VI

2.5K 195 94
                                    

Gdy światła na pustej hali zgasły, Camila została z niej wyprowadzona w towarzystwie paru ochroniarzy. Wsiadła do wielkiej czarnej terenówki, w której czekała na nią jej mamusia, zmęczona po wymagającym koncercie. Lauren uśmiechnęła się na jej widok, zaś ona sama niekoniecznie. 

- Jak ci się podobało? - zapytała i upiła łyk wina z kieliszka. Wyglądała olśniewająco; czarna sukienka z koronkowymi rękawami i diamencikami przy końcach, srebrne buty na platformie, oraz siwe futerko. 

- Było.. fajnie - odparła naburmuszona nastolatka i oparła głowę o szybę. Lauren podniosła brew i zaczęła głaskać swojego koteczka po pleckach na co ta zaczęła mruczeć. 

- Tylko fajnie? - mruknęła odstawiając kieliszek i dołączając do masażu drugą rękę. 

- Oh.. było bardzo bardzo fajnie, ale ta pani w niebieskich włosach była głupia - przyznała w końcu. 

- Dlaczego? To moja przyjaciółka. 

- Ale mi się nie podoba - stęknęła i odsunęła się, mimo przyjemnego uczucia mrowienia. Zielonooka kobieta szybko zrozumiała w czym rzecz i aż uśmiechnęła się złowrogo. 

- Camz.. jesteś zazdrosna? - zachichotała a mała odwróciła się do niej nagle. Jej policzki przybrały purpurowy kolor. 

- Nie! - powiedziała, może ciut za głośno. 

- To tylko przyjaciółka - zapewniła. Nie chciała jej jeszcze niczego obiecywać, z jednej strony lubiła małą Camilę ale z drugiej nie była raczej skłonna do dłuższych związków. Do Halsey miała taki sam stosunek, choć tu sprawa wyglądała inaczej bo ona chciała tym sobie zapewnić większą popularność. 

- Na pewno mamusiu? Nikt mi ciebie nie zabierze? - popatrzyła na nią a w jej brązowych oczkach zaczęły tańczyć łzy. Starsza kciukami pomasowała jej policzek. 

- Nikt - odpowiedziała niepewnie. 


Jechały drogą już długo, a dziewczynka podziwiała miasto nocą. Los Angeles wyglądało majestatycznie, zwłaszcza wysokie wieżowce które wyglądały jak słupy świetlne. Aut było niewiele, a jak już to jechały luksusowe Lamborghini czy Mustangi, warte kupę pieniędzy. 

- Mamusiu gdzie jedziemy? - zapytała w końcu, stwierdzając że powinny być już dawno w hotelu

- O, zapomniałam ci powiedzieć - mruknęła z zakłopotaniem - Dostałam zaproszenie na pokaz mody znanego projektanta, w dodatku ma w nim iść moja przyjaciółka. Oczywiście idziesz razem ze mną. 

Camila czuła się już bardzo zmęczona i nie miała ochoty iść na to coś. Pokaz mody na którym miała oglądać jakieś głupie sukienki nie wydawał się być tak fajny jak koncert czy zwykłe spanie razem z jej mamusią. Ale widząc jej entuzjazm przystała na to. 

- Dobrze mamusiu - westchnęła. Lauren uśmiechnęła się i wyjęła ze swojej torebki małą foliową siatkę z logiem Gucci

- Prezent dla ciebie rybko. Włóż to, proszę - oblizała usta, patrząc jak dziewczynka wyjmuje z niej białą lekko prześwitującą sukienkę z kryształkami i wyhaftowanymi kwiatkami. 

- Mamusiu jaka piękna! - zawołała 

Zdjęła swoją workowatą bluzę i dresy i w mig się przebrała, patrząc na siebie z zachwytem. Jedyną wadą było to że sukienka była obcisła, przez co jej ogonek bardzo ją bolał. 

-  Wyglądasz pięknie maluszku - jęknęła Lauren. Zaczęła czesać jej włoski i po minutach dziewczynka wyglądała jak prawdziwy aniołek. Zachwycona kobieta wyjęła swój telefon i zrobiła jej zdjęcie, by po chwili ustawić je na tapetę. 

My little princess \\ CAMRENOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz