▹ Rozdział 01

59.6K 2.2K 640
                                    

Stoję oparta o szkolną szafkę i wsłuchuję się w głośne bicie swojego serca. Próbuję odnaleźć w sobie zaginione pokłady odwagi, żeby wreszcie zrobić to co planowałam już od dłuższego czasu, ale mam wrażenie, że równie dobrze mogłabym próbować skoczyć z najwyższego wieżowca w Londynie. To zbyt przerażające, by było możliwe.

Znowu zerkam w stronę grupki chłopców, stojących zaledwie kilka metrów przede mną i z bólem serca obserwuję jak wysoki blondyn żartuje wesoło ze swoimi kumplami. Krzywię się nieznacznie, czując w sercu ukłucie zazdrości. Kiedyś rozmawiał tylko ze mną, bo znaliśmy się od urodzenia, a on jako dziecko nie był skory do nawiązywania nowych znajomości. Byliśmy nierozłączni i do czasu śmierci mojej matki wszyscy byli przyzwyczajeni, że tam gdzie pojawia się mała Ellie jest również Niall i na odwrót. Tamtego dnia wszystko się zmieniło i najbardziej boli mnie świadomość, że straciliśmy ten kontakt po części przeze mnie. Odrzuciłam go i unikałam jak ognia, zbyt przerażona perspektywą utraty kolejnej ważnej dla mnie osoby, by się z nim przyjaźnić.
Patrząc na niego teraz trudno jest uwierzyć, że kiedyś panicznie bał się odezwać do większości dzieci z naszej okolicy, ale ja wciąż pamiętam przerażony wyraz jego twarzy, kiedy w piaskownicy pojawiali się nasi rówieśnicy. Był wtedy cichym, nieśmiałym chłopcem, który w samotności próbował poradzić sobie ze swoją agresją. Z czasem coraz trudniej było mu panować nad atakami furii, więc teraz dyrektor wydaje się być przyzwyczajony do jego częstych wizyt. 

Często z zaskoczeniem obserwuję jak ludzie omijają go szerokim łukiem, nie chcąc się narażać i śmieję się w duchu, bo wiem, że nie jest taki zły. Przynajmniej nie był, kiedy się przyjaźniliśmy, a przecież nie mógł się aż tak zmienić od tamtego czasu, prawda?

Idiotko, miał wtedy dziesięć lat i nawet nie zaczął dorastać oczywiście, że mógł. - Podpowiada moja podświadomość. Pospiesznie odrzucam te słowa.
Co prawda nie ustaliłam jeszcze dlaczego zachowuje się jak wredny debil całkowicie pozbawiony serca, ale przecież musi mieć ku temu jakiś dobry powód. Może myśli, że dziewczyny będą pchać mu się do łóżka, skoro jest tak pociągająco niegrzeczny. Kątem oka zauważam smukłą dziewczęcą sylwetkę i prycham w myślach. Cóż za idealne wyczucie czasu.

Odwracam się, a książki omal nie wypadają mi z rąk kiedy widzę szeroki uśmiech jakim obdarza Nialla. Perfekcyjna. Jak zawsze cholernie perfekcyjna, podczas gdy ja nie dorastam jej nawet do pięt. Lśniące włosy, idealnie błyszczące oczy, duży tyłek i wielkie cycki. Oto i ona: Amy Pearson.

Zaciskam usta, zastanawiając się skąd we mnie tyle nienawiści, ale zaraz znajduję tysiące powodów, dla których też poczulibyście do niej odrazę. Uwielbia upokarzać słabszych, kocha obrabiać tyłki tym słabszym i uważa się za lepszą od wszystkich, a gdyby Was to nie przekonało mogę dodać, że nienawidzi mnie niemal tak bardzo jak ja ją.

Amy podchodzi jeszcze bliżej, ocierając się o jego klatkę piersiową i szepcze mu coś na ucho z wielkim uśmiechem. Oboje wybuchają śmiechem, a moje policzki w mgnieniu oka pokrywają się rumieńcem, kiedy uświadamiam sobie, że chichoczą patrząc w moją stronę.

Co za wredna suka.

***
Pod koniec lekcji, siedząc w klasie uświadamiam sobie coś co czułam już od dłuższego czasu, ale nigdy nie mogłam dokładniej sprecyzować tej potrzeby. Zdaje się, że prześmiewczy wzrok Amy wywarł na mnie takie wrażenie, że element układanki wskoczył na właściwe miejsce.

Pragnę zmian.

Nie mogę być dłużej odludkiem, ani niezdarą z której wszyscy mają ubaw. Straciłam wszystkich na których kiedykolwiek mi zależało i zyskałam wielu nowych wrogów, którzy nie byli w stanie zaakceptować tego, jak wspomnienia zniszczyły mój charakter. Może być już tylko lepiej. Kto wie jaka byłabym teraz, gdyby nie to co się stało, kiedy miałam dziesięć lat. Dorastając na pewno bym się zmieniła, ale najprawdopodobniej wciąż pozostałabym towarzyska i otwarta na nowe znajomości. Nie potrafię zostawić przeszłości za sobą, bo za każdym razem kiedy próbuje zapomnieć wydarzenia z tamtego dnia powracają przy każdej możliwej sytuacji. Nawet patrząc na jedno ze szczęśliwych zdjęć mojej matki przed oczami staje mi jej przerażona twarz, kiedy zbliżała się jej śmierć. Gdybym jednak postarała się bardziej może mogłabym odzyskać choć kilku znajomych, albo zaprzyjaźnić się z kimś kto zazwyczaj mnie ignorował i odpuszczał sobie wredne komentarze przy każdej nadarzającej się okazji.

Get You // Niall Horan ✔Where stories live. Discover now