22 czerwiec - w drodze

5 1 0
                                    


Idziemy powoli, ostrożnie. Spróchniałe deski skrzypią, most rytmicznie ugina się pod naszymi równymi krokami.

- Pierwszy dzień wakacji! - krzyczy ktoś z naszej grupy

Tak długo wyczekiwane, tak długo planowane. I są! Teraz.

Wchodzimy w głąb lasu. Jest ciepło. Gorąco. Ale powietrze jest przyjemnie wilgotne. Słońce oświetla ścieżkę tworząc ażurowe cienie.

- Chłopcy! Ejj! Przestańcie. - krzyk niesie się po lesie. Czyj? Jules, tylko ona ma taki głos.

Kto to Jules? Zwykła dziewczyna, o zwykłym charakterze, wyglądzie, zachowaniu. Po prostu zwykła. A może nie zwykła? Zawsze uśmiechnięta, tak to nie zwykłe.

Idziemy, muzyka gra gdzieś z tyłu. Czasem ciszej, czasem głośniej. Grupa rozciąga się i znowu zbliża. Chłopcy biegną, zatrzymują się, próbują wchodzić na drzewa. ,,Ja nie zrobię?" Ich ulubione zdanie. Zabawne, ale głupie. Piją, śmieją się, idziemy coraz dalej, coraz głębiej. Szum samochodów już dawno ucichł. To idealne miejsce. Mała polana w cieniu.

- Stop. Zróbmy przerwę. Opowiem wam o moim planie. - Marty. Mistrz planowania. Rzucamy pomysł i czekamy aż obmyśli wszystko ze szczegółami. Nie lubi spontaniczności. Planuje wszystko godziny spotkania, trasę, co musimy zabrać, finanse. Nigdy o niczym nie zapomina.

- Więc...pierwszy punkt zrealizowany. Spotkaliśmy się. Wszyscy wyjątkowo punktualnie - spogląda wymownie na Curta - Mamy do przejścia jeszcze trzy kilometry i będziemy na miejscu. To blisko. Nie róbmy postojów. Będziemy o hmm.. - spogląda na zegarek którym zawsze lubił się chwalić - o trzynastej, tak zdążymy.

- A co jak dotrzemy o trzy minuty za poźno? Albo nie! O trzy za wcześnie? Co wtedy się stanie? - wetknęłam trochę uszczypliwie

- Wszyscy umrzemy, pochłonie nas pętla czasu, już nikt z nas nigdy nie wydostanie się, zostaniemy tu na zawsze - Holden jak zwykle podsyca złość Martiego

- Chce już być na miejscu, Marty dokończ i ruszamy - uspokaja wszystkich Dana

- Dobrze, więc równo o trzynastej jesteśmy na miejscu, dziewczyny idą do lasu po drewno, my z Curtem rozbijamy namioty, a Marty przygotowuje kajaki. O 14 wypływamy. Resztę opowiem później. Ruszamy! 

I znowu idziemy leśną ścieżką, wygląda na często odwiedzaną ale jeszcze nikogo nie spotkaliśmy. Chłopcy włączają muzykę.

- Co to? Niee! Znowu to samo, wyłącz to

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Co to? Niee! Znowu to samo, wyłącz to. - Jules jak zawsze dyscyplinuje chłopców, ale już niedługo. Wystarczy dać jej wczuć się w klimat, wystarczy, że wyczuję zabawę i staje się kimś innym. Podchwytuje każdą piosenkę i śpiewa zawsze najgłośniej. Już nie da się jej zatrzymać. Spokojna dziewczyna, za kilka tygodni idzie na studia, ma najlepsze wyniki z matur w szkole, ale to nie ona. Taką znają ją rodzice, nauczyciele, świat. Ale nie ja, nie my, widzieliśmy już dużo i zawsze liczymy na więcej. Po to wyjeżdżamy.

Ściany niewiedzyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz