès przeleciała strzała, która zraniła ją w polik. Zaczęła z niego lecieć krew. Spojrzałam w stronę, z której oddany został strzał. Marinette niepewnie trzymała łuk. Adrien na pewno cieszył się w duchu.

Blondyn "zupełnie przypadkowo" popchnął mnie, przez co wypuściłam siostrę z rąk. Spadła w dół. Nie mogłam już nic zrobić jak po prostu patrzeć jak ją tracę.

Wrota zamknęły się. Nożyczki upadły na ziemię. Podniosłam je i próbując zapomnieć, co się przed chwilą stało, obejrzałam dokładnie. W ich środku znajdował się pomarańczowy kamień. Biła od niego duża moc magiczna.

Wstałam i schowałam przedmiot do mojej torby. Spojrzałam w stronę Marinette. Była blada i po chwili upadła. Adrien złapał ją w ostatniej chwili, dzięki czemu uniknęła mocnego spotkania z podłogą. Chłopak wziął ją na plecy i opuściliśmy budynek. Ostatni raz ukradkiem spojrzałam na rezydencję. Przeżegnałam się.

***

- Dziewczyny mówiły, że do otworzenia portalu potrzeba dużej mocy. Więc dlaczego Marinette była w stanie to zrobić? - Odezwał się Nino.

Adrien w dalszym ciągu trzymał dziewczynę na ramionach. Wyglądała, jakby miała wyjątkowo zły sen. Szarpała się i wierciła, robiąc przy tym dziwaczne miny. Blondyn z trudem ją utrzymywał.

- W tej małolacie drzemie więcej energii niż nam się wydaje...

Ruszyliśmy do miejsca, gdzie poprzedniego dnia zostawiliśmy nasze konie. Musieliśmy jechać powoli, ponieważ granatowłosa w dalszym ciągu spała. Jej konia przywiązaliśmy lejcami do drugiego, do rumaka Adriena.

~Marinette~

Czułam na sobie przyjemne ciepło. Otworzyłam powoli oczy. Przed sobą zobaczyłam wysportowaną sylwetkę blondyna. O mało, co nie spadłam z konia.

- O, księżniczka się obudziła. - Powiedział prześmiewczo.

- Mówiłam, żebyś mnie tak nie nazywał. - Uderzyłam go w tył głowy. - Czy mogę przesiąść się i jechać sama?

- Póki co masz odpocząć. Dojedziemy do najbliższego miasta, gdzie poczekamy na Alyę.

- W takim razie gdzie ona jest?

- Nie chciała nas martwić, więc pojechała do Undyne sama opowiedzieć jej o wszystkim.



Dlaczego Nie Poznałem Cię Wcześniej? - Medieval AU [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz