Rozdział 7

16 0 0
                                    

6 liter.

H E L E N A

 Helena oznacza w DOSŁOWNYM (moim) tłumaczeniu: potwór, brzydactwo, debil, drąca się morda,... Długo by tak wymieniać.

To coś w skrócie nazywane jest moją (adoptowaną bo innej możliwości nie widzę) młodszą siostrą.

-JAKI STRASZNY RYJ!- darcie się do zdecydowanie moja mocna strona.

-To tylko ja Ada! Ty kaka-lako!

kaka-laka? WTF. To jakiś slang przedszkolaków? Czego ona ode mnie chcę? Ja sobie spałam nikomu nic nie zrobiłam (ostatnio często zdarzają mi się drzemki w ciągu dnia. Dziwne.)... Poprawka, w ostatnich dwóch,.. w ostatniej godzinie... Właśnie przypomniał mi się mój sen... Biedna głowa chłopca... No ok, w ostatnich paru sekundach nic nikomu nie zrobiłam.

Do pokoju wchodzi mamka-papka. MAMKA-PAPKA? Chyba Helena dosypuje mi do picia te swoje grzybki halucynogenne..

-Ada, czemu tak brzydko mówisz do...

Podniosząc się z pozycji leżącej do siedzącej, nie kulturalnie przerwałam rodzicielce. 

- helenity- Małpicy? Bo tak.- Odpowiedz 10/10.

Mama spojrzała na mnie a po chwili na Helenite.

- Nałożyć ci obiad?

-Taaaak!- Odpowiedział pędrak Helena.

Zauważyłam Tatę  wychodzącego z kuchni kiedy Mama z gnomem wychodziła z mojego pokoju.

  To się nazywa być wiecznie głodnym, Helenita je obiady w przedszkolu a i tak w domu zjada obiad z 2 dokładkami, co jest pytające. Ona na pewno dostaje jedzenie w przedszkolu?  

Z tym pytaniem poszłam do salonu, by sprawdzić godzinę na zegarze. Stanęłam w progu drzwi ale zanim mój wzrok powędrował do zegara spojrzałam w prawo.  Zobaczyłam znajomy widok. Mojego Tate siedzącego przed biurkiem z rękoma na klawiaturze laptopu. Nawet mnie nie zauważył. Nic nowego. Potem mój wzrok powędrował do zegara jest 15:27. już miałam wychodzić.. Aha, przecież ja nawet nie weszłam do salonu xD dla upewnienia się spojrzałam na nogi. Stoję idealnie przed progiem salonu. Nie ważne, już miałam wracać do twierdzy, ale uświadomiłam sobie że muszę coś zrobić. 

-Hey.-Powiedziałam, a odpowiedziała mi cisza. Mój jakże kochany tato po raz setny mnie nie zauważył, nie usłyszał... Czego się spodziewałam. Nie ma to jak pytanie które chyba bardziej jest stwierdzeniem.

Po raz drugi już miałam zawracać ale... Która jest godzina? Szybki look na zegar. 15:28.

Jak dzika małpa skacząca po konarach drzew, doskoczyłam do twierdzy ( mojego pokoju), czując na plecach pytające spojrzenie mijającego mnie Olafa. 

Zamknęłam drzwi od twierdzy i taneczno- skocznym krokiem doskoczyłam-dotańczyłam do biurka. 

Minuta i już z odpalonym skype'em czekam na Monikę.

Monikę. 

Monikę lub Pedobear'a?

O przyszła wiadomość od Pedo-Moniki.

*Pedo-Monika:  Hejka Naklejka

Po chwili przyszła druga wiadomość:

*Pedo-Naklejka Monika: Zaraz wracam idę zjeść obiad

Oke, a co mam teraz robić?

Jak na moje zawołanie drzwi twierdzy się otworzyły, a do wnętrza wtargnęły Monstra.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Oct 06, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Jak poznałam moją LamcieWhere stories live. Discover now