Rozdział 7

701 25 24
                                    

-Luna a może pójdziemy sobie pojeździć jest mały ruch na torze to będziemy mogli pojeździć w spokoju

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

-Luna a może pójdziemy sobie pojeździć jest mały ruch na torze to będziemy mogli pojeździć w spokoju. Co ty na to ?

-Matteo o co ci tak naprawdę chodzi ? Na początku w szkole zgrywasz cwaniaka, teraz przychodzisz stawiasz mi koktajl, jesteś jakiś nad wyraz miły. Powiedz o co chodzi ? - zapytała, a ja musiałem jakoś z tego wybrnąć.

-Wiesz po prostu jesteś tutaj nowa to chciałem jakoś umilić ci czas. To coś złego, że chcę się zaopiekować nową koleżanką i pojeździć z tobą przez chwilę ? - zapytałem żeby trochę zbić ją z tropu.

-Nie to nie jest nic złego, ale po pierwszym dniu miałam cię za zakochanego w sobie chłopaka, którego obchodzi tylko wygląd i jego reputacja. - powiedziała mi między oczy.

-Pozory mylą, a moje pierwsze wrażenie mogłoby być mylne. Najlepiej będzie jak lepiej mnie poznasz i wtedy wystawisz opinię, a nie po jednym spotkaniu przekreślisz moje szanse przez nie subiektywną ocenę. - powiedziałem trochę na przekór nastolatce.

-Niech ci będzie, ale nie masz co sobie za dużo wyobrażać, bo ja tak łatwo swojego zdania nie zmieniam. Mnie trzeba do siebie przekonać i muszę zauważyć, że ktoś nie udaje tylko pokazuje swoje prawdziwe oblicze, które dla mnie u drugiego człowieka jest najważniejsze. - powiedziała brunetka, a ja przypomniałem sobie o tym, że mam ją zabrać na tor.

-To jak może w końcu skończymy rozmowę o tym jaki to nie jestem i pokażesz mi co potrafisz na torze. - powiedziałem dając znak Gastonowi, że jak na razie wszystko idzie zgodnie z planem.

-Jasne Królu Pawiu, pokażę to co umiem i jestem pewna, że aż szczęka ci opadnie na widok tego co zobaczysz. - powiedziała z dużą pewnością siebie jakby jeździła już od lat. Jednak ja postanowiłem trochę utemperować jej zapał.

-Może zamiast tyle gadać chodźmy już. Założysz wrotki i pokażesz, co potrafisz wobec Króla tego wrotkowiska. - powiedziałem z cwanym uśmiechem.

-Ok jak dla mnie możemy iść. Bylebyś się tylko nie zdziwił jak po tym pojedynku nie będziesz już Królem tego oto właśnie wrotkowiska. - powiedziała znowu działając mi na nerwy, ale ona jedyna robi to w zabawny sposób nie urażając mnie przy tym.

Po wypowiedzianych przez nią słowach poszliśmy do szatni aby ubrać nasze wrotki. Oczywiście kiedy Luna założyła swoje przez cały czas byłem za nią, bo bałem się że może wcześniej jej się coś stać niż przy jeździe. Do końca nie wiedziałem, co Gaston zrobił z jej wrotkami. Przyszła do mnie również myśl, że co mnie to obchodzi i dlaczego aż tak się nią przejmuję, ale nie umiałem sobie odpowiedzieć na to pytanie. Po sekundzie byliśmy już na torze i Luna zaczęła pokazywać co potrafi.

Jednak przy końcu Luna nie mogła wyhamować dlatego, co prędzej chciałem do niej podjechać i ją uratować, ale nie potoczyło się to tak jak chciałem i cały plan legł w gruzach.

Hej kochani kochani witam was po długiej przerwie...

Mam nadzieję, że nowy rozdział się podoba i może nie jest jedynym na dziś...

Jest to jedna z dwóch niespodzianek jakie szykuję...

Dlatego śledźcie mój profil zapraszam <3

Czekam na wasze szczere komentarze, które uwielbiam...

Pozdrawiam <3

Komentujesz=Motywujesz


Love appears on  closer examinationWhere stories live. Discover now