Rozdział 1

528 32 6
                                    

Rozdział 1

*Łucja*

 Łóżko lekko zaskrzypiało przez moje niespokojne ruchy. Próbowałam się uspokoić całą noc, jednak bez wyraźnego skutku. Jutro zaczyna się nowy rok szkolny, a mam świadomość z czym to się wiążę. Wyzwiska, pokazywanie palcami i najgorsze… śmiejąca się ze mnie siostra. Wiem, że nie jestem zbyt towarzyska, ale przecież wystarczy, że Emilia mnie przytuli, a już będę czuła, że jest przy mnie całym sercem. Niestety ona poszła inną drogą i odwróciła się ode mnie w najgorszym okresie mojego życia. Nie mam do niej pretensji. Jest mi tylko przykro, że traktuje mnie jak śmiecia.

 Na myśl o liczbie kompromitujących sytuacji, które z pewnością zaczną się od samego wejścia do budynku szkoły, rozbolał mnie brzuch. Było już za późno, żeby schodzić na dół do kuchni po tabletki, więc tylko się modliłam, żeby szybko poczuła się chociaż trochę lepiej.

 Wszystko jest takie skomplikowane, że czasami sama się już gubię. Wiem, że tak naprawdę to kim teraz jestem, jest tylko i wyłącznie moją winą, ale nie umiem być taka jak Emilia. Już nie. Kiedyś to ja byłam tą bardziej lubianą, może dlatego teraz moja siostra się na mnie mści. Może sobie na to zasłużyłam. Wiem, że nie jestem nic warta od tego…

- Mamo! Ratuj mnie! Szybko! Mamo! – głośne krzyki Emilii przerwały moja bezsensowne kręcenie się w łóżku.

 Zaniepokojona jej nagłym wybuchem paniki, zerwałam się z łóżka i wybiegłam z pokoju, szeroko otwierając drzwi. A co jeżeli ktoś się włamał? Wystraszona tą myślą, przyśpieszyłam kroku. Po drodze wyprzedziłam mamę, której kondycja była coraz gorsza wraz z wiekiem i z hukiem otworzyłam drzwi do pokoju siostry.

 Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to ona we własnej osobie, stojąca na łóżku. Nie mogłam się nie zaśmiać. Jej twarz była zabawnie wykrzywiona, a do tego skakała na łóżku, wymachując rękoma w bliżej nieokreślonym kierunku. Nie zdążyłam nawet nic powiedzieć, a mama wparowała do środka jak oparzona, próbując zrozumieć co się dzieje. Gdy zorientowała , że Emilia jest cała i zdrowa, pociągnęła ją za rękę i poszła za drzwi, najprawdopodobniej, aby ją uspokoić.

 W tym czasie, miałam chwilę, żeby zorientować się co spowodowało te dziwne zachowanie. Przeszukałam dokładnie każdy najmniejszy zakamarek tego pokoju, ale nic nie przykuło mojej uwagi. Dopiero, kiedy miałam się już poddać zauważyłam na toaletce przy łóżku małego pajączka. Czy ona naprawdę wystraszyła się tego malutkiego owada?

- Mamo widzisz?! Tam jest ogromny pająk! Zabij go! Nie mogę nawet na to coś patrzeć! – Cóż jednak się myliłam. Kiedy to mówiła wydawało mi się, że wcale nie miała na myśli tego bezbronnego stworzenia, bo patrzyła się prosto na mnie.

 Po tym jak mama wypuściła pająka na zewnątrz, Emilia jak za sprawą zaczarowanej różdżki uspokoiła się i bez żadnego „Dziękuję” wypchnęła nas za drzwi.

- To pewnie hormony. – stwierdziła mama i poszła spać. Widać ja nie mam żadnych hormonów, bo nie wrzeszczę jak oszalała na cały dom w nocy.

 Od kiedy pamiętam nasza rodzicielka, zawszę broniła mojej siostry. Nie pamiętam, kiedy ostatnio podniosła na nią głos. Stwierdziła, że jest zbyt wrażliwa. Wiem, że jej teoria jest sprzeczna z rzeczywistością, ale wiem też, że ma bardzo dużo rzeczy na głowie i nie ma czasu, by lepiej nas poznać.

 Natomiast o wiele lepsze stosunki mam z tatą. Wie, że nie lubię za dużo mówić i nie odzywa się, gdy widzi, że tego potrzebuję. Za to go najbardziej kocham. On już inaczej zachowuję się w stosunku Emilii, nie jest tak uległy jak mama i chyba to ją najbardziej denerwuję. Od kiedy pamiętam zawsze, kiedy czegoś chce idzie do mamy, bo wie, że z tatą nie wygra. Potem słyszę jak żali się przez telefon koleżance jak bardzo niesprawiedliwego ma ojca i najchętniej uciekłaby daleko od domu.

SilenceWhere stories live. Discover now