- Wiesz, że teraz my jesteśmy twoją rodziną – powiedział cicho na ucho różowowłosej. Ona tylko pokiwała głową.

- Wiem. Ty, Kakashi i Naruto – powiedziała i spojrzała na niego, po czym oboje się uśmiechnęli. Ona cieszyła się, że nie jest sama; on, że potrafi jej zapewnić to czego sam jako dziecko nie miał – poczucie bezpieczeństwa pomimo braku rodziców.

-Tak. Mnie, sensei'a i Naruto... ee Naruto? – Zawołał nieco głośniej rozglądając się dokoła.

- Noo? – zawołał lisek z pomieszczenia obok, którym jak się okazało była kuchnia. Sakura i Sasuke weszli tam za głosem blondyna. Ten rozglądał się w koło ze smutną miną.

- Co jest Naruto? – Spytała Sakura.

- Nie ma nic do jedzenia – mruknął Naruto naburmuszony. Nastała cisza, lecz po chwili Sakura i Sasuke wybuchnęli gromkim śmiechem.

- Nikogo tu nie było od paru lat, głąbie, nawet jakbyś coś znalazł, to jadalne by to już nie było – zauważył Sasuke ciągle się śmiejąc.

- Halo? – spytał ktoś wchodząc do domu a potem do kuchni.

- Ach to ty Kakashi – odetchnęła Sakura.

- Patrzcie co mam – powiedział podnosząc coś do góry, na wysokość twarzy. Buźka Naruto rozjaśniła się.

- Aaa! Kakashi-sesnei! – krzyknął i podskoczył do Hatake łapiąc go w pół i podskakując. Sasuke i Sakura dopiero teraz zobaczyli, że było to Ramen. W drugiej ręce miał cztery saszetki herbaty ekspresowej. Sakura rzuciła się do dolnej półki i po chwili znalazła jakiś garnek.

- Po co Ci to? – Spytał Sasuke.

- Trzeba w czymś zagotować wodę... – zaczęła Sakura.

-Tu gdzieś był czajnik – powiedział Sasuke podłapując wcześniejszy entuzjazm Sakury i rzucając się do górnej półki. Sakura odłożyła garnek i dopadła do kranu odkręcając wodę. Na początku leciała brązowa ciecz, lecz po chwili odzyskała swoją bezbarwność.

- Mam – powiedział Sasuke i podał różowowłosej czajnik, po czym zaczął wycierać stół i krzesła z kurzu. Wszyscy pomyśleli, że jest tak jak dawniej. Sakura myła czajnik śmiejąc się ukradkiem z Naruto, Sasuke otworzył okno i próbował włączyć kuchenkę, Kakashi stał niedaleko wejścia i trzymał w wyciągniętej w górę dłoni reklamówkę z „Ramen w 5 minut", a Naruto skakał w koło niego chcąc je dosięgnąć. Wszyscy uśmiechali się i cieszyli pomimo ostatnich przeżyć. Kiedy woda się zagotowała wszyscy usiedli do jedzenia.

- Itadakimasu! – powiedzieli sobie wzajemnie po czym zabrali się do jedzenia.

- Szaszufe, szmyfasz – wydukał Naruto z pełną buzią.

- Hmpf? – mruknął Sasuke pytająco z równie pełnymi ustami.

- Szmyfasz naszynia – powiedział Naruto.

- Mhm – mruknął znowu Sasuke potakująco. Sakura zachłysnęła się herbatą i zaczęła kaszleć.

- Ufafaj Sakuua – powiedział Naruto, a Sasuke, który siedział obok niej poklepał ją po plecach.

- Kakashi-sensei bez maski... nie codzienny widok – powiedziała Sakura gdy wreszcie odzyskała mowę, patrząc na Kakashi'ego. Naruto i Sasuke patrzyli chwilę na nią nic nie rozumiejąc ale po chwili jak na rozkaz odwrócili głowy w kierunku Kakashi'ego, który rzeczywiście zdjął maskę.

- A jak mam przez nią zjeść? – Spytał Kakashi.

- No nie wiem – powiedziała dziewczyna po czym dopiła herbatę.

- Gdzie będziemy spać? – Spytał Naruto pijąc herbatę. Sasuke zmywał naczynia.

- Hmm... na pewno przy otwartym oknie... – powiedziała Sakura, a Naruto jej przytaknął.

- Chyba najlepiej będzie w pokoju gościnnym – powiedział Sasuke zakręcając kran – Tam jest sofa i w ogóle... – Wszyscy udali się do pokoju gościnnego, który był obok kuchni.

- Kakashi a gdzie Kabuto? – spytał Sasuke.

- Śpi smacznie w więzieniu – powiedział sensei.

- To do~brze – powiedziała Sakura ziewając i przeciągając się. Podeszła do fotela. – Nic mnie teraz nie obudzi... – powiedziała i rzuciła się na plecy na wspomniany wcześniej fotel z którego wzbił się tuman kurzu – ...nawet smród tego fotela – dodała marszcząc nos.

Sasuke uśmiechnął się. Naruto i Kakashi leżeli już na sofach przykryci swoimi kurtkami i kamizelkami. Sasuke również położył się na fotelu, jednak wstał, by otworzyć okno. Do pokoju wpadło świeże, zimne powietrze. Wrócił do towarzyszy i spojrzał na każdego po kolei. Zatrzymał się dłużej na Sakurze. Wrócił do wioski i bardzo cieszył się na spotkanie z nią. Podszedł i przykrył ją swoją kamizelką. Uśmiechnął się. Czuł, że od dość dawna była dla niego kimś więcej niż przyjaciółką. Właściwie dzisiaj przekonał się, że jest już pewien, że Sakura jest dla niego kimś wyjątkowym. Jest cząstką rodzinnego domu, który swoim ciepłem zachęca aby do niego zawsze powracać. Gotów był oddać za nią własne życie... a właściwie prawie to zrobił. Wrócił na fotel i położył się. Teraz zaczyna nowy rozdział w życiu. Ostatni raz spojrzał na leżącą nieopodal Sakurę, po czym zasnął.

Team7storyWhere stories live. Discover now