Rozdział 1 - Nieznajoma

36 3 2
                                    

Nazywam się Tyler Valtersen. Mam 16 lat i mieszkam w małym miasteczku o nazwie Stone Brick. Jeszcze dwa miesiące temu kochałem swoje życie. Miałem wspaniałych rodziców i oddałbym wszystko by znowu ich zobaczyć. Tak bardzo chciałbym cofnąć czas do dnia, w którym zginęli i za wszelką cenę przekonać ich, aby nie wsiadali do tego cholernego auta. Niestety sprawca wypadku uciekł, a ja nigdy nie pogodziłem się z tym co się stało.
  Mieszkam teraz razem z ciocią Beaty. To miła kobieta i wiem, że stara się zapewnić mi i mojej siostrze Ellen poczucie bezpieczeństwa. Podziwiam ją za to jaką silną jest osobą. Zdecydowała się zaadoptować nas mimo, że tragedia dotknęła ją równie mocno co mnie i moją siostrę. W końcu zginęła jej jedyna siostra i najlepszy przyjaciel, czyli mój ojciec.
  Leżałem teraz w łóżku i zastanawiałem się czy to dobry pomysł abym wracał do szkoły. Naprawdę nie chciałem widzieć tych wszystkich osób i udawać przed nimi, że jest wszystko dobrze. Wiem, że napewno nie uniknę pytań jak radziłem sobie przez całe lato i czy nie potrzebuję wsparcia, ale prawda jest taka, że ja nie chcę takich pytań. Za każdym razem gdy słyszę od kogoś czy czujesz się już lepiej
mam ochotę wbić tej osobie kołek w plecy i na następny dzień zapytać się czy już lepiej.
  Spojrzałem na zegarek. Była dopiero siódma. Pomyślałem sobie, że czas najwyższy, aby wyjść z łóżka i udać się do łazienki. Dzisiaj był pierwszy dzień, który miał zmienić moje życie. Miałem w końcu zacząć znowu funkcjonować jak człowiek i spotkać się ze swoimi najlepszymi przyjaciółmi po raz pierwszy od bardzo  długiego czasu.
  Po wzięciu prysznica podszedłem do lustra i przeczesałem ręką moje czarne włosy. Nigdy się nie układały, ale nazywałem to artystycznym nieładem.
Ubrałem wygodne dżinsy i koszulkę, a następnie udałem się do kuchni, gdzie czekała na mnie karteczka z nieczytelnym pismem mojej cioci,
Musisz podzielić się z Ellen pieniędzmi jakie zostawiłam wam dzisiaj na jedzenie. Wrócę późno, bo dzisiaj mam bardzo ważną rozmowę z klientem, a później spotkanie z szefem i resztą pracowników.
Kocham, Beaty.
Po odłożeniu listu dostrzegłem kilka banknotów. Dokładnie je przeliczyłem i rozdzielałem po połowie dla mnie i Ellen. Następnie wyszedłem z domu.
  Wsiadłem do mojego samochodu. Była to stara, niebieska furgonetka. Bardzo głośno chodziła, ale nie przeszkadzało mi to tak bardzo, gdy włączałem muzykę.
Spojrzałem na zegarek i zorientowałem się, że jest dopiero dwadzieścia minut po dziewiątej więc nie musiałem się spieszyć. Zdecydowałem się pojechać dłuższą trasą, tak aby nie być mocno przed czasem, bo nie lubiłem czekać za innymi.
  Przejeżdżałem właśnie przez gęsty las. Nigdy nie lubiłem tego miejsca. Nieważne jak jasno było na dworze, to tutaj zawsze było ciemno.
Próbowałem skupić się na czymś dzięki czemu nie musiałbym myśleć o tym gdzie teraz jestem i o dziwo udało mi się to.
Nie wiem skąd, ale przy drodze wyłoniła się postać dziewczyny. Była zdecydowanie najpiękniejszą kobietą jaką widziałem. Miała mocno świecące się niebieskie oczy i bardzo ciemne włosy. Była szczupła i dość wysoka jak na dziewczynę. Nie mam pojęcia ile się w nią wpatrywałem, ale dziewczyna w pewnym momencie spojrzała w bok i szeroko otworzyła oczy tak jakby się czegoś przestraszyła. Nie wiedziałem co jej się stało. Skierowałem wzrok w kierunku drogi, aby nie uderzyć przypadkowo w nic ani nikogo, następnie spojrzałem się w miejsce gdzie stała dziewczyna.
Niestety nie było tam już nikogo. Przeraziło mnie to, bo w pobliżu nigdzie nie było jej auta, a w tym lesie nie ma opcji, aby ktoś mieszkał poza zwierzętami. Byłem naprawdę przejęty tym co ją wcześniej tak wystraszyło i w jaki sposób zniknęła.

------------
Mam nadzieję, że się spodoba!:)

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jul 09, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Nieludzkie IstotyWhere stories live. Discover now