VI

160 10 1
                                    


To jest fan-fikcja, oparta na postaciach, sceneriach i sytuacjach z anime „Death Note" wyprodukowanego przez studio Madhouse; stworzone przez Tetsuro Araki. Zostało to napisane wyłącznie po to, aby inni fani serii mogli się cieszyć, a nie czerpać korzyści dla autora. Wszystkie postacie, z wyjątkiem tych, które stworzyłam do tych historii, są chronione prawami autorskimi Madhouse i są używane bez ich wiedzy. Proszę nie pozywać, ponieważ zostało to zrobione jako hołd dla ducha oryginalnego anime.


Mello siedział na podłodze, opierając się o sofę, trzymał się za ranę.

Matt ze strachem podbiegł do niego.

- To... musisz iść do naszego chirurga - wymamrotał Matt przeczesując sobie ze zdenerwowaniem włosy

Wziął kluczyki ze stołu. Chciał pomóc Mello wstać, ale blondyn stracił przytomność.

-M - mello... - wydukał Matt, po czym podniósł chłopaka i zaniósł go do ich czarnego Jepp'a

Starał się jak mógł by jechać przepisowo, nie mogli go teraz zatrzymać. W końcu dojechał na        1 Chome-4-17 Mita.   Zatrzymał gwałtownie samochód. Wysiadł, obiegł auto , otworzył drzwi z przodu i podniósł Mello, który lekko odzyskał przytomność, ale nie miał siły stać na własnych nogach. Prywatna chirurgia na szczęście była na parterze. Nie afiszował się jakimś dzwonieniem w domofon tylko załomotał w drzwi końcówką glana. Usłyszał zza drzwi burknięcie, po czym mahoniowe drzwi się otworzyły. Ukazał mu się chirurg w kilcie z łysą czaszką, lekkim zarostem i starymi, niebieskimi oczami.

- Idź za mną. - powiedział lekarz twardo

Po chwili znaleźli się w zielonym pokoju z całym wyposażeniem chirurgicznym. Matt położył blondyna na stole - niestety Mello nie wiedział gdzie teraz się znajduje - stracił ponownie przytomność.

- Będziesz musiał wyjść. Powiedz mi tylko co mu się stało. - powiedział z opanowaniem lekarz

- Postrzał z bliska w ramię. Wyjąłem kulę, zdezynfekowałem i zaszyłem.

Lekarz kiwnął na znak, że rozumie. Matt myślał, że zaraz go ochrzani za zszywanie rany samemu, ale nic takiego nie nastąpiło. Lekarz obejrzał ranę i jakby czując napięcie pomiędzy nim, a Matte'em powiedział:

- To nie Twoja wina. Rana, mimo polowych warunków zaszyta perfekcyjnie. To coś innego.

- Jak to coś innego?! - zawołał ze strachem Matt

Lekarz wyprosił go za drzwi. Matt nie miał siły stawiać oporu, był jak szmaciana lalka. Usiadł na ziemi opierając ramiona na kolanach, a głowę odchylając do tyłu. Spojrzał na swoje dłonie, dopiero teraz zauważył, że drżą. Złapał jedną w drugą, ale to nie pomogło. Zimna posadzka przykleiła się do jego ciała.

Nagle ciszę i biel korytarza przeszył krzyk.

Matt poderwał się z ziemi i chwycił szarą klamkę od drzwi, które jakiś czas temu opuścił. Drzwi były zakluczone. Matt jednak dalej szamotał się z klamką, a krzyk Mello rozdzierał jego uszy.

- Wpuść mnie! - nie zdawał sobie sprawy, że krzyczy

Drzwi nie ustępowały, a krzyk Mello zaczął zamieniać się w jęk bezsilności.

Matt odsunął się od drzwi i z całej siły kopnął je glanem. Poczuł, że coś chrupnęło mu w kostce, ale nie przejął się tym - drzwi odskoczyły i otworzyły się . Obraz, który widniał przed tęczówkami Matta rozognił w nim gniew. Chirurg przypiął Mello pasami bezpieczeństwa do stołu operacyjnego, wcześniej zdejmując z niego czarną katanę, tak że teraz chłopak był półnagi. Na ramieniu nadal widniał opatrunek Matt'a, kompletnie nie ruszony. Ale na ciele Keehla widniały spore nacięcia, z których sączyła się krew. Lekarz stał ze skalpelem nad blondynem i szaleńczo się uśmiechał. Matt bez słowa wyjął pistolet i wymierzył prosto w głowę chirurga.

- Dla koloru tej pięknej krwi warto było - powiedział z uśmiechem chirurg zanim po pokoju rozszedł się strzał, a psychopata osunął się na podłogę

Matt czuł, że nie może się ruszyć. Cała siła, którą miał zniknęła. Nie, nie teraz jeszcze jest mu potrzebna. Czuł, że nogi zaczynają mu omdlewać, postąpił nimi szybko parę kroków i znalazł się tuż przy Mello. Powoli i ostrożnie wytężając wszystkie siły odpiął paski więżące przyjaciela. Twarz Mello była naznaczona śladami po łzach przerażenia, a nacięcia okazały się nie być aż tak głębokimi. Mello powoli usiadł. Jego twarz nie miała wyrazu.

-M-Melo, prze... - Matt podpierając się na łóżku osunął się na podłogę, tak, że Mello widział teraz z góry tylko jego czuprynę

Matt zobaczył, że Mello zwiesił nogi z łóżka i po chwili wstał.

- Nie... - zdołał tylko wyszeptać

- Skurwiel cię okłamał, chciał się mną zabawić, dlatego kazał ci wyjść. - powiedział poważnie Mello i lekko się skrzywił

- Ale przecież zemdlałeś - wydukał Matt, kostka chyba była skręcona

- To przez te nasze szamotanie, przeforsowałem ramie - powiedział powoli Mello po czym dodał - Chodźmy stąd - powiedział i wstał z łóżka

Matt jednak nie czuł w sobie żadnych pokładów siły, żeby się podnieść. Adrenalina jaka przed chwilą w nim wybuchła, zdążyła już całkowicie opaść, a na jej miejsce wszedł ostry ból nogi, drżenie, chęć papierosów i snu.

- Matt! Wstawaj! Boli mnie ręka, chce jechać do domu! - warknął Keehl

- Nie dam rady prowadzić - mruknął Matt w pościel, opierając czoło o krawędź łóżka

Słychać było szelest ubrań. To Mello założył swoja katanę, a potem ukucnął i z jękiem pomógł Matt'owi wstać do pionu. Zachwiali się obaj. W końcu jakimś cudem weszli do samochodu, a Mello ostrożnie zasiadł za kierownicą i jak najwolniej pojechał do domu. Matt siedział obok, na miejscu pasażera. Powinien wyglądać lepiej w porównaniu do tego co spotkało Mello, ale jego stan psychiczny był w rozsypce, a noga była w jeszcze gorszym stanie.




PrzyjacielOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz