Gdy światła na pustej hali zgasły, Camila została z niej wyprowadzona w towarzystwie paru ochroniarzy. Wsiadła do wielkiej czarnej terenówki, w której czekała na nią jej mamusia, zmęczona po wymagającym koncercie. Lauren uśmiechnęła się na jej widok, zaś ona sama niekoniecznie.
- Jak ci się podobało? - zapytała i upiła łyk wina z kieliszka. Wyglądała olśniewająco; czarna sukienka z koronkowymi rękawami i diamencikami przy końcach, srebrne buty na platformie, oraz siwe futerko.
- Było.. fajnie - odparła naburmuszona nastolatka i oparła głowę o szybę. Lauren podniosła brew i zaczęła głaskać swojego koteczka po pleckach na co ta zaczęła mruczeć.
- Tylko fajnie? - mruknęła odstawiając kieliszek i dołączając do masażu drugą rękę.
- Oh.. było bardzo bardzo fajnie, ale ta pani w niebieskich włosach była głupia - przyznała w końcu.
- Dlaczego? To moja przyjaciółka.
- Ale mi się nie podoba - stęknęła i odsunęła się, mimo przyjemnego uczucia mrowienia. Zielonooka kobieta szybko zrozumiała w czym rzecz i aż uśmiechnęła się złowrogo.
- Camz.. jesteś zazdrosna? - zachichotała a mała odwróciła się do niej nagle. Jej policzki przybrały purpurowy kolor.
- Nie! - powiedziała, może ciut za głośno.
- To tylko przyjaciółka - zapewniła. Nie chciała jej jeszcze niczego obiecywać, z jednej strony lubiła małą Camilę ale z drugiej nie była raczej skłonna do dłuższych związków. Do Halsey miała taki sam stosunek, choć tu sprawa wyglądała inaczej bo ona chciała tym sobie zapewnić większą popularność.
- Na pewno mamusiu? Nikt mi ciebie nie zabierze? - popatrzyła na nią a w jej brązowych oczkach zaczęły tańczyć łzy. Starsza kciukami pomasowała jej policzek.
- Nikt - odpowiedziała niepewnie.
Jechały drogą już długo, a dziewczynka podziwiała miasto nocą. Los Angeles wyglądało majestatycznie, zwłaszcza wysokie wieżowce które wyglądały jak słupy świetlne. Aut było niewiele, a jak już to jechały luksusowe Lamborghini czy Mustangi, warte kupę pieniędzy.- Mamusiu gdzie jedziemy? - zapytała w końcu, stwierdzając że powinny być już dawno w hotelu
- O, zapomniałam ci powiedzieć - mruknęła z zakłopotaniem - Dostałam zaproszenie na pokaz mody znanego projektanta, w dodatku ma w nim iść moja przyjaciółka. Oczywiście idziesz razem ze mną.
Camila czuła się już bardzo zmęczona i nie miała ochoty iść na to coś. Pokaz mody na którym miała oglądać jakieś głupie sukienki nie wydawał się być tak fajny jak koncert czy zwykłe spanie razem z jej mamusią. Ale widząc jej entuzjazm przystała na to.
- Dobrze mamusiu - westchnęła. Lauren uśmiechnęła się i wyjęła ze swojej torebki małą foliową siatkę z logiem Gucci
- Prezent dla ciebie rybko. Włóż to, proszę - oblizała usta, patrząc jak dziewczynka wyjmuje z niej białą lekko prześwitującą sukienkę z kryształkami i wyhaftowanymi kwiatkami.
- Mamusiu jaka piękna! - zawołała
Zdjęła swoją workowatą bluzę i dresy i w mig się przebrała, patrząc na siebie z zachwytem. Jedyną wadą było to że sukienka była obcisła, przez co jej ogonek bardzo ją bolał.
- Wyglądasz pięknie maluszku - jęknęła Lauren. Zaczęła czesać jej włoski i po minutach dziewczynka wyglądała jak prawdziwy aniołek. Zachwycona kobieta wyjęła swój telefon i zrobiła jej zdjęcie, by po chwili ustawić je na tapetę.
CZYTASZ
My little princess \\ CAMREN
FanfictionKto nie zna Lauren Jauregui najpopularniejszej piosenkarki na świecie, której piosenki są znane każdej stacji a bilety na koncerty wyprzedawane w zaledwie kilka minut? Podczas swojej trasy, Lauren odwiedza stolicę Kuby, w celu spotkania się z dzie...