~2~

24 3 2
                                    

To była długa i nieprzespana noc, zapełniona przemyśleniami. Nie wierzyłam w miłość od pierwszego wejrzenia, ale ten chłopak zawrócił mi w głowie.

Odrazu po przebudzeniu pomyślałam, żeby zwierzyć się swojej przyjaciółce. Napisałam do Camili na czacie. Camila zawsze nie była za dobra w tych sprawach, z resztą co mogła wiedzieć jak nigdy nie miała chłopaka na poważnie podobnie do mnie.

*rozmowa na czacie*

Maya: Chyba musimy o czymś pogadać.
Cam: Hmm? Mów co się dzieje!
Maya: Pamiętasz tego chłopaka którego mijaliśmy wczoraj?
Cam: Ew, no mijaliśmy dużo chłopaków.

Trochę się zawstydziłam. Nie wiedziałam co powiedzieć. Dosyć często tak mam, poprostu wstydzę sie zwierzać z takich rzeczy. A charakter Camili utrudniał mi to coraz bardziej.

Maya: Chodzi mi o Twojego kolege, Alex'a...
Cam: AAA! no to było tak odrazu! Co z nim?
Maya: Spodobał mi się. Wiem jak to zabrzmi, że nie znam go na tyle aby mógł mi się już podobać. Praktycznie w ogóle go nie znam, jest tylko przystojnym chłopakiem który przejechał obok mnie na rowerze. Nawet chyba nie zwrócił na mnie uwagi.

W tym momencie sama nie byłam pewna tego co czuję. Zwątpiłam w siebie. Miałam ochotę wycofać wszystko co napisałam do Camili, rzeczywiście mogłam najpierw serio się nad tym dobrze zastanowić. Było już za późno.

Cam: No, w sumie podejrzewałam jak zaczęłaś mnie o niego wypytywać, ale no nie wiem co powiedzieć. Jeśli serio Ci się podoba to musisz coś z tym zrobić.

Powymieniałam jeszcze pare wiadomości z przyjaciółką. Stwierdziłam, że to tylko chwilowe.
Przejdzie Ci. Nie myśl o nim!

*Alex pov*

Dziewczyna którą spotkałem wczoraj nie za specjalnie utkwiła mi w pamięci. Nigdy nie zakochiwałem się szybko. Byłem bardziej rozważny i ostrożny, ponieważ wiele dziewczyn mnie skrzywdziło.

Spotkałem się z Davidem. Podobnie jak wczoraj umówiliśmy się na rowery. Jechaliśmy na drugi koniec miasta, po jakieś ważne części do składaka Davida.

Jadąc tam musieliśmy przejechać przez tamten park. Miałem małą nadzieje, że spotkam Camile i jej ładną koleżankę. Niestety tak się nie stało. Byłem lekko zawiedziony. Zrozumiałem jadąc, że nie chcę się w nic teraz wiązać. Jestem młody na takie rzeczy jeszcze przyjdzie czas.

-Alex!- wyrwał mnie krzyk towarzysza

Zboczyłem z drogi jak najszybciej się dało. Okazało się, że mało co przez moje przemyślenia potrącił by mnie autobus.
Świetnie to już drugi raz.
Zatrzymaliśmy się żeby odetchnąć na ławce

- Stary! Co sie dzieje? Wczoraj ten chłopiec a dziś autobus. Co będzie jutro? Wykończysz się niedługo.
- Aj. Nic się nie dzieje.

Nie chciałem się przyznawać mu o czy tak naprawdę myślę. wolałem to zatrzymać dla siebie.

- No przecież widzę. Cos jest nie tak? Znowu coś z Twoją mamą?

Sprzed laty moja mama bardzo ciężko chorowała. Lekarze nie dawali jej dużysz szans na przeżycie. To był bardzo trudny okres dla mnie. Mama jest dla mnie naprawdę ważną osobą, nie wyobrażałem sobie jej stracić. Pewnego dnia pojawiła się szansa, znaleźliśmy dawce. Dzięki niemu moja mama teraz żyje i ma się
bardzo dobrze. Codzień modlę się aby choroba nigdy nie powróciła. Mamy duże wsparcie od kościoła, często przychodzi do nas ksiądz z parafii osiedla obok. Pomaga mi i siostrze w nauce religi a także dużo z nami rozmawia. Jest dla nas jak rodzina.

- Nie z mamą wszystko dobrze. Przepraszam poprostu się zamyśliłem.
- To uważaj bo następnym razem przez Twoje zamyślenia wylądujesz albo w szpitalu albo gorzej.
- Spoko będę uważał.

Przez resztę drogi starałem się uważać. Skłamię jeśli powiem, że zapomniałem o dziewczynie. Próbowałem o niej poprostu zapomnieć.

***

Zblizał się koniec tego monotonnego dnia. Jedyne na co miałam ochotę to położyć się i zasnąć. Zabrałam się jednak za czytanie mojej ulubionej powieści.

Lubiłam przed snem poczytać. Ta książka zawsze wprawiała mnie w dobry nastrój. Po przeczytaniu paru rozdziałów zasnęłam.

take me to churchWhere stories live. Discover now