Rozdział 7

160 10 0
                                    

Unikała go..wiedział o tym..i czuł się z tym okropnie.

Nawet kiedy stało obok nie patrzyła na niego ...tak jakby go tam nie było.

Ignorowała jego pytania...ciągle gadała z Mady i śmiały się.

Mocno zaciskał pięść kiedy patrzyła na niego i z sztucznym uśmiechem szeptała coś do Nelly.

Oddychał spokojnie kiedy oddaliła się wstał gwałtownie warcząc pokazują kły.

Jego oczy były całe czarne.

-Już dawno być była martwa...-Wyszedł słysząc jej cichy śmiech.

Oparł się o ścianę i patrzał na szperającą przy czymś Nelly.

-A więc..-Podskoczyła i obróciła się do niego.

-Przestraszyłeś mnie.

-Nie jestem tamtym Mattem...on dawno by cię z stąd wywalił.

-Wiem...-Westchnęła.

-Powiedz jeżeli coś będzie nie tak..-Założył kosmyk jej włosów do tyłu.

-Obiecaj...

-Obiecuję.....dlaczego to robisz?Dla mnie...

-Bo się zmieniłem...oboje się zmieniliśmy...dawne czasy minęły...

Nelly cały czas się uśmiechała..pogodna dziewczyna zawsze ma dobry humor..

Siedział w biurze kiedy do niego przyszła.

-O co chodzi?

-Potrzebuje twojej pomocy...

-Co się stało?-Znalazł się przy niej i ją obejmował.

-Bo...on....on....

-Kto?

-Lorenc...on ...on....-Wybuchnęła płaczem.Mocno zacisnęła ręce na jego ramionach.

Matt wiedział jedno...,że ten gnojek pożałuje....

Poranny SekretOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz