Niall.

Kogo ja chcę oszukać. Gdyby się nie zmienił wciąż byłby odludkiem, podczas gdy aktualnie lśni w elicie szkolnych gwiazd jak cholerna supernova. Trudno to zaakceptować, ale najpewniej nie ma w nim już nic z dawnego, nieśmiałego dzieciaka. Jak głupia jestem, myśląc, że być może uda nam się wszystko naprawić. Nic z tego. Nie mogę tak po prostu podejść do niego i przeprosić za to, że ignorowałam go przez te wszystkie dni, kiedy przychodził pod mój dom, prosząc, żebym z nim porozmawiała, zwłaszcza, że od tego czasu minęło już prawie siedem lat. Większość przyjaźni z dzieciństwa i tak rozpada się po latach, a ja powinnam wreszcie zaakceptować fakt, że nie wszystko jest wieczne i wtedy właśnie nadszedł nasz czas.

Jestem przekonana, że gdybym zdołała do niego podejść i zacząć rozmowę, wyśmiałby mnie i przez następne dwa tygodnie chichotałby ze swoimi kolegami, z tego jak usilnie próbuje odzyskać dawnych znajomych. Ci z kolei rozpowiadaliby wszystkim całkowicie przekształcone wersje tego zdarzenia w całej szkole, a nawet poza nią. Nie rozumiem czemu tak bardzo uczepiłam się Nialla Horana - Najbardziej aroganckiego, wulgarnego dupka w całej okolicy, ani odrobinę nie przypominający chłopca sprzed lat.

Zabawne jak jeden dzień może wpłynąć na resztę twojego życia i z łatwością zniszczyć szczęście, które razem z rodziną starannie budowałeś przez lata. Powinniście doceniać to co macie i zaakceptować fakt, że uśmiech losu również nie jest wieczny, a pech z dnia na dzień może zabrać wszystko co do tej pory przynosiło Ci radość.

Idealna rodzina - Mówili kiedyś. - Troskliwa matka, dobrze zarabiający ojciec, malutki synek i córka, która nigdy nie sprawiała problemów. Teraz wszyscy wiedzą jak kruchy jest świat. - Nasz zawalił się w ułamku sekundy i już nigdy nie zdołamy go odbudować. Tata stracił swoją pracę i choć po kilku miesiącach znalazł nową była o wiele mniej opłacalna. Wiem, że się stara i robi wszystko, żeby było nam dobrze, ale pieniądze z jego obecnej posady nie wystarczają. Nie musiałam się długo zastanawiać, by stwierdzić, że powinnam pomóc. Niedawno zatrudniłam się w dość sporej kawiarence „Bubble" blisko szkoły, tak by po lekcjach zdążać na popołudniową zmianę i choć nie pracuje w niej na pełen etat dodatkowe pieniądze bardzo nam się przydają. Jako kelnerka nie zarabiam fortuny, ale przynajmniej jestem w stanie dołożyć się do domowego budżetu i nie czuję się już jak pasożyt, żerujący na rodzinie.

Zagryzając końcówkę ołówka wpatruję się w tył głowy Nialla, który siedzi przede mną i uświadamiam sobie, że łączy mnie z nim tyle co z każdą inną osobą w tej klasie, czyli nic, oprócz wspólnego planu lekcji. Desperacko uczepiłam się tego, że w przeszłości się przyjaźniliśmy jak ostatniej deski ratunku, zbyt bardzo pragnąc mieć przy sobie osobę, której mogłabym zaufać. Potrzeba bliskości uśpiona przez kilka lat musiała się kiedyś obudzić i teraz nie mam najmniejszego pojęcia jak ją na powrót uciszyć.

Cichy chichot przerywa moje rozmyślania, a kiedy zaskoczona kieruję wzrok na siedzącego obok Aarona z łatwością zauważam jego rozbawienie i zaciskam pięści. Bazgrze coś na kartce, a chwile później wyrywa ją z zeszytu przykuwając tym samym uwagę kilku osób. Czuję jak moje policzki płoną żywym ogniem, kiedy widzę serce przebite niechlujną strzałą. Świetnie, mogę być pewna, że w przeciągu kilku godzin szkoła będzie szumiała o tym, że moim jedynym zajęciem na lekcjach jest wpatrywanie się w blondyna. Aaron jest znany z przekształcania historii, więc najprawdopodobniej urozmaici ją kilkoma pikantnymi szczegółami na przykład o tym, jak ośliniłam całą podłogę, a ściany udekorowałam sercami, w których wygrawerowałam nasze inicjały. Fakt, że on i blondyn są najlepszymi przyjaciółmi sprawia, że czuję się dodatkowo upokorzona. Spuszczam wzrok nagle stwierdzając, że niewielkie szpary pomiędzy drewnianymi panelami są bardziej interesujące, niż wszystko wokół i staram się nad sobą zapanować.

Kiedy dzwonek oznajmia koniec lekcji w ekspresowym tempie pakuje książki do torby, z zaaferowaniem godnym największego kujona w szkole. Za sobą słyszę szyderczy śmiech Aarona i mogę przysiąc, że staję w płomieniach. Jeszcze nigdy tak bardzo nie spieszyłam się do pracy.

W „Bubble" panuje ten sam wariacki gwar co zazwyczaj, ale niestety tym razem muszę sobie poradzić sama. Nina - moja współpracownica i zarazem jedna z niewielu osób, do których w ogóle się odzywam - od paru dni nie czuła się zbyt dobrze i w końcu postanowiła wziąć parę dni wolnego, co oznacza, że powinnam zaproponować nadgodziny. Nerwowo poprawiam fartuszek i podchodzę do lady, aby zabrać tacę z jedzeniem.

- Na piątkę! - Woła z zza baru Carl i ruchem głowy wskazuje właściwy stolik, jakbym była nowa. Od zdenerwowania trzęsą mi się ręce. Głodni ludzie są okropnie niecierpliwy i wystarczy chwila i kilka niewłaściwie dobranych słów, by wytrącić ich z równowagi. Zostać z klientami sam na sam to jak rzucić kawałek krwistego steku stadu rozwścieczonych, wygłodniałych wilków i liczyć, że Ciebie sobie darują.

Niezdarnie lawiruje pomiędzy stolikami, a kiedy wreszcie docieram na piątkę wykładam przed klientem talerz i kufel z piwem, siląc się na słaby uśmiech i życząc mu smacznego posiłku. Mężczyzna nawet nie raczy zaszczycić mnie spojrzeniem i z trudem zwalczam chęć przewrócenia oczami.

- Podać coś jeszcze? - Pytam, odgarniając z czoła kosmyk jasnych włosów, które buntowniczo wysunęły mi się z koka.

Wreszcie zyskuje uwagę klienta i niemal od razu zaczynam żałować, że po prostu od niego nie odeszłam. Przez chwile patrzy na mnie wilkiem, a potem mruczy coś pod nosem i choć nie rozumiem ani słowa nie zamierzam dociekać. Zdecydowanie nienawidzę tej pracy. Wracam za ladę i wzdychając przewieszam sobie ścierkę przez ramię, ale nie mogę liczyć nawet na chwilę wytchnienia.

- Nie obijaj się, klienci. - Carl kiwa głową w stronę drzwi, a ja niemal czuję jak krew odpływa mi z twarzy kiedy patrzę we wskazaną stronę. Kto tym razem obsłuży Nialla i Amy skoro nie ma Niny?

Get You // Niall Horan ✔Donde viven las historias. Descúbrelo ahora