6. Draconowanie

Beginne am Anfang
                                    

- Próbujesz mnie trafić tą poduszką od kiedy mieliśmy szesnaście lat i nadal ci się nie udało. - Malfoy śmiał się głośno.

- Nie dam się na to nabrać, Dracon - powiedziała grobowym tonem.

Na to blondyn przewrócił oczami.

- Nie Draconuj mi tutaj.

- Bo co? Trzeba było o tym pomyśleć zanim się oświadczyłeś. Może to był błąd. - Próbowała wyjść na twardą i poważną, ale Draco umiał ją przejrzeć bez problemu.

- Jeśli tak, to to był najlepszy błąd w moim życiu - powiedział szczerze, a ona znowu na chwilę zamarła. Widział, że przygryzła wargę, by ukryć swoją radość, ale potem ostatecznie pokręciła głową.

- Nie, nie nabiorę się na to. W cokolwiek próbujesz mnie zwabić.

Merlinie, czasami zapominam, jak dobrze ona zna też mnie.

- Nie zwabiam cię w nic, ale mów co chcesz. - Ziewnął, na co ona westchnęła i usadowiła się wygodniej na łóżku, po czym zaczęła gapić się na zawieszony nad nimi baldachim.

- Draco...

- Mhm?

- Będziemy musieli powiedzieć twoim rodzicom, tak? Bo moich, oczywiście, to nie będzie nawet obchodziło... - Jej głos załamał się na końcu zdania, a wtedy Draco poczuł, że musiał jak najszybciej sprowadzić jej myśli na inne tory.

- Przypuszczam, że moja matka już wie.

- Co? Co masz na myśli? - Od razu odwróciła głowę, by na niego spojrzeć.

- Cóż, to ona dała mi pierścionek. Wiedziała, że to planowałem, więc nie będzie zbyt zaskoczona.

Aurora westchnęła, przejeżdżając dłonią przez włosy.

- Chciałabym powiedzieć każdemu, kogo znam - powiedziała cicho, szczerząc się przy tym jak mała dziewczynka. Draco nawet nie sądził, że ucieszy ją to do tego stopnia - gdyby tak było, to może zrobiłby to szybciej.

- No to tak zrób - zachęcił.

- Nie masz nic przeciwko?

- Jeśli mogę zobaczyć reakcję lalusia Shane'a, to absolutnie nic - odparł, na co rozbawiło ich oboje, jednak on już po chwili spoważniał i nachylił się, by mimo wszystko pocałować ją w czoło. - Oczywiście, że chcę, żeby wszyscy wiedzieli, że jesteś moja - dodał już znacznie ciszej, głosem, który przyprawiał ją o gęsią skórkę.

Kolejny szczery uśmiech zagościł na jej twarzy.

- Dobra, ale zaczynam jutro. Dziś jest jeden z tych dni, kiedy po prostu ubiorę jedną z twoich koszulek i nawet nie zrobię nic z włosami.

Wtedy Draco odwrócił się do niej tyłem i schylił do podłogi, żeby podnieść z niej swoją koszulę, porzuconą tam zaledwie godziny wcześniej.

- Trzymaj. - Pokazał ją jej, próbując powstrzymać śmiech, gdy ona wlepiła w niego mordercze spojrzenie.

- Dlaczego powiedziałam tak, jeśli ty jesteś taki odrażający? - Pokręciła głową, po czym przymknęła oczy. - Muszę iść teraz do łazienki, ale jestem zbyt zmęczona. Powinieneś mnie tam zanieść czy coś.

Po znaniu jej przez tyle lat, Draco nauczył się, że Aurora nigdy tak naprawdę nie oczekiwała, że zrobi to, o co go poprosiła, więc ją zaskoczył. Cicho wstał z łóżka i podszedł do jej strony, po czym podniósł ją, a kołdra z niej spadła. Otworzyła oczy, totalnie zaskoczona.

- Hej! Wystraszyłeś mnie! - krzyknęła z prawdziwym przerażeniem w oczach.

- Myślisz, że pozwoliłbym ci spaść? - spytał z niedowierzaniem. - Wczoraj wniosłem cię po schodach.

- Dokładnie tak myślę - odparła bez zawahania.

- Dobra. - Wzruszył ramionami i upuścił ją, więc spadła na łóżko.

I to była ta chwila, kiedy prawie wybuchła. Ale Malfoyowi nie mogła nie podobać mi się każda sekunda jej wściekłości. Dla niego wyglądała śmiesznie i atrakcyjnie, zwłaszcza, że wciąż była zupełnie naga.

- Jak ja - cię - cholernie - nienawidzę. Żałuję, że kiedykolwiek cię spotkałam, że się w tobie zakochałam i... - Przerwał jej, zniżając głowę i całując ją. Wiedział, że po tym będzie naprawdę wkurzona.

Odepchnęła jego ramiona swoimi nogami, sprawiając, że musiał się cofnąć.

- Nienawidzę cię, Malfoy! - krzyknęła, a on nie mógł przestać się z niej śmiać.

- Słyszę to codziennie od kiedy Potter zdecydował się zaprzyjaźnić z klanem rudych, więc nie jestem zbyt poruszony, wiesz?

Zbyt zajęty śmianiem się z niej nie zauważył, gdy złapała za kolejną poduszkę i rzuciła nią prosto we niego - i wtedy po raz pierwszy się jej udało.

- W końcu to zrobiłaś! Po tylu latach!

- Idę do łazienki, Malfoy i lepiej dla ciebie, żeby śniadanie było gotowe, gdy wyjdę - powiedziała ostrzegawczo i szybko wyszła z pokoju, podczas gdy on wciąż się śmiał.

Tamtego dnia Draco nie mógł się napatrzeć na to, jak jego ukochana, tylko w jego szarej, za dużej na nią koszulce i zimowych skarpetkach, co chwilę zerkała na pierścionek na swoim palcu, by za każdym razem szczerzyć się przy tym jak wariatka.

Ale przynajmniej jego wariatka.

Planned Liars • Draco MalfoyWo Geschichten leben. Entdecke jetzt