Rozdział 45

94 11 2
                                    

~Mckenzie~
Siedziałam przy stole naprzeciwko Gwen, która przyglądała mi się badawczo. Nie wiedzieć czemu tym razem mnie to wyjątkowo nie denerwowało ale i tak wolałam jej coś powiedzieć. Niech nie wyobrażają sobie za wiele pomagam im ale miła nie będę.

-Musisz się tak na mnie patrzeć?-zapytałam jakby od niechcenia.

-Podoba ci się Ruki?

Parsknęłam śmiechem.

Kochanie, czy ty słyszałaś to co ja?

Aż się zaśmiałam...

- Co cię tak bawi?-niebieskowłosa zmarszczyła brwi.

-Spokojnie, Gwen. Chodzi tylko o to, że nie lecę na niego czy coś...

-Opowiedział mi o was.

-Jakich nas? Nas nie było...-sprostowałam.-Raz z nim spałam to wszystko. Nie spinaj się tak.-prychnęłam.

Ona serio myślała, że coś nas łączyło?

Jak widać, kochanie.

-Tym bardziej trudno mi z tobą normalnie rozmawiać.

-Fajnie, że pod moją nieobecność nikt nie został zamorodowany.-do pokoju wszedł Shin.

Usiadł obok Gwen a następnie wlepił we mnie swój wzrok. Nie przeszkadzało mi to.

On znowu swoje jak on mnie denerwuje...

A mnie nie.

-Tak właśnie miło sobie rozmawiałyśmy.-uśmiechnęłam się ironicznie.

-Tak no właśnie.-niebieskowłosa spojrzała na mnie i nerwowo się zaśmiała.

-W porządku...-okularnik spojrzał najpierw na dzięwczynę obok a potem na mnie. Oczywiście unikałam kontaktu wzrokowego.-Carla wrócił...powiedział, że wszystko poszło po naszej myśli ale jest ranny.

Po jego myśli ale o co chodzi, kochanie?

Nie wiem ale zaraz pewnie się dowiemy.

-Ranny? Co mu się stało?-zapytała z przejęciem.

Widać, że przejmuję się tym co się dzieje z jej wspólnikami.

No właśnie to żałosne i idiotyczne...

No nie wiem...

-Powiedział, że dał się dźgnąć...Taidze.

-To jest ta jego była, tak?

-No właśnie...-kiwnął głową.

- Ale dlaczego czy on jest głupi?!-niebieskowłosa wstała z miejsca i skierowała się do wyjścia.

-Kim jest Carla?-zapytałam Shina gdy dziewczyna opuściła pomieszczenie.

Chłopak westchnął ciężko.

- To mój brat.

-Stało mu się coś poważnego?-zapytałam wręcz mechanicznie. Taki odruch.

Naprawdę cię to interesuje?

Może...

Wampir spojrzał na mnie jakby trochę zdziwiony tym czy to co powiedziałam naprawdę wydobyło się z moich ust.

-Na szczęście żyje.-odpowiedział po chwili analizowania mojej twarzy.-Cios został zadany w brzuch...niestety nie zagoi się tak szybko...nóż był antywampirzy.-doadał jakby domyślił się jakie pytanie zaraz zadam.

-Czytasz w myślach, prawda?-zapytałam mrużąc oczy.

-W twoich nie.

- To znaczy? -zapytałam nie do końca rozumiejąc.

-Żeby czytać komuś w myślach muszę patrzeć tej osobie w oczy. Ty unikasz kontaktu wzrokowego.

Nie myśląc dużo...nie wiem czemu to zrobiłam ale spojrzałam mu w oczy. Były koloru złota i błyszczały jak diamenty. Muszę przyznać, że były całkiem ładne.

Nieprawda nie są ładne.

Mi się podobają.

Shin uśmiechnął się.

-W twoim ciele są dwie osoby...

-Moja siostra...-powiedziałam cicho.

- To ciekawe...która z was co pomyślała?

-Uznaj jak wolisz.

Bądź sobą [DL] (Zawieszone)حيث تعيش القصص. اكتشف الآن