Proba nr 1

151 20 4
                                    


Powoli przemierzala ulice, a raczej ich resztki. Dookola wznosily sie ruiny, pozostalosci miasta, niegdys tak zywego, teraz pustego. Budynki wciaz staly w wiekszosci cale, lecz zniszczone, niczym nie przypominaly wczesniejszych budowli. Wszedzie naokolo lezaly jakies fragmenty scian, dekoracji, gdzieniegdzie mozna bylo jeszcze znalezc szybe w oknie. Wszystko bylo opustoszale, na pierwszy rzut oka, od dziesiatek lat, jakby nikogo tu juz od bardzo dawna nie bylo. A przeciez jeszcze nie tak dawno to miejsce i wiele innych bylo pelne ludzi. Ale teraz juz nikt tu nie przyjdzie. Ona jest ostatnia.

Przypominala sobie jak wszystko wygladalo. Jak toczylo sie tu zycie zanim to wszystko sie stalo. Co sie wlasciwie stalo? Zrezygnowala juz jakis czas temu z poszukiwan odpowiedzi na to pytanie. Wydarzenia ostatnich miesiecy byly nie do pojecia dla czlowieka. Nagle caly swiat stal sie pustkowiem. Nawet jakiekolwiek zwierze bylo bardzo rzadkim widokiem. Jakby ktos wcisnal "ostateczny" guzik - wszystko nagle zaczelo wymierac i ulegac zniszczeniu, niczym po najgorszej apokalipsie i wojnach.

Przejrzala sie w jednej z wielu kaluz powstalych w podziurawionych ulicach. Ubranie calkiem zakurzone i poniszczone, ledwo sie juz trzymalo. Twarz i reszta ciala, ktora byla odslonieta byla brudna i poocierana od ciaglego przedostawania sie przez wszelakie przeszkody. Jasnobrazowe wlosy juz dawno sprawialy wrazenie bardziej szarych, niebieskie oczy byly juz chyba calkowicie bez wyrazu. Nie pamietala kiedy ostatnio cokolwiek czula, po tym wszystkim co widziala i przezyla zobojetniala na wszystko, jedyna rzecza ktora czasami odczuwala byla melancholia. Juz nawet nie odczuwala samotnosci, swiadomosc ze jest jedynym zywym czlowiekiem na ziemi nie robila juz na niej wrazenia. 

Wspiela sie po schodach wiezowca na jedno z ostatnich pieter. Wyszla przez okno, pozbawione juz dawno szyby, i usiadla na dosc szerokim gzymsie. Budynki przed nia byly nizsze badz czesciowo sie zawalily, miala wiec widok na dalekie pustkowia. Bezwiednie przygladala sie jak slonce powoli zachodzi za wzgorzami. Konczyl sie kolejny dzien, taki sam jak wiele innych. Nie roznily sie juz niczym od siebie, wciaz to samo - szla do przodu, mijala opustoszale miasta, wioski. Wiedziala ze nikogo nie znajdzie, nikogo juz nie ma, ale wciaz szla, bez konkretnego celu, po prostu przed siebie. Przywykla do tego na tyle, ze juz ledwo pamietala zeby w zyciu chodzilo o cokolwiek innego, po prostu opusztoszala planeta, pozbawiona zamieszkujacej jej cywilizacji i wszelkich stworzen, tylko ona z niewiadomej przyczyny zyje i wciaz posuwa sie do przodu. 

Siegnela do znoszonego, szarego plecaka. Nosila tam wiele roznych rzeczy, od narzedzi ktore przydawaly jej sie w roznych sytuacjach, do roznych przewaznie bezuzytecznych przedmiotow, znajdowanych w dawnych ludzkich siedzibach - maly pluszowy mis, ksiazka, zdjecia rodzin, kartki z jej zapisami. Poczatkowo, gdy to wszystko sie zaczelo, zostawiala notatki w roznych miejscach w nadziei ze ktos je znajdzie, teraz wiedziala ze tak sie nie stanie.

Usmiechnela sie bez przekonania patrzac na kartki. Juz wiecej nie bedzie zapisywac. Nawet jesli za wiele setek lat zycie powroci na tej planecie, nikt nie zwroci uwagi na cos takiego. Moze nawet do tego czasu wszystko co osiagneli ludzie zniknie z powierzchni. Planeta oczysci sie w jakis sposob, bedzie jak nowa, znow niezbadana i znow nienaruszona. A gdy w koncu jakies istoty ja odnajda i zasiedla, nie przyjdzie im nawet do glowy, ze kiedys juz byla zamieszkana. Zacznie sie calkiem inna historia.

Odlozyla kartki na gzymsie i oddalila sie. Po chwili juz zmierzala po wzgorzach w kierunku ledwo widocznego juz slonca. Zniknela za wzgorzem i swiat calkowicie opustoszal. Jednak dalo sie wyczuc pewnego rodzaju ulge, jakby ziemia odetchnela. Wszystko moglo sie zaczac od nowa, zakonczyla sie tragicznie historia cywilizacji, lecz w niedalekiej przyszlosci zacznie sie kolejna.

Kartki sfrunely daleko od budynkow, niesione wiatrem wyladowaly w strumieniu. Slowa powoli rozmazywaly sie pod wplywem wody. "Jestem ostatnia .... nikogo juz nie m... ja rowniez musze znikn... wtedy wszystko bedz .... oglo zaczac sie od nowa..."



Otchłań wyobraźni [One-shoty]Donde viven las historias. Descúbrelo ahora