Rozdział 37

3.1K 178 11
                                    

Wsiedliśmy do samochodu. Gus był jak zwykle uśmiechnięty, usiadłam z przodu.

- No to opowiadajcie jak było?

- Ekstra! Ciociu, a może wyjedziemy gdzieś na wakacje? Ciociu?

- Tak, kochanie?

- Nie słuchałaś mnie.

- Słuchałam.

Jedyne na co miałam ochotę to głośno się rozpłakać. Zacząć i nigdy nie przestać.

- Jasne. - Gus najwyraźniej zauważył brak chęci na rozmowę z mojej strony, więc zaczął:

- Dziewczyny, czyli było fajnie?

- Yhym.

Zaparkowaliśmy przed naszym domem uprzednio odwożąc Alex. Ellie weszła do domu, a my staliśmy przed domem.

- Więc o co chodzi? - zapytał wnikliwie Gus.

- O nic. - odpowiedziałam.

- Nie odzywaliście się całą drogę.

- Jesteśmy zmęczeni podróżą. - dodał Nick. Zacisnęłam mocniej zęby.

***

Minął tydzień od naszej namiętnej nocy. Nicolas dzwonił, pisał, ale ja zawsze wymigiwałam się jakimiś głupotami. Zachowaliśmy się egoistycznie wbrew Jennifer. Było mi jej żal. Tygodnie przed ślubem jej facet przespał się z przyjaciółką. Świetnie!

Było piątkowe popołudnie, właśnie kończyłam pracę. Maggie zajrzała do mnie i oznajmiła że wychodzi, gdy do mojego gabinetu wszedł Nick. Moje serce na jego widok przyspieszyło swój rytm.

- Pa. - pożegnała się ze mną. Zamknęła drzwi.

- Nie odbierasz od mnie telefonu, nie odpisujesz na SMS-y. - oparł się o oparcia fotela. Nie potrafiłam wydobyć z siebie słowa. - Powiedz coś!

- Co mam powiedzieć?!

- Cokolwiek! Dlaczego nie odbierałaś?!

- Byłam zajęta.

- Moi dziadkowie zapraszają cię na kolację.

- Nie mogę.

- Powiedziałem im, że na pewno przyjdziesz.

- Nie wiem, Nick.

- Jak coś jutro dziewiętnasta. Wyślę ci adres.

- Ok.

Siedziałam jeszcze przez jakiś czasu, wróciłam do domu, gdzie czekała na mnie Katie. Zaproponowała wyjście na drinka do baru. Od razu się zgodziłam. Byłam już po kilku drinkach, gdy Katie zaczęła pytać o wyjazd.

- Więc... Zrobiliście to?

- Nie!

- Amy, komu jak komu, ale mi nie powiesz?

- Katie...

- No weź.

- Tak, spaliśmy ze sobą. 

- Wiedziałam!

- Tylko nikomu ani słowa.

- Jasne, będę milczeć jak grób.

***

Ubrałam na siebie prostą kremową sukienkę, połowę włosów spięłam, zrobiłam delikatny makijaż.

- Och, Amy, witaj słońce. - powiedziała babcia Nicka i serdecznie mnie uściskała.

- Dobry wieczór.

Usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy rozmowę.

- Więc opowiadajcie jak było na Florydzie. - spojrzałam na Nicka, a on na mnie. - Coś nie tak?

- Nie, skąd. - powiedziałam serdecznie się uśmiechając. - Było wspaniale.

- Serio? Wydawało mi się, że nie byłaś zadowolona, szczególnie w drodze powrotnej.

- Byłam zmęczona lotem.

***

- Powinieneś być teraz na wieczorze kawalerskim. - napomknęłam.

- Tsaaa... Nie miałem ochoty. Chyba, że napijesz się ze mną czegoś mocniejszego?

- Yhym. - uśmiechnęłam się.

- Nie podobało ci się na Florydzie, prawda?

- Nie kłamałam przy twoich dziadkach. Było świetnie, jedno z najlepszych wspomnień.

***

- I znów wylądowaliśmy w łóżku. - rzuciłam i zaczęłam się ubierać. - Znowu.

- To co.

- Nick, ty się żenisz za tydzień!

- Skarbie...

- Zdradzasz narzeczoną! Ze mną!

- Amy...

- Nie, musimy to zakończyć, Nick. Musimy. -powiedziałam niemal błagalnie, choć w głębi duszy nie chciałam tego kończyć.

- Ale...

- Tak, będzie lepiej.

***
No i zbliżamy się do końca... Jutro ostatni rozdział 😞 do jutra... Buźka 😘

Marry meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz