Rozdział 11

580 24 2
                                    

Po tym jak wyznałem jej uczucia i pocałowałem ją zastanawiałem się co dalej z nami będzie

Ops! Esta imagem não segue nossas diretrizes de conteúdo. Para continuar a publicação, tente removê-la ou carregar outra.

Po tym jak wyznałem jej uczucia i pocałowałem ją zastanawiałem się co dalej z nami będzie..... Ten pocałunek był naprawdę magiczny...... Czułem się jakbym był w niebie.... Nie wiedziałem, że można się tak czuć........ Takie uczucie spotyka mnie po raz pierwszy........ Pierwszy raz w życiu czuję jak w moim brzuchu wariuję tak zwane stado motyli........ Po chwili jednak sobie uświadomiłem, że nie wiem, co Luna do mnie czuje............. Po chwili oderwaliśmy się od siebie, a ja spojrzałem dziewczynie głęboko w oczy......

-Matteo ja nie wiem, co mam ci powiedzieć. - odpowiedziałam jakby cały czas oszołomiona pocałunkiem.

-Luna spokojnie. Nie musisz nic mówić. Jednak chciałbym usłyszeć tylko czy ty coś do mnie czujesz ? - zapytałem pełen nadziei w głosie.

-Wiesz wydaje mi się, że tak Matteo. - powiedziała, a ja stałem się najszczęśliwszy człowiekiem na ziemi i od razu wziąłem ją w moje objęcia. Trwaliśmy tak na uścisku chyba z pięć minut.

-Nawet nie masz pojęcia jak bardzo się z tego faktu cieszę. Marzyłem o tej chwili chyba z tysiąc razy, ale nigdy nie wyobrażałem sobie, że będzie ona aż tak doskonała. - powiedziałem zgodnie z prawdą.

-Czuję, że po tej twojej zmianie i po tym co mi powiedziałeś możemy spróbować i mogę dać ci szansę. Nie mogę cię odtrącać skoro nic nie zrobiłeś. A i tak czuję coś do ciebie czego nie umiem nawet opisać. - odpowiedziała na moje słowa dziewczyna.

-Jestem teraz najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi i wiem, że cokolwiek by się nie wydarzyło to my zawsze będziemy w tym razem, bo razem jesteśmy silniejsi. - powiedziałem, a szatynka się uśmiechnęła.

-Ja tak samo. Mam nadzieję, że teraz mi wybaczysz, ale muszę już iść do domu, bo obiecałam rodzicom, że wrócę wcześniej, ale jak zwykle widzimy się jutro w szkole Królu Pawiu. - powiedziała do mnie chyba jeszcze nie mogąc się przyzwyczaić do obecnej sytuacji, ale to zrozumiałe.

-Oczywiście, że ci wybaczę. No jasne, że tak Kelnereczko. - odpowiedziałem i odprowadziłem dziewczynę pod wyjście.

-To pa, do jutra. - powiedziała dając mi całusa w policzek.

-Pa. - powiedziałem rozpromieniony, a w oddali już dostrzegłem sylwetkę i wzrok Gastona, który od razu mnie zawołał i chciał poznać wszystkie szczegóły, bo zdziwiło go takie nasze zachowanie.

-Stary, co to było ? - zapytał od razu zaciekawiony mój przyjaciel. Czyżby nasz plan wypalił ? - dopytał.

-Ej ciszej przecież nikt cię nie może usłyszeć. - powiedziałem wkurzony, że jeszcze ktoś nas podsłucha i doniesie wszystko Lunie, a wtedy na bank by mi nie wybaczyła.

-Dobra już dobra. Lepiej mów co się między waszą dwójką dzieje. - powiedział stanowczo Gaston.

-No nasz plan niestety nie wypalił, ale i tak wyszło nieźle, bo właśnie ja i Luna zostaliśmy nową parą. - powiedziałem z ogromnym uśmiechem na twarzy.

-Co coś ty nie gadaj. Naprawdę ? - dopytywał mój przyjaciel jakby nie mógł w to uwierzyć. 

-No tak naprawdę. Na wrotkowisku wyznałem jej to co do niej czuję i w sumie to wystarczyło. Nie musiałem jej od razu ratować i zgrywać bohatera, bo dla niej ważniejsza była szczerość. - powiedziałem zadowolony z tego, że mam tak wspaniałą dziewczynę.

-Dobra to to już czaję, ale mów czemu plan nam nie wypalił. Przecież jesteście parą i w ogóle, ale Lunie nic się nie stało i taki był właśnie nasz plan. - zapytał się mnie mój przyjaciel, a ja zacząłem mu wszystko opowiadać.

-Było prawie dobrze. Jeździłem sobie z Luną i już miałem jechać ją uratować to jak Filip z konopi na wrotkowisku pojawił się tam ten jej przyjaciel od siedmiu boleści Simon. To on ją uratował. Ja się jednak nie poddałem i tam z nimi zostałem. Potem on się o coś wkurzył i sobie pojechał, a ja zostałem sam na sam z Luną i to wykorzystałem. - powiedziałem to z moim cwaniackim uśmieszkiem.

-Widzę, że nasz plan nie do końca nam wyszedł, ale za to musisz przyznać, że skutek przyniósł zamierzony. - powiedział mój przyjaciel.

-Tak masz rację. - odpowiedziałem.

-Widzisz dlatego polecam się na przyszłość nikt tak jak ja nie wymyśli ci takiego planu na poderwanie dziewczyny. - odpowiedział, a my obaj wybuchnęliśmy niekontrolowany śmiechem.

-Będę o tym pamiętać, ale jak na razi eto myślę tylko o tym, że spotkam się z moją ukochaną jutro w szkole, bo dziś już musiała wracać do domu i nie mogła dłużej zostać. - powiedziałem lekko zasmucony.

-Ej, co się dzieje jesteś Matteo Balsano nigdy nie jesteś smutny gdy mówisz o dziewczynach. - powiedział mój przyjaciel.

-Bo pierwszy raz się tak czuję i tęsknię za nią naprawdę. - powiedziałem z lekkim cieniem uśmiechu.

-Widzę, że wpadłeś po uszy i ładnie cię wzięło. - odpowiedział mój przyjaciel.

-Ale o czym ty mówisz ? - dopytałem nie rozumiejąc go.

-Mówię o tym, że ......

Hej kochani wiem, że ostatnio skupiłam się na jednej opowieści, ale postaram się to zmienić...

Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba....

Czekam na wasze szczere komentarze....

Pozdrawiam <3 

Komentujesz=Motywujesz...

Love appears on  closer examinationOnde histórias criam vida. Descubra agora