17.

2.6K 250 94
                                    

"This is the best thing that could’ve happened."


Poranek nastał naprawdę bardzo szybko, zwłaszcza, że po nocnej rozmowie z Mateuszem wróciliśmy do punktu wyjścia i pomiędzy nami nadal panowało napięcie, którego nie sposób było rozładować.

Mateusza nie było już w domu, a ja pakowałam dokumenty do torebki i potrzebne mi rzeczy, wiedząc, że dotarcie do szpitala zajmie mi co najmniej godzinę.

Słysząc pukanie do drzwi, otworzyłam je i ujrzałam siostrę, która ucałowała mój policzek, uśmiechając się przy tym szeroko.

— Cześć, brzydalu — zaszczebiotała radośnie, wchodząc do środka.

— Hej — mruknęłam w odpowiedzi.

Mój brak entuzjazmu nie umknął uwadze Konstancji, która zmarsczyła brwi i spojrzała na mnie, unosząc pytająco brew.

— Kłopoty w raju? — Spytała, poprawiając materiał swojej koszuli, który wysunął się jej zza paska jasnych jeansów.

Dzisiaj moja siostra prezentowała się swobodnie, ale elegancko, z wysoko upiętymi włosami, lekkim makijażem i szpilkami, które dodawały jej kilka centymetrów wzrostu, przez co górowała nade mną.

— Raczej praca, dlatego poprosił ciebie byś towarzyszyła mi w drodze do szpitala — odparłam wymijająco, wysilając się na lekki, nieznaczny uśmiech.

— Czyli kłótnia — podsumowała, obserwując mnie. — O co tym razem?

Zmarsczyłam brwi, słysząc jej słowa, ponieważ nawet ona sugerowała, że nasze konflikty wcale nie były rzadkim zjawiskiem.

— Jego sekretarkę — wyrwało się spomiędzy moich warg, nim chociaż zdołałam pomyśleć, czy powinnam się w ogóle odezwać.

Konstancja pokiwała ze zrozumieniem głową i rozchyliła usta, z których wydobyło się długie, znaczące i przeciągnięte "aha".

Nie skomentowała tego w żaden inny sposób, a ja nie wiedziałam czy powinnam być jej wdzięczna, czy może jednak zła za brak większej reakcji.

— Gotowa? Bo wiesz, korki są, a musisz być w klinice koło dziesiątej — zmieniła temat, uśmiechając się do mnie pocieszająco.

Jakby dawała mi czas na pomyślnie nad tym czy warto poruszać temat Eliwry.

— Wiem, wiem, Mateusz wspomniał coś, że zmienił mi lekarza. Nieważne, chodźmy — pokiwałam głową, łapiąc moją torebkę i skierowałam się do drzwi.

W korytarzu wsunęłam stopy w czarne koturny na paskach, poprawiłam je i opuściłam dom, zamykając go.

Wsiadłam do samochodu siostry i zapięłam pas.

— Więc, tak poza tym, co tam? — Zapytała blondynka, chcąc najpewniej znaleźć jakiś sposób na początek rozmowy.

Spojrzałam na nią, wzruszając nieco obojętnie ramionami. Ciężko było mi skupić się na czymś innym, bo w mojej głowie ciągle od nowa i na nowo pojawiały się myśli związane z tlenioną blondynką i Mateuszem.

Nie sądziłam by potrafił mnie zdradzać, a jednocześnie podświadomie czułam, że wcale nie było to niemożliwe.

— Sądzisz, że on mnie zdradza?

— Aśka, na litość boską, wiesz, że nie przepadam za twoim mężem, ale...Nie sądzę. Wydaje się być szczerze w tobie zakochany, nawet ja to widzę. Ta flądra, Podolska, od zawsze go chciała, ale on jej nigdy. Po prostu docenia jej umiejętności w pracy — odparła i uśmiechnęła się do mnie kącikiem ust, rzucając mi pospieszne spojrzenie, by po chwili w pełni poświęcać uwagę drodze.

Aśka kochała mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz