44

991 145 43
                                    

Obudziłem się i od razu głośno zajęczałem. Czy chociaż raz mogę nie czuć tego bólu? Do pokoju wbiegła mama, jakby tylko na to czekała. Codzienność.

- Już ci przynoszę leki, kochanie. - Pogłaskała mnie uspokajająco po głowie i pocałowała w spocone czoło.
- Ja ich nie chcę. - Odparłem, oddychając szybko.
- Synku co ty mówisz? - Spytała, nie rozumiejąc. - Musisz je brać.
- Ale ja przez nie tracę przyjaciela! - Krzyknąłem przez płacz. Przez te leki ranię tego cudownego anioła jakim jest Jimin. Nie chcę tego, nie chcę mu mówić tych niemiłych słów. Nie zasłużył na to.

Przyłożyła mi rękę do czoła, sprawdzając czy mam gorączkę. Nie miałem, ale ona dalej sprawdzała. Jimin to nie kolejne majaczenie, tylko mój prawdziwy i jedyny przyjaciel. Niech od razu zrobią ze mnie psychola, przecież nie dam rady się sprzeciwić. Po chwili zostawiła mnie samego, zaraz przynosząc leki.

- Proszę, weź je. - Podała mi medykamenty i szklankę ciepłej wody.
- Nie. - Odwróciłem głowę.
- Kochanie, musisz... One ci pomogą. - Dodała po chwili.
- Nie! - Krzyknąłem, a z moich oczu popłynął potok łez. - Dobrze wiesz, że mi nie pomogą. - Dopowiedziałem cicho.

Kobieta starała się mi je dać na siłę. Odsuwałem się i walczyłem najdzielniej jak tylko mogłem, kiedy wpychała mi tabletki do buzi. Płakałem głośno, gdyż wszystko mnie tak bardzo bolało. Jestem wykończony nie tylko fizycznie. Czas to wreszcie przyznać. Po długiej szarpaninie, kobieta upadła na podłogę, płacząc głośniej niż ja.

- Mam tego dość, rozumiesz!? - Krzyknęła jeszcze bardziej nieładząc dłońmi roztrzepane włosy. - Staram się jak mogę, a ty tego nie doceniasz!

- To się nie staraj. - Odpowiedziałem głośno.

- Ale ja chcę! Chcę mieć ciebie przy sobie. Mój największy skarb, mojego synka. - Krztusiła się łzami, podobnie jak ja. Ona nie rozumie jak ja się męczę, nie rozumie, że mam już dość takiego życia, bo to nie jest życie. - Jestem tym wykończona, ale zrobię wszystko, żeby jak najdłużej podziwiać twoją piękną buźkę. Będę z tobą już zawsze, bo cię kocham, słyszysz? Nie pozwolę, żeby mój synek się poddał, nawet jeżeli ja to zrobię. Rozumiesz mnie, Jungkook? - Wstała i przytuliła delikatnie mnie do siebie. - Weź je, proszę. Daj mi chociaż jakąś cholerną szansę, że coś mogę zrobić, chociaż wiem, że to nieprawda.

Ja już nie chcę ranić więcej osób. Drżącą ręką wepchnąłem pigułki do buzi i popiłem wodą, która już ostygła. Mama tak bardzo się stara, a ja jestem taki okropny.

Minęły trzy godziny i czułem się okropnie. Te leki zabierały resztki światła z mojego i tak nic nie wartego, zacienionego życia. Łzy mimowolnie spływały po moich policzkach. Nagle usłyszałęm otwierające się drzwi i przetarłem twarz.

- Co? - Spytałem oschle, nie odwracając się.
- Jakiś list do ciebie. - Zdziwiłem się i z sykiem odwróciłem w stronę Jin'a. Kto by chciał umierającemu coś wysyłać? Po co? I tak niedługo zabiorę to do grobu. Może się pomylili?
- Na pewno do mnie?
- Jeon Jungkook... - Zaczął czytać. - ... 2983 Grove Street, New York, 10011. Wszystko się zgadza. - Podał mi szarą kopertę i wyszedł. Nie wiem dlaczego tak się na nią mówi. Dla mnie jest pomarańczowo-żółta, ale za późno już na zmienianie świata.

Podniosłem się lekko, poprawiając na łóżku. Spojrzałem na nadawcę w górnym lewym rogu. Park Jimin, Seul. Otworzyłem szybko i wyjąłem biały, zgięty na pół kawałek papieru. Przyłożyłem go do nosa. Czego mogłem się spodziewać. Pachnie miłością, dobrocią i... Truskawki? Po prostu pięknie. Odwinąłem kartkę.

,,Drogi Kooki. W tym liście tak bardzo pragnę przekazać wszystkie swoje uczucia, słowa pocieszenia czy motywacji..." - Szczęka mi drżała, ale usta układały się w uśmiech. Skończywszy spojrzałem na sam dół. - ,,Twój zaufany przyjaciel, Jimin" - Pocałowałem zwykły, a jednak magiczny papier. - Ufam ci ChimChim...

Potem wsunąłem wszystko pod poduszkę. Mój największy skarb będzie tu bezpieczny. Z uśmiechem, którego nie było od kilku dni położyłem na niej głowę. Jimin, uratowałeś moją osobowość, aniele.

 ,A mortal writing piece of song will help me carry on,  

-------------------

Trzymajcie rozdział na zakończenie soboty <3

Jak Wasze wakacje? 

Szklany chłopiec /Jikook {zakończone}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz