17. Miłość w powietrzu

7.9K 860 416
                                    

- Szukam cię po całym Ministerstwie, a ty siedzisz sobie w kafejce?

Aurora westchnęła, gdy Draco - bo to oczywiście był jego głos - obszedł stół, by stanąć naprzeciwko niej.

- To twoja wina. Kto nie pozwolił mi się dobrze wyspać? - zapytała, mrużąc oczy w jego kierunku.

- No przestań, uwielbiasz to. - Uśmiechnął się szelmowsko, na co Aurora westchnęła ponownie.

- Witaj w moim życiu, Hermiona. - Wskazała na Draco.

- O, Granger, nawet cię tu nie zauważyłem - rzucił Draco, zanim
odpowiedziała i dopiero wtedy na nią spojrzał.

- Cześć, Draco - przywitała go, śmiejąc się z miny Aurory.

- Co chciałeś? - zapytała blondynka, na co Malfoy uniósł jej dłoń z pierścionkiem, po którym przejechał palcem.

- Zobaczyć moją narzeczoną. - Ucałował jej dłoń, widząc, jak Aurora się rozpływa.

- Mam nadzieję, że nie przeżywasz dalej tego, że pomagam jutro Blaise'owi z prezentem.

Draco westchnął. Wyglądał, jakby chciał coś powiedzieć, lecz mimo wszystko się powstrzymał.

- Jakoś to zniosę.

- Zuch. - Aurora się roześmiała, a Draco delikatnie przejechał dłonią po jej ramionach, po czym zaczął odchodzić, nie spuszczając ze niej wzroku, dopóki nie opuścił kafejki.

- Wow, pomiędzy wami prawie płonie ognisko - stwierdziła Hermiona, popijając kawę i odwracając się do Aurory ze zdumieniem na twarzy. - Większość ludzi zazdrościłaby wam takiej chemii po tylu latach.

Aurora nie potrafiła powstrzymać uśmiechu, gdy to usłyszała. Nieświadomie zaczęła gapić się na swoją kawę, przygryzając wargę.

- Mam nadzieję, że po ślubie się to nie zmieni, czym wiele osób mnie straszy.

- Oceniając po tym, jak na ciebie patrzył, to nie sądzę, że tak będzie.

Obie czarownice wkrótce się pożegnały, a Aurora ruszyła do swojego biura z nieskończoną kawą w wyśmienitym humorze. Ten jednak miał zostać jej prędko zrujnowany.

- Aurora, świadek z tej sytuacji ze Świętego Munga ma przyjść za pięć minut. Wysłali go do nas, bo Aurorzy są podobno zajęci - oznajmiła Mira, gdy tylko jej szefowa przekroczyła próg biura.

- Ta, oni są zawsze zajęci. - Przewróciła oczami. - No dobra, zawołaj Shane'a, on też przy tym musi być.

Mira pokiwała głową i wysłała mu szybką notkę, a Aurora usadowiła się przy biurku i. Wkrótce drzwi się otworzyły, a w  środku pojawił się Shane.

- Dlaczego muszę tu być? - zapytał z nieukrywaną irytacją.

- Pytasz mnie, jakbym to ja ustaliła te reguły - odparła Aurora, rozciągając nieco ramiona. - Bo wszyscy Amnezjatorzy wmieszani w sprawę muszą być obecni przy świad...

- Ta, wiem - przerwał recytację jednej z zasad, ziewając, po czym użył różdżki, by wyczarować sobie krzesło obok blondynki. - W sumie już lepsze to niż wypełnianie tych wszystkich papierów.

- Jeszcze parę lat, Stagridge i może też dorobisz się asystenta. - Dziewczyna zachichotała.

- Bardzo zabawne, Aurora - mruknął, a wtem wybrzmiało pukanie do drzwi.

Aurora poprawiła górę szaty, wyprostowała się na krześle, a po tym zawołała:

- Proszę!

Drzwi się otworzyły, ujawniając brunetkę ubraną w zielono-złotą bluzkę z logo Harpii z Holyhead.

- Dzień dobry. Nazywam się Dalia Blorege, miałam tu przyjść i zeznawać jako świadek...?

- Tak, proszę wejść - powiedziała Aurora, wskazując na krzesło przed swoim biurkiem. - Mira, przygotuj proszę formularz dla świadków - zawołała, na co asystentka pokiwała głową.

Aurora spojrzała kątem oka na Shane'a, z trudem powstrzymując wybuch śmiechu. Gapił się na tamtą dziewczynę, jakby właśnie zobaczył przed sobą samego Merlina. Jego usta były otwarte, a on sam nawet nie mrugał.

- Tylko nie śliń mi się tutaj, co? - szepnęła Aurora, chichocząc. Shane pokręcił głową.

- Co? - wydusił dokładnie wtedy, gdy Mira położyła kilka kartek na biurku.

- Pani Blorege, musi pani wypełnić wszystkie pola tu i tu - wyjaśniła Aurora, wskazując na formularz. - A tu zadamy pani kilka pytań. Jeśli będzie miała pani jakieś problemy, proszę pytać.

- Dziękuję - powiedziała, gdy Aurora podała jej pióro, po czym od razu zaczęła pisać. Przez cały czas Shane wpatrywał się w nieznajomą niczym w obrazek, a raz ich oczy się nawet spotkały - wtedy ona szybko odwróciła wzrok, lekko się rumieniąc.

To Aurora musiała zadać brunetce wszystkie pytania, bo Shane kompletnie nie był w stanie pracować. Jąkał się, mylił i w ogóle zachowywał tak, jakby rozum zostawił gdzieś na korytarzu, a może nawet poza Ministerstwem. Nie przestał wpatrywać się we drzwi nawet po tym, jak nieznajoma już wyszła.

- Ziemia do Stagridge'a? - Aurora się roześmiała, machając ręką przed jego twarzą, a ten w końcu się odwrócił w jej stronę.

- Aurora. Chyba się zakochałem.

Planned Liars • Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz