Rozdział 1

3.6K 387 61
                                    

Czterogodzinna podróż bardzo mnie zmęczyła. Marzę jedynie o cieplutkim łóżku i o mojej Jane. Ta kobieta całkowicie zawróciła mi w głowie. Nie wiem jak mogłam tak szybko się zakochać, ale nie żałuję tego. Mam ją i jest moim wszystkim. Nigdy wcześniej nie byłam tak szczęśliwa.

Niedługo poznają ją moi rodzice co nieco mnie denerwuje. Nie rozmawiałam z nimi jeszcze o mojej orientacji i nie wiem jak zareagują. Ale przecież powinni być szczęśliwi kiedy ja jestem, prawda?

Wysiadam z taksówki i szybko wchodzę do budynku, w którym znajduje się mój apartament. Na dworze, nie jest przyjemnie jak myślałam, że będzie. Mimo wczesnej godziny jest zimno i wieje nieprzyjemny wiatr, który w połączeniu z moim ubiorem sprawia, że przechodzą mnie dreszcze po całym ciele.

— Dobry wieczór panno Cabello.
— uśmiecha się młody mężczyzna stojący w recepcji.

— Dobry wieczór. — mówię cicho kierując się w stronę windy. Naprawdę dziś nie mam ochoty na rozmowy ani żadne uśmiechy, wszystkie moje myśli są przy Jane.

Naciskam odpowiedni przycisk i chwilę później jestem już na odpowiednim piętrze na którym znajduje się wyłącznie moje mieszkanie.

Ciągnę za sobą walizkę w stronę drzwi, stukot moich obcasów wypełnia ciszę, której tak nie lubię. Przygryzam zdenerwowana wargę kiedy nie mogę znaleźć kluczy w torebce. Po chwili, szczęśliwa wkładam je do zamka. Po cichu otwieram je i wchodzę do środka chcąc zrobić niespodziankę ukochanej.

— Jane... — słysząc nieznany kobiecy głos zamieram na moment i nie potrafię wykonać żadnego ruchu.

To nie może być to o czym myślę.

Nie, nie, nie.

— Jesteś taka niecierpliwa. — tym razem słyszę głos Jane. Na samą myśl co może teraz robić ogarnia mnie nieprzyjemne uczucie.

To nie może być prawda!

Jane mnie kocha...

Odkładam klucze na komodę, która stoi przy drzwiach, ściągam powoli czarne szpilki i na palcach kieruję się do sypialni tak by kobieta mnie nie usłyszała. Muszę zobaczyć jeśli mam uwierzyć w zdradę. To co słyszałam zawsze można jakoś wyjaśnić, prawda?

Moje ciało sparaliżowane jest przez strach. Naprawdę boję się tego co mogę zobaczyć po otworzeniu drzwi, chociaż nadal mam nadzieję, że nie zobaczę tego co zdążyłam sobie już wyobrazić. Przechodząc przez kuchnię i salon widzę porozrzucane ubrania. Zaciskam zdenerwowana pięści i mrugam kilkakrotnie oczami by pozbyć się niechcianych łez.

— Ona nie mogła. To nie może być prawda. — szepczę do siebie. Wierzchem dłoni wycieram łzy z policzka, które zdążyły po nim spłynąć.

— O tak, no dalej mała! — kolejne wrzaski dobiegają do mnie zza drzwi.

Chwytam drżącą dłonią klamkę i delikatnie ciągnę ją w dół. Biorę głęboki wdech i wchodzę do sypialni.
Wszędzie panuje istny chaos. Na podłodze leży bielizna i inne części garderoby a na dwuosobowym łóżku widzę Jane z obcą kobietą. Nie jestem w stanie wykonać żadnego ruchu, nie mogę nawet wypowiedzieć słowa. Nawet jednego.

— Camila?? Co Ty tutaj robisz?? — pyta zaskoczona.

Nadal nie jestem w stanie nic powiedzieć. Jestem... W sumie nawet nie wiem jak mam określić swój stan. Nie umiem opisać tego co właśnie czuję, to coś miesza się z rozrywaniem serca i wielkim żalem i smutkiem po stracie najbliższej osoby.

— Camila ja Ci wszystko wytłumaczę. — zaczyna ale gestem dłoni pokazuję jej by skończyła swoją bezsensowną wypowiedź. Żadne słowa nie spowodują, że poczuję się lepiej.

— Jane o co tu chodzi? Mówiłaś, że jesteś sama. — słysząc szept brunetki zaciskam nerwowo dłonie w pięści, które zaczęły chwilę temu drżeć.

— Wy.. wynoś się. — jąkam się. — Ja.. ja nie chcę Cię widzieć. — mówię patrząc jej w oczy.

Taka sytuacja jest ponad mnie. Właśnie moje serce pękło na miliard kawałków. I jestem pewna, że po czymś takim nie wróci tak szybko do formy jakbym sobie tego życzyła.

— Cami ja wszystko Ci wyjaśnię. To nie tak jak myślisz. Wiem, że wygląda to źle ale naprawdę to nie tak..

— Mówiłaś, że mnie kochasz. — słyszę cichy głos dziewczyny, z którą zdradziła mnie Jane.

Nie wiem jak mam się teraz zachować. Nie chcę jej więcej widzieć. Nie mam zamiaru utrzymywać z nią kontaktu. Ale wypowiedzenie nawet słowa sprawia mi w tym momencie nie lada trudność.

— Jane masz minutę by zniknąć mi z oczu razem z tą dziwką! — krzyczę kiedy uświadamiam sobie to co się stało.

Zostałam zdradzona. Przez Jane. Osobę którą kochałam najbardziej na świecie. Osobę, z którą byłam przez trzy lata. Osobę dla której byłam w stanie  poświęcić praktycznie wszystko.

— Camila proszę Cię. Wiesz, że Cię kocham. — po usłyszeniu tych słów zaczynam się głośno śmiać. Jak może mówić do mnie takie rzeczy po tym co właśnie mi zrobiła. 

Podchodzę do szafy, którą do dziś zajmowałyśmy razem i zaczynam wyrzucać wszystkie jej rzeczy.

Nie chcę jej tu!

— Trzydzieści sekund! — mówię zajmując się nadal wyrzucaniem jej rzeczy z już mojej szafy.

— Cami... — podchodzi do mnie owijając swoje nagie ciało prześcieradłem. — Kochasz mnie przecież. — mówi patrząc mi w oczy.

— Dziesięć. — przygryzam zdenerwowana wargę i wychodzę z pomieszczenia, w którym nie mogę dalej przebywać i patrzeć na nie.

To ponad moje siły, za dużo jak dla mnie.

Zdrada niesamowicie boli. Nie jestem w stanie opisać co właśnie czuję. W sumie nawet nie umiem określić uczuć, które mam w sobie.

— Camila daj mi jeszcze szansę. — Jane jest już ubrana i spakowana w walizkę. Za nią stoi mała brunetka, która przygląda mi się. Mam ochotę wydrapać obu oczy. Jak mogły mnie tak skrzywdzić?

— Ile razy? — pytam stukając nerwowo paznokciami w szklany blat.

— Camila proszę.

— Ile razy mnie zdradziłaś Jane? — podnoszę głos mając nadzieję, że to zadziała i kobieta odpowie mi na to z pozoru proste pytanie.

— Ja nie wiem.. — mówi cicho nie patrząc już na mnie.

— Nie umiesz do tylu zliczyć co? — śmieje się i z hukiem odstawiam szklankę wody, rozlewając przy tym parę kropel na  stół. — Resztę rzeczy przywiezie Ci mój szofer. Nie chcę Cię znać. — mówię spokojnie, zachowując przy tym resztki godności.

W myślach liczę do dziesięciu by uspokoić się jeszcze bardziej i nie zabić ich we własnym mieszkaniu.

~*~

Tadam!
Mamy pierwszy stary ale całkiem nowy rozdział!

I cóż, szczerze to jestem załamana ilością błędów i powtórzeń i nie wiem jak mogłam publikować coś takiego.
Mam nadzieję, że teraz jest znacznie lepiej i czytanie jest przyjemnością.

W najbliższym czasie postaram się poprawić większość moich opowiadań.

A.

Randka na zlecenie | Camren PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz