6

5.3K 667 95
                                    

Huragan testosteronu wirował w pokoju, wypełniając każdy jego kąt. Jednak krzyki dziewczyny na nic się nie zdały. W końcu owinięta kocem wypełzła z łóżka i chwyciła z biurka ulubiony kubek współlokatora. Stwierdziła, że trudno, najwyżej ją powiesi. Bez żadnych oporów huknęła nim o podłogę, a jego odłamki rozprysły się w różnych kierunkach. Harper wraz z Kieranem jakby oprzytomnieli. Zastygli i obaj spojrzeli na Hailey, która mimo niewyspania, Sahary w ustach, mdłości oraz bólu głowy, ciskała spojrzeniem pełnym gromów.

- Jeżeli nie przestaniecie w tej chwili, obaj możecie wyjść - wskazała im drzwi. - Źle się czuję, a w dwaj rob... - urwała, bo żołądek podszedł jej do gardła. Zakryła usta dłońmi i rzuciła się łazienki.

Po chwili w drzwiach pomieszczenia pojawiły się dwie ciemnie czupryny, Jednak to pierwszy odezwał się Kieran.

- Pomóc ci?

- Nie - powiedziała słabo. - Zamknijcie drzwi z tamtej strony. Teraz - syknęła, licząc, że ci dwaj kretyni posłuchają.

Harper odsunął się pierwszy, poszukał pospieszny swoich jeansów i wciągnął je na siebie, po czym zmierzył morderczym spojrzeniem tego skurwiela. Kieran nie krył rozbawienia, ale cholera... Jego szczęka prosiła się o okład z lodu.

- Niezłe przyłożenie - potarł szczękę.

- Twoje też - przyznał Harper, bo jego też bolało. 

- Nieźle się obiliśmy - odpowiedział ze śmiechem Kieran, po czym skrzywił się z bólu.

- Zasłużyłeś. A teraz gadaj, kim ty, do kurwy, jesteś i co tutaj robisz?

- Jestem Kieran - przestawił się - współlokator Hailey. - Patrzył na zdziwionego chłopaka dziewczyny i widział, jak analizuje jego słowa.

- Zaraz, chcesz powiedzieć, że wy dwoje mieszkacie tutaj razem? - Otworzył szerzej oczy na własne pytanie.

- Dokładnie tak.

- Ale, to wcale nie wyjaśnia, do chuja, dlaczego powiedziałeś do niech "kochanie" - warczy Harper. - I jeżeli, kurwa, ją tknąłeś, to skopię ci dupę - zrobił krok ku brunetowi.

- Stary - Kieran uniósł dłonie w geście poddania - spokojnie. Nie lubię cipek.

- Co? 

- Wolę kutasy. No wiesz, lubię facetów - wzruszył ramionami i czekał na reakcję bruneta.

- Cholera. Czyli, że... że jesteś gejem? - Harper uniósł brwi.

- Skoro nie pieprzę cipek, to tak, jestem gejem.

- Kurwa.

- No właśnie - powiedział i podszedł do szafy, przed którą zrzucił z siebie ręcznik, wygrzebał z szafy spodenki dresowe i wciągnął je na siebie. - Dlatego, możesz spać spokojnie. Nie kręci mnie twoja dziewczyna. Poza tym musiałem jej pilnować, przed innymi facetami.

- Dlatego ją obściskiwałeś na wczorajszej imprezie?

- Jezu, powiedziałem ci, że mnie kręci, a ty dalej swoje. 

Ich rozmowę przerwał szum spuszczanej wody, a po chwili w pokoju ukazała się blada Hailey. Spojrzała na Kierana, po czym jej wzrok padł na Harpera i skrzywiła się mimowolnie na widok jego poobijanej twarzy. Była na siebie zła, za to co się miedzy nimi wydarzyło. Gdyby nie to, że do końca nie wytrzeźwiała, na pewno nie przespałaby się z Harperem. Opadła na łóżko i zmierzyła ich  zmęczonym wzrokiem. Była wykończona, ale chociaż żołądek jej nie dokuczał. Jedna chciała wyjaśnień.

- Co ty tutaj robisz, Harper?

- Przyjechałem do swojej dziewczyny.

- Doprawdy? A więc teraz jestem twoją dziewczyną? - Zakpiła. - Dobre sobie, to ty nie dobierałeś moich telefonów. I za cholerę nie wiem dlaczego. Zdradziłeś, a ja jak ostatnia kretynka wydzwaniałam do ciebie.

- Wiem, że wy... Że co zrobiłem? Zdradziłem cię?! - Wykrzyknął. - To ty mnie zdradziłaś! - Hailey popatrzyła na niego jak na wariata. I aż zadrżała.

- Nie ja, tylko ty. Widziałam filmik. - Harper od razu wiedział o czym mówiła.

- A ja zdjęcia - odparował.

- Jakie zdjęcia? O czym ty mówisz? 

- Ty i Andrew razem w łóżku, byliście nago i...

- Czyś ty oszalał? Po tym co mi zrobił? Jak mogłeś? - Kieran patrzył na nich zdezorientowany, ale siedział cicho. Udawał, że go tam nie ma. -  Nie wierzę, że tak pomyślałeś, i nieważne co zobaczyłeś na tych przeklętych zdjęciach. Założę się, że to był fotomontaż i nawet wiem, kto mógł się do tego posunąć. Ale, ty - wycelowała w niego palcem - ty pieprzyłeś się z Nikki, a później widziałam jak wychodziłeś z jej domu i całowaliście się. Ja nigdy - głos jej się załamał - nigdy bym cię nie zdradziła. Boże, jak mogłeś?! Jak mogłeś mi to zrobić! Ty sukinsynu - rzuciła się na niego z pięściami. 

Harper pozwolił okładać się, zasłużył. Otoczył jej ciało swoimi ramionami i zakleszczył ją swoim uścisku. W końcu Hailey przestała, jednak zaczęła cała drżeć. Z jej gardła wydobył się szloch, a on czuł się jak ostatni dupek.Zresztą był nim. Uwierzył w zdjęcia. Kurwa, musiała to naprostować, teraz, zaraz. Inaczej to wszystko, oni skończą się za chwilę. Pochylił głowę tak, że dotknął wargami jej ucha i zaczął szeptać.

- Nie zdradziłem cię, przysięgam - przycisnął ją, kiedy się szarpnęła. - Odwiozłem ją do domu, a ona coś mi wstrzyknęła. Obudziłem się nagi w jej domu, a ona... ona udawała, że się pieprzymy. Udało mi się ją zrzucić, jednak ona pokazała mi twoje zdjęcia i... W każdym razie, to ona mnie pocałowała, a nie ja ją. Byłem na ciebie taki wkurwiony, że dopiero rano wróciłem do domu. Boże, dostałem szału na myśl o was.

- Ja nie... ja nigdy... - wymamrotała przy jego nagiej skórze, a jej oddech połaskotał go delikatnie.

- Teraz już to wiem. Przepraszam, kochanie. Przepraszam, wybacz mi. - Puścił ją i odsunął się o krok, żeby popatrzeć w jej zielone zeszklone oczy. - Kocham cię, a te trzy tygodnie były istnym piekłem, maleńka.

- Wiem, dla mnie też - pociągnęła nosem, a on starł kciukiem jej łzy z policzka.

- Wybaczysz mi?

- Tak, ale... - nie dane je było skończyć, gdyż Harper wpił się gwałtownie w  jej usta.

Kieran stał oparty o szafę i uśmiechał się pod nosem. Był cholernie zadowolony, że ta dwójka w końcu dogadała się. Nie chciał im przerywać, ale był cholernie głodny, co potwierdzało jego burczenie w brzuchu. W końcu nie wytrzymał i odezwał się.

- Moje gołąbki idziemy coś zjeść, umieram z głodu. - Na jego słowa Harper wraz z Hailey jęknęli, po czym zaśmiali się.


Pamiętam cięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz