16. Polowanie na suknię

8.6K 844 240
                                    

Następnego dnia Shane i Aurora zostali wysłani do Świętego Munga, by wyczyścić pamięć mugolom, którzy oberwali rykoszetem zaklęciem, i teraz połowa z nich miała kły, a połowa ogony. Pielęgniarka kazała Amnezjatorom zaczekać na uzdrowiciela, który ich wprowadzi, usadowili się więc w poczekalni. Była biała i sterylna, niepasująca do licznych pacjentów, którzy przechodzili od czasu do czasu i mieli do siebie przyczepione przeróżne rzeczy. Momentami Aurora z trudem powstrzymywała śmiech na ich widok, nawet jeśli widziała już wiele podobnych wypadków.

- Shane?

Z oględzin nieznajomych Aurorę wyrwał damski głos dochodzący z sali naprzeciwko. Amnezjatorka uniosła wzrok i ujrzała piękną kobietę w stroju uzdrowiciela, a wtedy ogarnęło ją dziwne, silne wrażenie, że już gdzieś ją kiedyś widziała. Miała brązowe włosy związane w kucyka i szczerzyła się do Shane'a.

W sumie może miał jakąś dziewczynę?

- O, Chris! - zawołał, po czym wstał i podszedł do niej, by ją przytulić. - Co za zbieg okoliczności, że cię tu widzę.

- To ty jesteś Amnezjatorem, którego przysłali? To chodź, masz wielu pacjentów do obskoczenia.

Aurora podniosła się z siedzenia, by stanąć obok Shane'a, po czym odkaszlnęła.

- Nie, w sumie jestem tu z Aurorą... O, Aurora, to moja kuzynka, Christina Wood. Chris, moja współpracowniczka, Aurora Mullen... Czy już powinienem mówić Malfoy? - Zachichotał, na co Aurora przewróciła oczami, choć w myślach pacnęła się w czoło.

Wood! Bingo! Wiedziała, że skądś ją znała. Była żoną Wooda, jej twarz figurowała w każdej gazecie, gdy się pobrali, bo Oliver Wood, który do trzeciego roku Aurory był kapitanem gryfońskiej drużyny Quidditcha, teraz stał się bardzo znanym zawodnikiem.

- Bardzo zabawne, Shane. Miło mi poznać.

- Mnie również miło poznać. Teraz zapraszam za mną, pacjenci czekają - powiedziała Christina, po czym wprowadziła dwoje Amnezjatorów do kolejnej białej sali z dziesięcioma łóżkami, z których każde było zajęte.

- Oni wszyscy muszą mieć wyczyszczoną pamięć, oberwali silnym zaklęciem. Okropnie się urobiliśmy przy usuwaniu im tych kłów i ogonów - mówiła energicznie. - Ale no, teraz wy zrobicie swoją magię i będziemy mogli ich w końcu wypuścić.

- Się wie - powiedział Shane, podchodząc do pierwszego mugola, którym była ruda dziewczyna. - Jak się w ogóle trzymasz, Chris?

- Bardzo dobrze, w sumie... Byłbyś pierwszym z rodziny, który się dowie, ale skoro już tu jesteś... Kilka dni temu dowiedziałam się, że jestem w ciąży! - powiedziała, uśmiechając się szeroko.

- Och, Chris, to wspaniale! Gratulacje! - Shane prędko do niej podszedł, by przytulić ją po raz kolejny.

Aurora uśmiechnęła się do nich znad łóżka blondwłosego mugolskiego chłopca, który nie mógł mieć więcej niż siedem lat. Uświadomiła sobie wtedy, że już za niedługo bierze ślub i być może za jakiś czas to ona będzie przekazywać Shane'owi taką wiadomość. Draco mówił o dziecku praktycznie odkąd mieli siedemnaście lat. Powiedział jej raz czy dwa, że nie obchodziło go to, czy ród Malfoyów wygaśnie razem z nim i że nie chciał wywierać na Aurorze żadnej presji, lecz ona zdawała sobie sprawę, że gdzieś głęboko naprawdę chciał zostać kiedyś ojcem - wystarczyło spojrzeć na entuzjazm w jego oczach.

Kto by pomyślał, że Draco Malfoy miał takie piankowe serce? Na pewno nie ja.

Amnezjatorom obskoczenie wszystkich pacjentów zajęło dwadzieścia minut, a po wszystkim pożegnali się z Christiną i wrócili do biura.

- Mira, zrobisz dla mnie papiery? - zapytała Aurora, podając jej notatki ze szpitala.

- Oczywiście. - Energicznie pokiwała głową, przyjmując je.

- Dzięki, ratujesz mi życie. Jak ja sobie radziłam bez ciebie?

Dziewczyna się roześmiała, zanurzając swoje pióro w tuszu i rozpoczynając pracę. Aurora założyła ręce, opierając się o biurko asystentki.

- W sumie, Mira... Za kilka dni jadę do Paryża.

Spojrzała na nią z uśmiechem.

- Nie ma problemu, zajmę się wszystkim.

- Nie, nie, nie o to mi chodziło. - Aurora pokręciła głową. - Chcę poprosić, żebyś pojechała ze mną.

- Naprawdę? - zapytała z ekscytacją. - A co miałybyśmy robić?

- Polowanie na suknię ślubną - odparła Aurora prosto. - Biorę ślub w wakacje - dodała ku wyjaśnieniu.

- Gratulacje! - zawołała Mira radośnie. - I dziękuję, byłoby wspaniale z panią pojechać, panno Mullen.

- Och, wystarczy już z tą panną. Mów mi Aurora. - Wyciągnęła rękę w kierunku asystentki, a ona po chwili ją uścisnęła, pozytywnie sparaliżowana. - Idę teraz do kafejki, Draco znowu nie dał mi normalnie pospać. - Ziewnęła. - Chcesz coś?

- Nie, dziękuję - powiedziała szybko, po czym wróciła do pracy.

Aurora wyszła z biura i ruszyła do kafejki Ministerstwa dla pracowników, gdzie wpadła na Hermionę.

- Hej, Hermiona - przywitała się, stając za nią w kolejce po kawę.

- O, cześć, Aurora. Słyszałam, że był jakiś chaos z mugolami w Świętym Mungu, zajmowałaś się tym? - zapytała, odbierając swoją kawę z magicznego dozownika.

- Ta, Shane i ja już to ogarnęliśmy - wyjaśniła, po czym wyciągnęła różdżkę, by dozownik stworzył kawę, na którą miała ochotę. - Masz chwilę? Chciałam w sumie z tobą porozmawiać.

- Pewnie - odparła Hermiona i już po chwili obie siedziały przy jednym z granatowych stolików kafejki z kawami w ręku.

- Po pierwsze, co powiesz na wycieczkę do Paryża za parę dni? Polowanie na suknię ślubną.

- Suknię ślubną? Ustaliliście datę ślubu?

Aurora pokiwała głową, uśmiechając się, po czym wyszeptała:

- Ale nie mów Draco, że ci powiedziałam, on strasznie to jakoś ukrywa.

- W takim razie wchodzę w to.

- Świetnie. Jedna rzecz ze ślubnej listy będzie chociaż szybko zrobiona.

- Macie już listę gości? - zapytała, biorąc łyk swojego napoju.

- Jeszcze nie, ale skoro już o tym mówimy... - Aurora westchnęła. - Powiedz mi, jak mam przekonać Draco, żeby zaprosił swoją kuzynkę na nasz ślub?

- Jego kuzynkę? Jaką kuzynkę? - Hermiona zmarszczyła czoło.

- No przecież Callie - wyjaśniła Aurora oczywistym tonem. - Kiedy przelotem zobaczyłam ją na waszym weselu, coś mnie tknęło... Kiedyś się dogadywałyśmy. A poza tym ona jest jedyną żyjącą członkinią rodziny Draco, która nie ma obsesji na punkcie czystej krwi i nie jest jak... Wiesz. Jego ojciec.

- Rozumiem.

- A im więcej... "normalnej" rodziny Draco będzie miał po swojej stronie, tym lepiej. Mówię z doświadczenia.

Hermiona popatrzyła na nią smutno i zapytała:

- Nadal nie rozmawiasz ze swoimi rodzicami?

Aurora nieświadomie potrząsnęła swoją kawą.

- Niezbyt. To okropne, zważając na to, że teraz bierzemy ślub... Nie jestem pewna, czy znowu powinnam spróbować z nimi pogadać.

Kiedy Hermiona miała się znowu odezwać, Aurora usłyszała za sobą głośny, zimny głos. Głos, który poznałaby wszędzie.

- No tutaj jesteś.

Planned Liars • Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz