Rozdział 1

1 0 0
                                    

- Kayle! Do tablicy! - krzyknął nauczyciel matematyki, wyrywając chłopaka ze snu na jakże wygodnej ławce. Zaspany podszedł do matematyka i spojrzał się na niego zmęczonymi ciemnymi oczami.

- Zarwałeś nockę? To akurat nie mój problem, ale martwi mnie twój brak zaangażowania w lekcję! - krzyknął na niego profesor.

- Jest pan głupi czy co? - wyszeptał Kayle, biorąc kredę. Wysilił na krótko umysł, roztrzaskując zadanie na tablicy. Spoglądnął na nauczyciela, który stał ze zmieszaną miną. Chłopak zignorował spojrzenia, wracając powolnym krokiem do ławki, gdzie spotkał się z jedynym uśmiechem w klasie.

- Dzisiaj też poproszę o korki - zaśmiał się cicho Shiro, patrząc jak jego przyjaciel siada koło niego.

- Idę spać, obudź mnie przed przerwą.

- Nie fair, też chcę mieć korki na przerwach. Mam sobie doczepić rude włosy?

- Hahaha - zaśmiał się sztucznie Kayle. - Twoje poczucie humoru mnie powala. Jak chcesz, to możesz ze mną iść na korki do Carmen.

- Nie przesadzaj, nie jestem tak głupi, żeby korzystać z korków z materiału z poprzedniego roku.

- Każde mogą ci się przydać, Shiro... Jesteś debilem?

- Jak możesz mnie obrażać?! - zarzucił Shiro z oburzeniem.

- Normalnie - rzucił Kayle i zasnął.

***

Znowu się w nim znalazł. Zieleń wdarła się do jego oczu, wraz z błękitem nieba. Wokół kwitło kilka kwiatów o różnych kolorach i kształtach. Gdy zrobił krok, trawa razem z liśćmi zaszeleściła pod jego stopami. Poszedł dalej, tą samą drogą co zwykle. Minął dwa drzewa, które zamieszkiwały wiewiórki i ptasia rodzina. Za nimi, kwiecisty ogród mienił się paletą barw. Kayle mógł po nim chodzić godzinami. Jednocześnie denerwował się, że miał ten sam sen za każdym razem jak zasypiał, ale lubił też tu przychodzić. Mógł się zrelaksować, odpocząć. Nie rozumiał tylko jednej rzeczy. Sny bowiem powstają z wcześniej widzianych obrazów, zdarzeń, marzeń i wyobrażeń, a on nigdy w takim ogrodzie nie był, nie lubił kwiatów, a wolał odpoczywać z książką przy kominku, niż na zimnej ziemi. Co nie zmieniało faktu, że całkiem dobrze się na niej leżało.

Nagle usłyszał gwałtowny szelest, który szybko się przemieszczał. Z ciekawości podniósł głowę znad trawy i spojrzał w kierunku odgłosu. Spomiędzy drzew wyskoczyły dwie postacie. Jedna z nich, upadła na ziemię i przetoczyła się, szybko wstając, by być gotowym na atak przeciwnika, który właśnie miał zamiar go wyprowadzić. Jakieś pomarańczowe światło pojawiło się w jego dłoni i następnie skierował ją w kierunku sponiewieranej osoby. Przed oczami Kayle'a pojawił się ogień. Uderzył on w tamtą osobę, jednak nie otrzymała ona obrażeń, gdyż zasłoniła się ścianą wody. Cały obraz zasłoniła powstała para wodna, a Kayle'owi zaczęło kręcić się w głowie. Wszystko zaczęło wirować, jakby za dużo wypił. Upadł z powrotem na ziemię i zemdlał.

***

- Kayle! - zawołał Shiro. - Obudziłeś się... Próbowałem cię wybudzić przez całą przerwę.

- Tak mocno spałem? - zapytał sam siebie, po czym przypomniał sobie ten dziwny sen i przestraszony pomyślał: „Co to było...? Nigdy mi się to nie śniło".

- No, bałem się, że coś ci się stało. Wiesz, jak masz zarywać nocki, to lepiej rób to przed dniem wolnym.

- Ach, Carmen! Muszę do niej iść...!

- Nie musisz. Znaczy, przerwa się kończy. A Carmen tu była, bo była zdziwiona twoją nieobecnością. Próbowaliśmy cię oboje wybudzić, ale stwierdziliśmy, że damy ci pospać i poszła do swojej klasy.

- Kurde... Jestem idiotą - stwierdził Kayle, pocierając zaspaną twarz.

- Nieprawda. To, że nie przyszedłeś na umówione korki, nie robi z ciebie idioty. A Carmen wie, że jeśli nie przychodzisz, to coś musiało ci się stać - powiedział Shiro z uśmiechem.

- No nic, pójdę ją przeprosić po lekcjach. Kończy wtedy co my, nie?

- No tak, dzisiaj wtorek, więc wracamy z nią - przypomniał Shiro.

- Nie prosiłem cię o zostanie moim kalendarzem.

- Nie obchodzi mnie to - powiedział radośnie i poprawił swoje białe włosy.


~~~

Dobry ~

Mam nadzieję, że nie porzucę tej historii tak szybko jak poprzednich (xd). Mroczne zrobi się trochę później .

Ciężko określić, jak długie będą rozdziały i jak często będą dodawane. Mam wakacje, więc piszę ile mogę, ale dodawać będę tylko wtedy, kiedy będę miała zapas, więc nie spodziewajcie się, że dodam trzy jednego dnia, albo że zrobię maraton. Postaram się robić to dosyć regularnie.

Dead GardensWhere stories live. Discover now