Rozdział osiemnasty

42 19 13
                                    

Kiedy wyszłyśmy z Megan w poszukiwania, usłyszałam dźwięk wiadomości.

Nieznany: Co ty na to, żeby zmienić zasady gry?

Jakiej gry do cholery? O co tu chodzi? Nim się obejrzałam, przyszedł kolejny sms.

Nieznany: Widzę, że masz towarzysza. Podążaj za moimi wskazówkami.

Przeżyłam kolejny szok dzisiejszej nocy. Co ja mam o tym wszystkim myśleć?

Nieznany: Za 15 minut pod budynkiem szkoły. Ani minuty dłużej. Inaczej spotka was coś nieprzyjemnego.

Dobra, to już lekka przesada. Pokazałam Megan wiadomości i była w tym samym szoku, co ja.

—Emma,nie możemy tam iść. Co, jeśli to zabójca albo pedofil?

—To jest "mój stalker", który do mnie pisze od kilku dni i wie o mnie więcej, niż ja sama. Zamierzam go poznać Megan. Chodźmy tam, nie możemy się spóźnić.

Znalazłyśmy się na miejscu kilka minut przed czasem i nie ukrywam, że jestem jednocześnie podekscytowana i zdenerwowana. Nie wiem czego mam się spodziewać, jak w końcu zobaczę swojego stalkera. Chwilę później dostałam kolejną wiadomość.

Nieznany: Odwróć się skarbie.

Pokazałam wiadomość Megan i bardzo powoli zaczęłyśmy się odwracać. Kiedy to już się stało, zamarłam. Przysięgam, że za chwilę zemdleję. Naszym oczom ukazał się... DYLAN. O co w tym wszystkim chodzi?

—Tego się nie spodziewałaś, prawda Emma? A może Kelly? Sam już nie wiem.

Emma, to tylko sen. Zaraz się obudzisz i wrócisz do normalności...

—Cc..co? Jak? Kto? Kiedy?

—Podziękuj przede wszystkim Megan. Kiedy ją zobaczyłem w szkole, pomyślałem, że ona to ty. Bałem się do niej zbliżyć, ale zainteresowała mnie jej osoba. Zacząłem szperać i dowiedziałem się że kiedyś się przyjaźniłyście. No i nie pozostało mi nic innego, jak rozmowa z waszymi rodzicami.

DYLAN ROZMAWIAŁ Z MOIMI RODZICAMI? TO NIEMOŻLIWE... NIE WIERZĘ PO PROSTU.

—Emmo, albo raczej Kelly. Bardzo się na tobie zawiodłem. Jak mogłaś przez ostatnie trzy lata znać całą prawdę i nie podzielić się nią ze mną? Byłaś dla mnie najważniejsza i powoli traciłem sens życia bez ciebie. Teraz nie jestem w stanie powiedzieć, kim tak naprawdę jesteś. Rozumiem, że wypadek, straciłaś pamięć i tak dalej. Jednak o wszystkim wiedziałaś i gdybym był na twoim miejscu, podszedłbym do ciebie i wszystko powiedział.

—Dylan, naprawdę przepraszam. Po wypadku całkowicie się zmieniłam. Z opowieści moich rodziców wiem, że byliśmy nierozłączni. Nie chciałam, żeby twoje życie uległo zmianie. Ale nic nie usprawiedliwia tego, dlaczego do mnie pisałeś z nieznanego?

—To był najlepszy sposób, żeby powiedzieć tobie, że wszystko wiem. Tak samo jak ty, nie miałem odwagi powiedzieć tego prosto w twarz. Megan, wybacz za tą całą akcję z liścikiem, wiadomościami i moją miłością do ciebie. To wszystko była ściema.

NO TO TERAZ WPADŁAM CAŁKOWICIE.

—Dylan, to musi być jakaś pomyłka. Nie dostałam od nikogo żadnego listu, z nikim nie pisałam wiadomości. Uwierz mi, wiedziałabym.

—Jak to?! Nic kompletnie o tym nie wiesz?

Emma, teraz albo nigdy. No wyduś to z siebie!

—Megan nic kompletnie o tym nie wie, bo to ja przez ten cały czas z tobą pisałam. Zawarliśmy z Jackiem plan, bo on też się w niej zakochał i nie chciał, żeby do czegoś między wami doszło. I dlatego wyjął list z jej szafki i poprosił mnie, żebym się pod nią podszywała. Nie chciałam cię zranić, nigdy mi to nawet nie przyszło do głowy. Uległam mu i nie pomyślałam o tym, co poczujesz, a w zasadzie poczujecie, jak się dowiecie prawdy.

—Wiesz co Emma? Nie chcę cię znać. To był cios poniżej pasa. Nie znałem cię takiej wcześniej i teraz nie mam zamiaru wchodzić z butami w twoje życie. Trzymaj się ode mnie z daleka.

Po tych słowach Dylan odszedł, z moich oczu zaczęły lecieć łzy, a Megan nie wiedziała co zrobić.

—Cofam to.

—Co cofasz?

—Jak mogłaś? Rozumiem kłamstwo w dobrej wierze, ale podszywać się pode mnie i to bez mojej wiedzy? Pozdrów Jacka ode mnie.

I takim oto sposobem zostałam sama w środku nocy pod budynkiem szkoły. Nie mogłam teraz wrócić do domu. Jack musi się wszystkiego dowiedzieć.

Kilka minut później byłam już pod domem chłopaka. Gdy otworzył drzwi, jego wzrok zmienił się z obojętnego na przerażony.

—Emms, co się stało? Dlaczego płaczesz?

—Powiem tyle, Dylan i Megan wszystko wiedzą, nie chcą nas znać i wcale im się nie dziwie. Najbardziej dziwię się sobie, że zgodziłam się na ten twój chory plan. Zniknij z mojego życia i nie wracaj, bo pożałujesz tego Jack.

—Z jednej strony jest mi żal Dylana i Megan, a z drugiej ciebie. Od początku wiedziałaś, na co się piszesz i po całej prawdzie dopadły cię wyrzuty? Ludzie trzymajcie mnie, bo zaraz się popłaczę. Oboje jesteśmy winni i nie zwalaj tego wszystkiego na mnie. Żegnaj Emma.

Jack trzasnął mocno drzwiami, a ja popłakałam się jeszcze bardziej. On ma całkowitą rację. Sama jestem sobie winna. Z tą myślą wróciłam do domu i po całym dniu pełnym wrażeń poszłam spać.

Życie w kłamstwieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz