▹Rozdział 30

18.7K 1.2K 201
                                    

Najsilniejszym instynktem człowieka od zawsze był instynkt przetrwania, dzięki któremu unikaliśmy sytuacji, które uznawaliśmy za potencjalne niebezpieczne. Problem w tym rzadko kiedy mogliśmy przewidzieć jakie zamiary mają wobec nas inni ludzie, a to właśnie własnej rasy powinniśmy obawiać się najbardziej. Sami dla siebie nawzajem stanowimy największe zagrożenie, jako że każde negatywne uczucie, nawet zwykła zazdrość sprawia, że czujemy chęć zniszczenia życia innych. Przecież nie możemy pozwolić, by było im zbyt dobrze.

Jeśli samotne noce były dla mnie kiedyś koszmarem, to właśnie teraz z każdą sekundą przekonuję się czym jest prawdziwy horror. Czuję, że moja głowa pęka, a od chwili, kiedy wsiadłam z Liamem do auta pamiętam bardzo niewiele. Choć sporo wczoraj wypiłam jestem przekonana, że to nie alkohol jest powodem mojego otumanienia.

Odkąd się obudziłam targają mną sprzeczne emocje. Na przemian dostaję ataku paniki, krztusząc się własnymi łzami i desperacko próbując się wydostać, by chwilę potem opaść z sił i bezsensownie zaczynać rozpatrywać wszystkie scenariusze. Nie mam pojęcia co się stało i jak to możliwe, że skończyłam zamknięta w niewielkim pokoju sama jak palec bez jakichkolwiek podpowiedzi. Choć w każdej innej sytuacji pomieszczenie, w którym zostałam uwięziona wydawałoby mi się przytulne, teraz tylko dodatkowo podsyca moje przerażenie.

Mam wrażenie, że dłużej nie wytrzymam i choć naprawdę próbuję zachować fazę spokoju jeszcze parę chwil, serce podchodzi mi do gardła, kiedy po raz kolejny dochodzi do mnie, że to wszystko najprawdopodobniej sprawka Jacksona. Zaciskam zęby i obejmuję się ramionami, jakby ten gest mógł powstrzymać dreszcze. Staram się myśleć pozytywnie i wyobrażać sobie, że policja już tu jedzie, ale mój mózg szepcze mi głośno, że w każdej chwili mogę skończyć z tych samych rąk co najbliższa mi osoba dziesięć lat temu. Moja matka nie zasłużyła na śmierć, a już na pewno nie powinna myśleć w ostatnich minutach swojego życia, że to samo spotka jej jedyną córkę. Nie mam pojęcia czemu Bóg pozwolił odejść w ten sposób jednej z najwspanialszych kobiet na świecie i dlaczego w ostatnich chwilach nie mogła zrobić kompletnie nic, by skrócić swoje cierpienie.

Właśnie ta myśl sprawia, że nieruchomieję nagle zobojętniała na wszystko wokół. W przeciągu ułamka sekundy dopada mnie świadomość, że jestem zupełnie bezradna co do swojej własnej przyszłości, bo to nie ode mnie zależy co się ze mną stanie. Z moich mięśni ulatuje całe napięcie, a mózg wreszcie przestaje podsuwać mi najbardziej koszmarne sposoby morderstw i to niespodziewane rozluźnienie jest najlepszym uczuciem w ciągu ostatanich lat. Przez przeszło dekadę żyłam w ciągłym niepokoju, nie mogąc przystosować się do żadnej sytuacji, bo w każdej znajdowałam zagrożenie, a teraz tak jak za machnięciem magicznej różdżki wszystko oddaliło się ode mnie, jakby nigdy nawet nie dotyczyło mojej osoby.

Przesuwam wzrokiem po jasnokremowych ścianach, zdając sobie sprawę z tego, że pokój jest prawie całkowicie pusty, nie licząc kwiatka stojącego na parapecie i eleganckich firanek, łagodnie spływających z karniszy. Myśl, że to na mnie tak skrupulatnie się przygotowano, pozbywając się wszystkich rzeczy, które mogłyby mi ułatwić ucieczkę nie robi już na mnie tak piorunującego wrażenia jak wywołałaby jeszcze pół godziny temu.

Być może to jakaś odmiana szoku, a być może w ciągu jednej chwili doszło do mnie, że to właśnie punkt kulminacyjny w moim życiu. Do tej pory żyłam w ciągłym strachu, ze świadomością, iż kiedyś w końcu musi do tego dojść, a teraz, kiedy wreszcie stało się to czego tak się bałam mam głęboko gdzieś to czy dzisiaj umrę, czy może przeżyję jeszcze kilka dni.

Zadziwiające, że nawet w takiej sytuacji moje myśli biegną do Nialla i tego, czy w ogóle przejął się moim zniknięciem. Dochodzi do mnie to, że kiedy wreszcie zaczęliśmy nadawać na tych samych falach znów musiało się coś zepsuć, jakby nasza przyjaźń zataczała błędne koło, nie mogąc się zdecydować czy powinniśmy się dogadywać czy szczekać do siebie, jak wściekłe psy.

Get You // Niall Horan ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz