Obudziłam się z niezłym kacem. Bardzo niezłym kacem. Po ostatniej skończonej sprawie wybraliśmy się w czwórkę do baru. Muszę przyznać, że w Dayton w stanie Ohio leją niezłe kolejki. Moja głowa mówi: cierp za to, ale serce: niczego nie żałuję.
Przewróciłam się na drugi bok. Albo chciałam bo spadłam z łóżka. Głośny huk rozlał się po pomieszczeniu. Jęknęłam głośno. Złapałam się za kołdrę i pociągnęłam. Zleciała na mnie. Cóż, świat nie chciał abym wstawała, więc nie będę mu psuć planów co do mnie. Leżałam uwięziona w kołdrze na podłodze z zamkniętymi oczami. Zabawny widok. Serio, widziałam. Kilka minut później do pokoju wszedł Dean i nie mógł nie zrobić mi zdjęć, śmiejąc się głośno. Coś tam zaczęłam marudzić i wyklinać na niego, a on dalej swoje.
-Mógłbyś mi pomóc z łaski swojej?- spojrzałam na niego, próbując go zabić.
-Em... nie- znowu zaczął się ze mnie lać.- Za dużo wypiłaś wczoraj.- Ruszył do drzwi.
-Nie ma czegoś takiego jak za dużo picia niedorozwinięta fretko!
-Masz kaca, ogarnij się!- Zatrzasnął za sobą drzwi. Myślałam, że głowa mi wybuchnie.
Po wyczołganiu się z mego więzienia, poszłam się w końcu ogarnąć. Wypiłam elektrolity, które znalazłam w plecaku Reven. Zdziwiłam się, gdy zobaczyłam na zegarku godzinę 14:28. Rzuciłam na siebie moją kurtkę, wzięłam kluczyki i wyszłam z motelu. Impali nie było. Tylko mój... nasz samochód. Pojechali gdzieś beze mnie?! A to ćwoki...
Kopnęłam kamień i włożyłam ręcę do kieszeni. Zabiję ich.
-Co tak stoisz?- Odwróciłam się, słysząc ten denerwujący głos.- Sam i Reven pojechali sprawdzić pewne małżeństwo. Mamy sprawę!
Starszy Winchester uśmiechnął się do mnie. Ja jedynie wywróciłam oczami.
-Idziemy coś zjeść?- Podniosłam na niego wzrok. Zielone tęczówki wpatrywały się we mnie.
-Jasne. Spotkamy się tam z resztą- podszedł do mego auta. Już, już kurde chciał wsiąść na miejsce kierowcy, ale rzuciłam w niego trampkiem.
-Ej! Co jest?!- odwrócił się w moją stronę. Zdziwienie i wkurzenie malowało się na jego twarzy. Szybko go zdjęłam. Jestem z siebie dumna.
-Nawet się nie waż!- Podeszłam do niego i sięgnęłam po buta.
-Masz kaca, jeszcze nas zabijesz!- Założyłam ponownie buta. Szkoda, że nie trafiłam w ten jego ładny łeb.
-Nie zabiję, nie trząś gatkami- wskoczyłam za kierownicę. Dean coś tam pomarudził i usiadł obok, włączając jedną z moich płyt AcDc. Spojrzeliśmy po sobie. Wiedzieliśmy co zaraz nastąpi. Zaczęliśmy śpiewać, dobra, drzeć ryja, do piosenki "Higway to hell". Tym zawsze wkurzaliśmy Reven i Sama. Sprawiało nam to dużo zabawy.
Zaparkowałam pod jakąś knajpką, do której poprowadził mnie blondyn. Wysiedliśmy, zamknęłam wóz i weszliśmy do środka. Od progu dwie kelnerki zjadały go wzrokiem. Aż chciało mi się im współczuć. Ale nie.
Klapnęłam na krześle przy stoliku i spojrzałam na kolegę. Podał mi kartę. Przeglądałam menu, gdy do budynku wkroczyli Reven i Sam. Chłopakzasiadł obok brata a Reven przy mnie.
-Co chcecie do jedzenia?- Schowałam twarz w karcie. Dean zamówił Cheesburgera, a Sam jakąś sałatkę. Reven risotto a ja... nie mogłam się zdecydować.
-Wybierz coś w końcu.- Przyjaciółka szturchnęła mnie w ramię.
-No nie wiem...- tak. Bardzo interesujące jest wybieranie co się zje. Serio, to nie jest sarkazm.
ŞİMDİ OKUDUĞUN
Sprawa Dla Reportera ||Supernatural
Hayran KurguGdy demony zapanują nad światem... Gdy anioły przestaną być dupkami... Gdy Dean wyrzeknie się placka... Nadejdzie... . . . . . . Nie ważne co. I tak nigdy to się nie stanie. Dwie przyjaciółki spotykają na swojej drodzę braci Winchesterów. Od tego...