obiecałam rozdział 'jutro'
jest godzina 00:04
jest już jutro
😂
miłego dnia/nocy
❤️W drodze do domu, kiedy mama Avery odebrała ją ze szkoły dziewczyna wyjaśniła jej wszystko.
Oczywiście, wszystko, ale w trochę innej wersji, niż w jakiej naprawdę było.
Powiedziała, że rano nie czuła się najlepiej, ale myślała, że to przez pogodę i przez to, że w nocy co chwilę się budziła. W szkole zaczęła boleć ją głowa, potem nagle zrobiło jej się słabo, a zaraz po tym zaprowadzono ją do pielęgniarki i zadzwoniono po jej mamę. Kiedy jej rodzicielka spytała kum był chłopak, który z nią czekał ona przełknęła ślinę i wykrztusiła "nie znam go, dzisiaj mi pomógł, ale wcześniej się z nim nie zadawałam" po czym do jej głowy wróciło wspomnienie jego ciepłego ciała i jego rąk oplatających jej osobę. Na jej usta wpłynął delikatny uśmiech, nie zauważalny przez jej mamę.Będąc w domu dziewczyna wzięła jeszcze jedną dawkę leków przeciwbólowych i odczekała dość sporo czasu zanim zaczęły działa i zanim jej organizm wrócił do normalności. Za to w nocy, kiedy jej rodzice spali słuchając cicho puszczonej muzyki zaczęła myśleć o całej tej sytuacji, która miała miejsce kilkanaście godzin wcześniej i ogarnęło ją ogromne szczęście, jakiego dawno nie czuła. Kręciła się po swoim pokoju tworząc piruety w krótkich spodenkach od piżamy ledwo zakrywających jej pośladki i za dużej, szarej bluzie przez głowę. Śmiała się i piszczała cichutko, sama nie wiedziała czemu. To, co zrobił Grayson sprawiło, że dziewczyna odzyskała nadzieję. Odzyskała szczęście. Zachowywała się jak normalna nastolatka, której przytrafiło się coś pięknego, magicznego, a według niej otaczające ją ramiona Graysona właśnie były czymś takim.
***
Grayson zaraz po szkole udał się do pobliskiej kawiarni, gdzie zamówił kawę na wynos i zdecydował się na w miarę długi spacer, który chciał przeznaczyć na myślenie.
Wziął łyka gorącego napoju idąc wybrukowanym chodnikiem w parku i przypominając sobie chwilę, w której zdecydował się przytulić dziewczynę uśmiechnął się sam do siebie. Wziął ją w swoje objęcia tylko dlatego, że nie wiedział co zrobić, ale ten sposób jak widać zadziałał i dał dobre skutki.
Przez panującą na zewnątrz pogodę Gray zrezygnował z bardzo długiego spaceru i udał się w drogę do domu zaraz po tym, jak skończył pic zakupiony przez siebie ciepły napój. Lekko stresował się powrotem do domu, wiedział, że Ethan będzie pytał o Avery.
Zaraz po powrocie do apartamentu zatrzasnął drzwi i niefortunnie zastał brata zaraz w kuchni.- Bardzo kwiczała? - spytał żartobliwie i prychnął kpiąco.
Grayson chciał skłamać, już chciał powiedzieć coś na kształt 'tak, jak zawsze', ale nagle się powstrzymał. Nie potrafił okłamać swojego bliźniaka. Kłamstwo nie potrafiłoby przejść przez jego gardło.
- Nic jej nie zrobiłem - powiedział wzruszając ramionami i zaczął szukać czegoś w lodówce udając, że rozmowa nie ma sensu i że go nie obchodzi.
- Co? - Ethan zakrztusił się wodą, którą w tym momencie pił ze szklanki. Jego ton przyprawił Graysona o ciarki.
- Nie zrobiłem jej nic - powiedział jeszcze raz spoglądając na brata jakby nigdy nic.
- Jak to nic jej nie zrobiłeś?! - tamten dalej wymuszał odpowiedź podnosząc głos.
Grayson w tej chwili spojrzał na niego jak na idiotę, kiedy nagle adrenalina wypełniła jego ciało.
- Dostała ataku paniki, miałem ją przyprawić o zawał?! - wrzasnął na drugiego. Jego serce biło jak oszalałe.
- Chyba o to nam chodzi, nie? - upewnił się Ethan mówiąc nieco spokojniej.
- Chodzi nam o to, żeby zdechła?! - Grayson znowu krzyknął nie potrafiąc tego wytrzymać.
- Nie, nie - odpowiedział jego bliźniak sztucznie się śmiejąc - chodzi nam o to, żeby chciała zdechnąć - powiedział uśmiechając się sarkastycznie.
Młodszy bliźniak patrzył na niego jak na potwora, którym tamten był i którym poniekąd był on sam.
- Co ty jej tak nagle bronisz, co? - spytał nagle Ethan podejrzliwie - Zaoferowała ci za to seks, pieniądze? Powiedz, może też skorzystam - zaśmiał się - no chyba, że komuś się nagle zrobiło żal - mówił bezceremonialnie, a Grayson czuł jakby jego serce łamało się na małe kawałeczki.
Tego wieczoru ich kłótnia trwała w najlepsze, a tej nocy Ethan po ponad dwóch latach znęcania się nad kimś psychicznie wyżył się na swoim bracie fizycznie. Tej nocy Grayson stracił całe zaufanie do swojego bliźniaka i czuł, jakby stracił cześć siebie. Stracił godność, stracił poczucie wyższości nad wszystkimi, stracił pewność siebie i przekonanie, że nikt nie podniesie na niego ręki.
Po północy, kiedy Gray został brutalnie pobity, Ethan wyszedł z domu, najprawdopodobniej do pobliskiego klubu, gdzie zalał swoje poczucie winy alkoholem. W tym czasie na podłodze ich apartamentu leżała krew cieknącą z nosa i łuku brwiowego bruneta leżącego na podłodze. Był w pełni przytomny, ale nie potrafił wstać ze względu na jego samopoczucie, które sięgnęło dna. Był cały posiniaczony i obolały, jego koszulka także zaczynała nasiąkać szkarłatną cieczą, sączącą się z rozcięcia pod jego lewą łopatką, które powstało w wyniku zderzenia z komodą. Na jego oczach powstała szklista powłoka, ale żadna łza nie wypłynęła na zewnątrz.
I kiedy Avery leżała na swoim łóżku zapatrzona w sufit z szerokim uśmiechem na ustach wyobrażając sobie, jak Grayson codziennie ją przytula zaraz po tym, jak się obudzi, ten ślęczał nad umywalką w swojej łazience i ścierał krew ze swojego ciała z obrzydzeniem do samego siebie. Miał spuchnięty policzek i skroń, rozciętą brew i rozbity nos, o reszcie nie wspominając. Według samego siebie wyglądał jak ścierwo, jak nic niewarty śmieć.
Był zarazem przygnębiony i załamany jak i wściekły.
W końcu jego agresja zwyciężyła.
CZYTASZ
These twins are bullies | Dolan Twins
FanfictionBliźniaki dręczą ją od pierwszych dni szkoły. Ethan psychicznie rujnuje jej poglądy. Grayson fizycznie rujnuje jej ciało. Minęły już ponad dwa lata odkąd pierwszy raz zobaczyła mroczki przed oczami i usłyszała, że jej życie straci sens. Dopiero...