Rozdział 9

417 42 15
                                    

obiecałam rozdział 'jutro'
jest godzina 00:04
jest już jutro
😂
miłego dnia/nocy
❤️

W drodze do domu, kiedy mama Avery odebrała ją ze szkoły dziewczyna wyjaśniła jej wszystko.

Oczywiście, wszystko, ale w trochę innej wersji, niż w jakiej naprawdę było.
Powiedziała, że rano nie czuła się najlepiej, ale myślała, że to przez pogodę i przez to, że w nocy co chwilę się budziła. W szkole zaczęła boleć ją głowa, potem nagle zrobiło jej się słabo, a zaraz po tym zaprowadzono ją do pielęgniarki i zadzwoniono po jej mamę. Kiedy jej rodzicielka spytała kum był chłopak, który z nią czekał ona przełknęła ślinę i wykrztusiła "nie znam go, dzisiaj mi pomógł, ale wcześniej się z nim nie zadawałam" po czym do jej głowy wróciło wspomnienie jego ciepłego ciała i jego rąk oplatających jej osobę. Na jej usta wpłynął delikatny uśmiech, nie zauważalny przez jej mamę.

Będąc w domu dziewczyna wzięła jeszcze jedną dawkę leków przeciwbólowych i odczekała dość sporo czasu zanim zaczęły działa i zanim jej organizm wrócił do normalności. Za to w nocy, kiedy jej rodzice spali słuchając cicho puszczonej muzyki zaczęła myśleć o całej tej sytuacji, która miała miejsce kilkanaście godzin wcześniej i ogarnęło ją ogromne szczęście, jakiego dawno nie czuła. Kręciła się po swoim pokoju tworząc piruety w krótkich spodenkach od piżamy ledwo zakrywających jej pośladki i za dużej, szarej bluzie przez głowę. Śmiała się i piszczała cichutko, sama nie wiedziała czemu. To, co zrobił Grayson sprawiło, że dziewczyna odzyskała nadzieję. Odzyskała szczęście. Zachowywała się jak normalna nastolatka, której przytrafiło się coś pięknego, magicznego, a według niej otaczające ją ramiona Graysona właśnie były czymś takim.

***

Grayson zaraz po szkole udał się do pobliskiej kawiarni, gdzie zamówił kawę na wynos i zdecydował się na w miarę długi spacer, który chciał przeznaczyć na myślenie.

Wziął łyka gorącego napoju idąc wybrukowanym chodnikiem w parku i przypominając sobie chwilę, w której zdecydował się przytulić dziewczynę uśmiechnął się sam do siebie. Wziął ją w swoje objęcia tylko dlatego, że nie wiedział co zrobić, ale ten sposób jak widać zadziałał i dał dobre skutki.

Przez panującą na zewnątrz pogodę Gray zrezygnował z bardzo długiego spaceru i udał się w drogę do domu zaraz po tym, jak skończył pic zakupiony przez siebie ciepły napój. Lekko stresował się powrotem do domu, wiedział, że Ethan będzie pytał o Avery.
Zaraz po powrocie do apartamentu zatrzasnął drzwi i niefortunnie zastał brata zaraz w kuchni.

- Bardzo kwiczała? - spytał żartobliwie i prychnął kpiąco.

Grayson chciał skłamać, już chciał powiedzieć coś na kształt 'tak, jak zawsze', ale nagle się powstrzymał. Nie potrafił okłamać swojego bliźniaka. Kłamstwo nie potrafiłoby przejść przez jego gardło.

- Nic jej nie zrobiłem - powiedział wzruszając ramionami i zaczął szukać czegoś w lodówce udając, że rozmowa nie ma sensu i że go nie obchodzi.

- Co? - Ethan zakrztusił się wodą, którą w tym momencie pił ze szklanki. Jego ton przyprawił Graysona o ciarki.

- Nie zrobiłem jej nic - powiedział jeszcze raz spoglądając na brata jakby nigdy nic.

- Jak to nic jej nie zrobiłeś?! - tamten dalej wymuszał odpowiedź podnosząc głos.

Grayson w tej chwili spojrzał na niego jak na idiotę, kiedy nagle adrenalina wypełniła jego ciało.

- Dostała ataku paniki, miałem ją przyprawić o zawał?! - wrzasnął na drugiego. Jego serce biło jak oszalałe.

- Chyba o to nam chodzi, nie? - upewnił się Ethan mówiąc nieco spokojniej.

- Chodzi nam o to, żeby zdechła?! - Grayson znowu krzyknął nie potrafiąc tego wytrzymać.

- Nie, nie - odpowiedział jego bliźniak sztucznie się śmiejąc - chodzi nam o to, żeby chciała zdechnąć - powiedział uśmiechając się sarkastycznie.

Młodszy bliźniak patrzył na niego jak na potwora, którym tamten był i którym poniekąd był on sam.

- Co ty jej tak nagle bronisz, co? - spytał nagle Ethan podejrzliwie - Zaoferowała ci za to seks, pieniądze? Powiedz, może też skorzystam - zaśmiał się - no chyba, że komuś się nagle zrobiło żal - mówił bezceremonialnie, a Grayson czuł jakby jego serce łamało się na małe kawałeczki.

Tego wieczoru ich kłótnia trwała w najlepsze, a tej nocy Ethan po ponad dwóch latach znęcania się nad kimś psychicznie wyżył się na swoim bracie fizycznie. Tej nocy Grayson stracił całe zaufanie do swojego bliźniaka i czuł, jakby stracił cześć siebie. Stracił godność, stracił poczucie wyższości nad wszystkimi, stracił pewność siebie i przekonanie, że nikt nie podniesie na niego ręki.

Po północy, kiedy Gray został brutalnie pobity, Ethan wyszedł z domu, najprawdopodobniej do pobliskiego klubu, gdzie zalał swoje poczucie winy alkoholem. W tym czasie na podłodze ich apartamentu leżała krew cieknącą z nosa i łuku brwiowego bruneta leżącego na podłodze. Był w pełni przytomny, ale nie potrafił wstać ze względu na jego samopoczucie, które sięgnęło dna. Był cały posiniaczony i obolały, jego koszulka także zaczynała nasiąkać szkarłatną cieczą, sączącą się z rozcięcia pod jego lewą łopatką, które powstało w wyniku zderzenia z komodą. Na jego oczach powstała szklista powłoka, ale żadna łza nie wypłynęła na zewnątrz.

I kiedy Avery leżała na swoim łóżku zapatrzona w sufit z szerokim uśmiechem na ustach wyobrażając sobie, jak Grayson codziennie ją przytula zaraz po tym, jak się obudzi, ten ślęczał nad umywalką w swojej łazience i ścierał krew ze swojego ciała z obrzydzeniem do samego siebie. Miał spuchnięty policzek i skroń, rozciętą brew i rozbity nos, o reszcie nie wspominając. Według samego siebie wyglądał jak ścierwo, jak nic niewarty śmieć.

Był zarazem przygnębiony i załamany jak i wściekły.

W końcu jego agresja zwyciężyła.

These twins are bullies | Dolan Twins Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz