***

— Xavier, mógłbyś mi pomóc? — zapytał Forfang.

— Potrzebujesz czegoś?

— Ktoś musi iść ze mną do pomieszczeni gospodarczego i pomóc mi zabrać kilka rzeczy, sam niestety nie dam sobie z tym rady, nawet jakbym się uparł i próbował zrobić to sam — wyjaśnił Johann.

Xavier nie miał żadnych oporów, żeby mu pomóc, w końcu przecież za to mu płacono. Doszły go słuchy, że scena z udziałem Andreasa i Stephana to ostatnia scena, w której bierze udział, więc wizja opuszczenia tego budynku z walizką pełną pieniędzy była coraz bliższa. Czas, który spędził w twierdzy nie był wcale taki zły, granie mordercy było czymś nowym i ekscytującym, poza tym poznał kilka osób, które okazały się być bardzo ciekawe, a co najważniejsze zrobił swój projekt. Skupił się tylko na osobach, które miały coś do zaoferowania, nie były nudne i mdłe, gwiazdami jego projektu stali się Markus, Andreas, Richard i Walter. Z Andreasem rozmawiał bardzo często, zdążył go poznać, zauważyć pewne zachowania, które wynikają z traumy jaką przeżył. Z pozostałą trójką nie spędzał aż tak wiele czasu, no może poza Richardem, który okazał się dobrym kolegom. Jednak to Markus i Walter byli najciekawszymi obiektami badań.

Kiedy Forfang i Xavier weszli do pomieszczenia gospodarczego, Portugalczyk stanął w drzwiach i rozejrzał się. Było tam dosłownie wszystko. Pościele, kilka wiader, mop, kartony z konserwami, gaśnice, opony zapasowe, których obecność Xavier uznał za dość dziwną. W kącie pomieszczenia stały też kanistry z benzyną.

— Po co to wszystko jest w tym pomieszczeniu? — zapytał.

— Głupie pytanie. Chociaż sam wcześniej też je zadałem. Markus wszystko mi wyjaśnił — zaczął Forfang — Zanim wszyscy tu przyjechali on i Walter zastanawiali się co mogłoby się przydać na miejscu. Wiesz, rozpatrywali wszystkie ewentualności. Zapasowe koła, gdyby jakiś czubek zniszczył te, które mamy, benzyna, gdyby komuś się skończyła. No wiesz, nikt nie chce zostać tutaj dłużej niż powinien. Gaśnice, jakby coś się zapaliło, konserwy jakby nie starczyło jedzenia. No wiesz, wszystko na wszelki wypadek. Chcą zadbać o nasze bezpieczeństwo.

Xavier zaśmiał się w duchu. Logiczne, że chcieli zadbać o bezpieczeństwo osób znajdujących się na terenie twierdzy, wszystko miało sens, jednak najrozsądniejszym rozwiązaniem zapewniającym wszystkim stuprocentowe bezpieczeństwo było nie przyjeżdżanie tutaj w ogóle, ale tej opcji Walter i Markus nie wzięli pod uwagę nawet w najmniejszym stopniu.

***

— Dlaczego nasza scena jest kręcona na zewnątrz? — zapytał Stephan.

— Matko, ile wy wszyscy pytań zadajecie. To sceny końcowe, chcę wam dać szansę na ucieczkę z twierdzy, żeby zakończenie było trochę ciekawsze. Nie cieszysz się, że w końcu stąd wyjdziesz? — burknął Forfang.

Wychodzenie do lasu w środku nocy, kiedy Manuel mógł być już w pobliżu, nie było w żadnym wypadku dobrym pomysłem, ale Forfang o niczym nie wiedział. Dla niego to było zwykłe wyjście, żeby nakręcić końcowe sceny, dla Andreasa i Stephana podanie ofiar na tacy. Gdyby Fettner był gdzieś w lesie, miałby idealną okazję, żeby zemścić się na Andreasie, jednak nikt nie miał pojęcia czy Manuel w ogóle ma zamiar się na nim mścić.

— Scenę zaczniemy tutaj, drzwi wyjściowe będą otwarte, więc postanowicie przez nie wybiec, Xavier ruszy za wami, oczywiście da wam spore fory, bo w dalszej części Stephan się przewróci i skręci kostkę, będziesz chciał pomóc mu uciekać, no ale on będzie cię strasznie spowalniał i na końcu stwierdzi, że masz uciekać sam, żebyś chociaż ty mógł przeżyć i opowiedzieć wszystkim co tu się wydarzyło. Zaczaisz się za jakimś drzewem, weźmiesz jakiś kij i spróbujesz walczyć z Xavierem, jednak wszystko na nic i ciebie też zabije. Upadniesz, ja wtedy zrobię zbliżenie na ciebie — powiedział Forfang wskazując na Portugalczyka — Zaczniesz zdejmować maskę i wtedy będzie koniec sceny, no wiecie. Takie zagadkowe zakończenie.

Stephan i Andreas kiwnęli głowami, Xavier wzruszył ramionami i usiadł na jednym z krzeseł na korytarzu. Na razie nie musiał się w ogóle angażować w kręcenie, bo musiał dać uciekinierom trochę przewagi. Forfang, żeby nie rozdrabniać sceny na krótkie ujęcia wziął swoją kamerę, a kilka ustawił w lesie tak, żeby nagrywać ucieczkę pozostałych. Sam z kamerą miał zamiar cały czas ich śledzić. Wszystko było gotowe można było zaczynać.

Wybiegli z twierdzy, co chwile obracając się za siebie i sprawdzając czy ktoś nie biegnie za nimi. Na ich twarzach było przerażenie, choć udawane, to bardzo przekonujące. Przebiegli mostem nad fosą i dotarli do lasu, Andreas obejrzał się przez ramię i zauważył w oddali Xaviera, który wcale się nie spieszył. Niemcy przyśpieszyli, jednak kilka metrów dalej Stephan niefortunnie postawił stopę i upadł krzycząc z bólu. Wellinger pomógł mu wstać, jego przyjaciel oparł się o jego ramię i kontynuowali ucieczkę, jednak szło im to bardzo mozolnie. Leyhe zatrzymał się i stwierdził:

— Dalej nie dam rady, ty uciekaj, ktoś musi się uratować, nie chce, żebyś umarł przeze mnie — wyszeptał.

— Przez ciebie? To nie ma nic do rzeczy, nie umrę przez ciebie tylko tego kolesia, który Bóg jeden wie dlaczego nas zabija — krzyknął Andreas.

— Biegnij, mną się nie przejmuj, proszę.

Wellinger był skołowany i nie wiedział co ma zrobić. Kawałek dalej dostrzegł kij, który postanowił wykorzystać przeciwko mordercy. Schował się za jednym z drzew i czekał aż Xavier nadejdzie. Jednak, gdy dotarł na miejsce, siła uderzenia Niemca okazała się być za słaba, zachwiał się tylko na nogach, a po chwili dźgnął Stephana na oczach Andreasa.

— Jesteś chory, dlaczego to wszystko robisz? — zapytał Niemiec.

Jednak nie było mu dane poznać odpowiedzi, poczuł na swojej głowie lekkie uderzenie, wiedział, że powinien teraz się przewrócić i zagrać to tak jakby to lekkie uderzenie było mocne, na tyle, żeby stracił przytomność. Upadł na ziemię, Forfang zrobił zbliżenie na niego, a potem na Xaviera, który powoli zaczął zdejmować z twarzy maskę.

— Mamy to! Możemy już wracać — stwierdził Norweg.

Stephan i Andreas podnieśli się z ziemi. Na moment zamarli, wydawało im się, że widzą coś w głębi lasu, ale chwilę później nie było tam już niczego. Xavier zauważył przerażenie na ich twarzy i zapytał:

— Coś się stało?

— Nie — odparł Andreas — Lepiej wracajmy już do budynku. 

twierdza strachu vol.2 | ski jumpingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz