#4 I'm so fucking scared

17.7K 686 279
                                    


Reece

Piąta rano w piątek. Znowu miałem koszmary.

Kurwa, mam już tego dosyć.

Chyba pójdę do lekarza po jakieś proszki na lepszy sen, bo już nie mogę tego znieść.

Za dwie godziny musiałem być w kancelarii ojca. Załatwił mi staż na lato, bo tak się złożyło, że studiuję prawo. Pewnego razu podszedł, żeby ze mną porozmawiać i powiedział, że bardzo by chciał żebym odziedziczył w przyszłości jego kancelarię. Jedną z największych w mieście. Może nawet w ogóle w o wiele większej okolicy, bo ojciec miał dojścia do większości ważnych instytucji. Nie miałem serca odmówić, chociażby ze względu na mojego brata.

Jednak naprawdę interesowało mnie zostanie tatuażystą. Wiedziałem, że przy mojej umiejętności szybkiego uczenia się, to nie wystarczy. Mimo tego i tak ciągle chodziłem do studia, które pomogłem sfinansować, czyli małej oazy Jacka, w którym wykonywał różne arcydzieła. Czasami ja robiłem jakieś twory na skórze. Już sam fakt, że mi pozwalał czasami tatuować był dla mnie wyróżnieniem.

Tatuaże i prawo, dziwne połączenie, prawda? A jeśli dodamy do tego wyścigi, to już totalnie jest odjazd.

Przebolałem jakoś te sześć godzin w kancelarii i podjechałem motorem do studia. To pomieszczenie zawsze działało na mnie uspokajająco. Przygaszone światła, różne abstrakcyjne obrazy na ścianach, duże lustro, dwa fotele do tatuowania, wielka fioletowa kanapa i ten zapach. Nieokreślony i specyficzny tylko dla tego miejsca. Zapach tajemniczości i sztuki.

- Witaj stary - powiedział Jack, kiedy zauważył, że wszedłem.

- Siema - odpowiedziałem siadając na kanapie. Chciało mi się spać.

Przyjrzał mi się uważniej. Pewnie zauważył sińce pod oczami.

- Nie wyglądasz dobrze. Co jest? - zapytał.

- Znowu nie mogę spać od jakichś kilku dni - wyznałem.

Spojrzał na mnie jakby nad czymś myślał.

- Mam coś, co może Ci pomóc. Miałem to zachować dla siebie, ale widzę, że tobie się bardziej przyda - powiedział podając mi napełnioną strzykawkę w małym woreczku.

- Co to jest? - zapytałem z mieszanymi odczuciami. - Mam nadzieję, że mnie nie kopnie, jak to gówno, które dałeś mi ostatnim razem.

- Nie mogę ci powiedzieć co to jest. Po prostu wstrzyknij to sobie zaraz przed pójściem spać. Zaufaj mi.

Byłem tak niewyspany, że od razu pojechałem do domu, żeby wypróbować ten "lek". Miałem tylko nadzieję, że to nie jest żaden z twardych narkotyków, bo miałem z nimi już złe historie. Była godzina 15. Leżąc na łóżku wstrzyknąłem sobie zawartość strzykawki i ku mojemu zdziwieniu, od razu odpłynąłem.

Jack, ty kochany skurwielu.

***

Obudziłem się około 23. Byłem wyspany. W końcu.

Nie ma kurwa innej opcji, Jack musi skombinować mi tego więcej.

Pierwszy raz od dawna, nie śniłeś mi się Justin, ani ty mamo i muszę przyznać, że to była ulga.

Za to śniły mi się ciemnoszare oczy i rozczochrane włosy. Chwila...

Co do kurwy nędzy robiła w moich snach siostra Alexa?

Kill for youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz