26

272 17 1
                                    

Puściłam Adama i obejrzałam się za siebie. Za mną stała moja sąsiadka , która mieszkała tuż obok mojego byłego rodzinnego domu.

-Dzień dobry , dziękuję za informację.-powiedziałam wycierając łzy.

-Myślałam , że już nigdy się nie odnajdziesz. Zapadłaś się pod ziemię.-powiedziała starsza pani uśmiechając się do mnie.Po czym dodała:

-Nie płacz dziecinko...chodzcie do mnie do domu. Napijecie się ciepłej herbatki.

Poszliśmy za miłą sąsiadką. Mieszka centralnie obok mojego niegdyś domu.Weszliśmy do dobrze znanego mi domu bo często zajmowała się mną i bratem jak rodzice pracowali.Usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy rozmawiać. Adam ciągle mnie uspokajał , nie potrafiłam przestać zatamować łzy.

-Ahhh...kwiatuszku twoi rodzice miesiąc po twoim zaginięciu wystawili dom na sprzedaż i przeprowadzili się do innego miasta. Nadal utrzymywałam z nimi kontakt. Byli załamani , że ciebie nie ma.Szukali wszędzie zrozpaczeni. Po jakiś dwóch tygodniach dom kupiła jakaś młoda para z dziećmi. I mieszkają do dzisiaj.-staruszka z żalem wszystko mówiła kiwając głową na lewo i prawo patrząc się a to raz na stolik a raz na ścianę i swoje pomarszczone dłonie.

-Kilka dni temu , twoi rodzice przyjechali do domu aby dokończyć umowę o mieszkanie tej pary. I wracali w nocy samochodem i na przeciwko nich jechał tir. Ahhh ciężko mi to mówić..na samą myśl zle się czuję. Tir wjechał w nich bo kierowcy popsuło coś się i stracił panowanie. Twoi rodzice w raz z twoim rodzeństwem zginęli na miejscu. A kierowca tira walczy o życie w szpitalu do tej pory. -dokończyła.

Słuchałam tego wszystkiego trzymając w dłoni zaciśniętą chusteczkę. A w drugiej ściskałam z całej siły Adama , który również był zszokowany słuchaniem.

-Mam tutaj  niektóre twoje rzeczy i ciuchy.-powiedziała wstając po nie.

-Mam pomysł dzieciaki kochane.-dopowiedziała kładąc obok mnie rzeczy.

-Jaki ?-zapytałam.

-Jutro jest pogrzeb. Zanocujecie u mnie tutaj. Mam oddzielny pokój z łóżkiem , starczy miejsca.-poklepała mnie po kolanie puszczając oczko.

Spojrzałam na Adama , żeby zdecydował.

-Tak oczywiście zostaniemy do jutra , dziękujemy bardzo.-odpowiedział uśmiechając się do siedzącej obok mnie pani.

-Cieszę się. A i jeszcze jedno Anastazjo. Pieniążki ze sprzedaży domu obok są twoje.-oznajmiła.

-Jak to?!..-powiedziałam zdziwiona.

-Rodzice odłożyli  pieniążki na konto , założyli ci. I ty również odziedziczasz tamten dom do którego się przeprowadzili.

Pieniądze były mi obojętnie na daną chwilę.Nie pożegnałam  się z rodzicami to było najgorsze. Zostało mi tylko jutro pożegnać ich na pogrzebie. Pani Małgosia zadbała o nas. Gotowała nam jedzenie i wspierała. W ciuchach z tamtego domu znalazłam czarne jeansy i bluzkę. Założyłam ją na pogrzeb. 

Adam wspierał mnie. Był obok mnie cały czas. Dziękowałam mu za to. Miałam już 16 lat  niedługo moje urodziny....

Adam zajął się pieniędzmi z domu i innymi formalnościami. Dzień po pogrzebie podziękowaliśmy za gościnę pani Małgosi i obiecaliśmy jej , że ją odwiedzimy niedługo. 

Nie docierało nic do mnie. W tym wieku stracić rodzinę i wszystko. Mam tylko Adama...nie wiadomo jak będzie dalej z nami.Za pomocą Adama moja rodzina miała piękny pomnik. Gdyby nie on , nic bym nie dała rade załatwić sama. W takim wieku musiałam dorosnąć. 

Wróciliśmy do niego do domu bez życia. Ja jak chodzący wrak cienia człowieka. Całe dnie spałam w łóżku , nie chciałam z nikim rozmawiać ani z Felicją , która wydzwaniała na telefon Adama ani z samym Adamem. Nic nie jadłam tylko się kąpałam. Adam był załamany gdy na mnie patrzył ale mnie rozumiał.

Dopiero po miesiącu byłam w stanie normalnie w miarę funkcjonować. Schudłam trochę , to zauważyłam. Adam podnosił mnie na duchu. Musiałam jakoś sprostować swoje życie. Nie będę wiecznie siedzieć w domu i nic nie robić.

-Po ogarnięciu spraw w moim życiu zaczęłam chodzić do szkoły w mieście Adama.Adam wszystko załatwił. Wyjaśnił sytuacje w szkole i miał papiery na zgodę , że mogę u niego mieszkać nie wiem jakim cudem to zrobił ale ułatwiło mi to , sprostowało życie. Z Adamem zostaliśmy parą , pomimo czasu upływającego nie miałam swojego jeszcze 'pierwszego razu'. 

Wszystko stało się tak jakby legalne. Zapomniałam o tym , że kiedyś byłam tutaj więziona i , że mnie porwano ale teraz? Teraz żyję tutaj za swoją własną zgodą. Chce tu być i mieszkać.

Poszłam do liceum. Adam pomagał mi w lekcjach , tłumaczył. Byłam jedną z dobrze uczących się osób w szkole. Ustaliliśmy , że co miesiąc będziemy odwiedzać moich rodziców na cmentarzu i jak skończę szkołę przeprowadzimy się gdzieś bliżej a Adam przeniesie się z pracą.Zaczęłam rozmawiać co dwa dni przez telefon z Felicją, niedługo mamy się spotkać. Adaś kupił mi telefon , który pragnęłam kiedyś. Po prostu mnie utrzymywał. Spełniał zachcianki dosłownie wszystko. Byłam szczęśliwa. Niczego mi nie brakowało.

'Czas zacząć żyć.'-powiedziałam do siebie.

Niestety znowu mój stres i nerwy wróciły gdy pewnego dnia w drzwiach domu stanęła była dziewczyna Adama z kilkuletnim dzieckiem na rękach.

Moje spokojne życie chyba znowu zamieni się w koszmar...

Zamknięta przed światemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz