Rozdział 7 / cz.1

Start from the beginning
                                    

[Time skip.] 

  Dzień balu nadszedł zdecydowanie szybciej, niż można było się tego spodziewać. Grell przesiaduję w mojej posiadłości już od kilku godzin, non stop biadoląc o przyjęciu. Rozumiem, że jest podekscytowany, ale ludzi ileż można mówić to samo o jednym wydarzeniu, które jest najzwyczajniejsze na świecie? Co ja się z resztą dziwię, w końcu to Grell!?

Najbardziej na tę chwilę obawiałam się kreacji, którą shinigami dla mnie wybrał. Jednego mogłam być pewna — była czerwona, innego koloru w ogóle nie brałam pod uwagę. Z nieufnością wpatrywałam się w starannie zapakowaną sukienkę w kolorowy papier, przewiązany wstążką. Strój, który ja wybrałam dla czerwonowłosego, w spokoju sobie wisiał na wieszaku, przyczepionym do drzwi od szafy. Nie pokazywałam mu jeszcze jego stroju, gdyż uparł się, iż najpierw chce mnie zobaczyć w szykownej kreacji.

Po woli zaczęłam rozpakowywać pakunek z zapartym tchem. Z każdą chwilą serce wali mi coraz bardziej, chcąc wydostać się na zewnątrz z braku miejsca. Gdy w końcu przedarłam się przez warstwę papieru, ukazał mi się czerwony materiał o przyjemnym dotyku.

Wiedziałam, że czerwona!


Z ociąganiem wyjęłam sukienkę na światło dzienne, okazując ją światu. Okazało się, że była to sukienka o niestandardowym kroju, powiedziałabym nawet, iż była lekko kontrowersyjna, a przynajmniej sądzę, że zostanie tak okrzyknięta podczas balu. Miała czerwony gorset z dekoltem w kształcie serca oraz dodatkową warstwą materiału, która była prześwitująca i w innym kroju, która zakrywała całą górną część tułowia, aż po szyję. Na gorsecie znajdowały się kryształki, ułożone w staranny wzór. Dolna część natomiast została wykonana z dużej ilości tiulu, powodując rozłożystą spódnicę, gdzieniegdzie dostrzec można było pojedyncze kryształki. Cała sukienka nie posiadała żadnych metalowych szkieletów ani kokardek i falban, których nienawidziłam najbardziej.[Dop. aut. - Mój opis może być niejasny, więc dodaje zdjęcie, aby wszystko rozjaśnić.]

  Moje wrażenie na temat sukienki - BYŁA CUDOWNA! Sutcliff zdecydowanie zna się na ubraniach, muszę go trochę po molestować o wybranie mi jeszcze kilku sukienek, ale tym razem też o innych kolorach

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

  Moje wrażenie na temat sukienki - BYŁA CUDOWNA! Sutcliff zdecydowanie zna się na ubraniach, muszę go trochę po molestować o wybranie mi jeszcze kilku sukienek, ale tym razem też o innych kolorach.

Z pomocą Lily szybko obrałam się w strój. Grell, Sugilis i reszta czekała na mnie w holu, chcąc zobaczyć mnie w kreacji oraz gotowej fryzurze za jednym razem, nie psując sobie niespodzianki w przygotowaniach. w ten oto sposób brunetka została wrobiona w przygotowanie mnie do przyjęcia. Nie wyglądała jednak na złą, jak zawszę miała na ustach mały uśmiech.

Po wykonaniu fryzury, składającej się z dobieranego warkocza do połowy głowy, resztę włosów, upleciona została w kłosa, a całość związana w koka na środku głowy. Pokojówka zrobiła mi również lekki makijaż. Wszystko dopełnione zostało kolczykami w czerwone róże. Naszyjnik od ojca przez cały czas miałam na sobie, ale schowałam go pod ubranie, aby nigdzie nim nie zahaczyć, albo uniknąć próby kradzieży. Oczywiście nie można zapomnieć o czerwonych butach na małym obcasie, który dodawał mi kilka centymetrów wysokości. W moim przypadku te kilka centymetrów więcej były bardzo przydatne.

Postanowiłam jednak nie pokazywać się reszcie bez Grella u boku. Skoro mamy razem iść to powinniśmy się również razem pokazać, prawda? W ten oto sposób, Lily ponownie została w coś wrobiona, tym razem jednak w zmuszenie czerowowłosego o szybkie przebranie się w swój strój wyjściowy.

Na szczęście nie trzeba było długo czekać na shinigami, bo przebrał się w iście ekspresowym tempie, wynoszącym zaledwie pięć minut. Dosłownie. Przyszedł do mojego pokoju cały w skowronkach. Widząc mnie w sukni na chwile zaniemówił, żeby po chwili wypalić z uśmiechem na ustach:

- Lepiej ci w bieli. Czerwień cię postarza Śnieżynko.

Wyszło jak zwykle, że zamiast w spokoju wyjść razem się pokazać, zaczęliśmy się ganiać po korytarzykach, wymieniając miedzy sobą docinki. Podejrzewam, iż musiało nas być słychać w całej posiadłości, a przynajmniej byliśmy na tyle głośno, aby wszyscy z holu słyszeli nas bez żadnych problemów. W końcu przenieśliśmy się z naszą "kłótnią" do wcześniej wyznaczonego celu, do którego mieliśmy zmierzać na samym początku bez okrężnych dróg. Nikt jednak nie próbował nas powstrzymać, wychodzili chyba z założenia, że kiedyś musi nam się znudzić lub opadniemy z sił i się uspokoimy. Tylko Sugilis wydawała się być niezadowolona z takiego obrotu sprawy, po zaledwie krótkiej chwili naszego pojawienia się w holu, powstrzymała nasze wygłupy, zaledwie jednych groźniejszym spojrzeniem.

- Skoro skończyliście, możemy ruszać w drogę do posiadłości Panienki Midford. - Kobieta przemówiła donośnym głosem nie znoszącym najmniejszego sprzeciwu z drugiej strony. My nie chcąc narażać się już bardziej na ten wieczór (chociaż to był zapewne dopiero początek), pożegnaliśmy się z resztą służby. Na dworze czekała na nas przygotowana karoca, do której wsiedliśmy. Alfred zajął miejsce woźnicy, dzięki czemu demonica mogła mieć oko na nasza dwójkę i pilnować nas, gdybyśmy wpadli razem na jakiś "genialny" pomysł.

Wlepiłam wzrok w szybę, w której odbijała się postać czerwonowłosego shinigami. Na szczęście nie pomylił kompletów i ubrał odpowiedni, wybrany przeze mnie. Mianowicie miał na sobie czarną koszulę z czerwoną kamizelką. Spodnie były czarne z czerwonymi elementami, tak samo, jak marynarka, buty natomiast pozostały tradycyjnie czarne, jednak dla Grella specjalnie wybrałam z lekkim obcasem. Cały strój wyglądał bardzo elegancko, wyglądał w nim o wiele bardziej profesjonalnie oraz poważnie. Ponadto dostał całkowity zakaz makijażu i pomalowanych paznokcie. Oczywiście z początku nie był z tego faktu zadowolony i próbował się ze mną wykłócać, jednak zostałam nieugięta i ostatecznie Sutcliff zgodził się na to.

Ja zawsze wygrywam.

Jego włosy zostały spięte w wysoki kucyk, który bardziej mu pasował niż ciasny kok, na który również się upierał. Gdyby nie skakał wokół mężczyzn, to zapewne bez problemu poderwałby jakąś dziewczynę. Wbrew pozorom, czerwonowłosy należał do przystojnych mężczyzn.

Sugilis natomiast przez cały czas była ubrana w swoją standardową suknię służki, a włosy jak zawsze miała rozpuszczone.  

Child of the Moon - Kuroshitsuji [Wolno Pisane]Where stories live. Discover now