#6 Girls like u

16.7K 597 459
                                    


Reece

Po wygranej z Natem, wszyscy zaczęli mnie oblegać. Skurwiel naprawdę myślał, że może ze mną wygrać. No cóż. Przeliczył się po raz kolejny.

Moje oczy już tylko szukały Stelli. Kiedy ją dostrzegłem zobaczyłem, że rozmawia właśnie z nim.

No nie, trzymajcie mnie ludzie, bo zaraz po raz kolejny mu przypierdolę.

- Hej, Chaos. To był naprawdę świetny wyścig - powiedział ktoś obok mnie.

- Ale z ciebie kocurrr - wymruczała jakaś blondynka, która zaczęła się niebezpiecznie blisko do mnie przystawiać.

Jakbyś do mnie podeszła jakiś tydzień temu zrobiłbym z tobą różne rzeczy. Na przykład, wziąłbym ją na kolana, odpiął stanik... Kurwa, otrząśnij się.

- Wybacz, ale nie mogę - powiedziałem już tracąc cierpliwość.

- W razie gdybyś zmienił zdanie - podała mi kartkę z numerem telefonu, na której także były odciśnięte jej usta.

Kobiety.

Wypierdalać ode mnie. Nie widać, że nie jestem zainteresowany tym zamieszaniem?

Straciłem Stellę z oczu. Gdzie ona może być? Nie mogłem też zlokalizować Jacka, Chrisa ani Isaaca. Nagle zauważyłem, że ktoś toruje sobie do mnie drogę.

- Halo, przejście dla kobiety w ciąży! - krzyczał Jack przejeżdżając przez tłum na ścigaczu.

- Kiedy dałeś się tak wydymać? - zapytałem z uśmiechem.

- Nieważne. Porywam cię stąd, stary. Świetny wyścig - powiedział zbijając ze mną pionę.

- Bez ciebie by się nie udało - wyznałem.

- Dobra, dobra. Bo jeszcze się wzruszę - zrobił smutną minę. - Chodź, poszukamy twojej dziewczyny.

- Od kiedy mam dziewczynę? - zapytałem zaskoczony.

- Znamy się od dziecka, przede mną niczego nie ukryjesz - powiedział z uśmiechem.

Uśmiechnąłem się do niego.

Tak działały na mnie wyścigi. Czułem się jak naćpany i widziałem świat w lepszych barwach.

A może to jednak ona jest temu winna?

- Coś ci się pomyliło. Nie przesadzaj i przesuń się na miejsce dla pasażera - warknąłem na niego z uśmiechem.

- Czyli chcesz, żebym cię obejmował? Przyznaj się - powiedział Jack.

- Masz okazję mnie dotykać, więc nie narzekaj.

Parsknął śmiechem.

- Dobra, ludziska! Zrobić miejsce dla mistrza! - Jack wydarł się wniebogłosy.

Odpaliłem silnik Hondy i wyjechaliśmy w końcu z tego natłoku.

Przejechaliśmy kawałek na motorze i wtedy ją zauważyłem. Szła w stronę Oazy, budynku obok toru wyścigowego. Była ubrana w moją kurtkę, więc byłem pewien, że to jest ona.

- Stella! - krzyknąłem.

Odwróciła się nagle, znowu zapominając o tym, że jej bluzka została przez nią wcześniej brutalnie podarta.

Ja pierdole, zajebisty widok.

Odczułem to również w moim kutasie.

Opanuj się, kurwa. Mój mały przyjaciel również zaczął na nią reagować. Nie jest dobrze.

Kill for youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz