WIELE BYŁO OBIETNIC DRUHU

424 29 3
                                    

- Czyli w mamy dwa lata życia?- spytał smutno Tadeusz
- Nie! Nie po to Ci to powiedziałam! 18 marca macie wyjechać! Daleko na wieś! Żeby Rudego nie złapali! Jak wyjedziecie, to go nie aresztują, Maćka nie postrzelą, bo nie będziecie co odbijać. A ty masz nie iść na tą akcję. Rozumiesz?! Masz nie iść!- już w rozpaczy po poprzedniej części rozmowy zaczęłam bić Tadeusza pięściami po klatce piersiowej.
Harcerz był jednak silniejszy. Złapał mnie za nadgarstki i przyciągnął do siebie tak, że nie mogłam się ruszyć.
- Madzia! Ile ty masz lat?!
- Dwa...Dwadzieścia...
- A zachowujesz się jakbyś miała siedem. Uspokuj się już...
- Nie mogę. Nie chce patrzeć jak umieracie. Nie chce wiedzieć znowu śmierci bliskich mi osób.
- I nie zobaczysz! Nikt z nas nie zginie jasne?
Popatrzyła na niego wymownym wzrokiem.
- Jeszcze dwa lata. Damy radę. Przeżyjemy tę wojnę. Jeszcze zabiorę Cię na najlepszą kolację w tej nowej Warszawie.- popatrzył na mnie- I co się śmiejesz? Nie wierzysz?
- Wierzę. Tylko boję się że złamiesz obietnice.
- Nie złamie. Przysięgam.
- Przysięga się Bogu Tadzik. A zresztą nie składka obietnic których nie dotrzymasz.
- Skąd wiesz że nie dotrzymam?
- A skąd wiesz że dotrzymasz?
I tak potoczyła się ta rozmowa. Zośka zapewniał mnie, że będziemy żyć. Ale ja byłam sceptyczna. Ludzkiego zachowania nigdy nie można przewidzieć w stu procentach. Ale cieszyłam się, że mi uwierzył.
Mówił, żeby powiedzieć Alkowi. Ale bałam się, że tek nadzbyt wesoły Glizda wygada. A te informacje nie mogą trafić do niemców. A nawet do reszty polaków. Zadecydowaliśmy, że na razie zostanie to między nami. Przynajmniej do powrotu Rudego, który dla bezpieczeństwa wyjechał na wieś. Miał za niedługo wrucić. Cieszyłam się bardzo na jego powrót. Dostałam od niego list:
"     Witaj Madziu.
Jestem na wsi u wójka Maćka. Niemartw się o mnie. Jest mi tu dobrze i bezpiecznie. Tu mnie nie dorwą. Wtedy...Robili nalot na mnie. Twój ojciec wpadł, bo wychodził z mieszkania i natknął się na nich. W torbie miał gazety. I dalej już wiesz. Przykro mi.
Za niedługo wrócę i będziesz mogła mi o wszystkim opowiedzieć. Dziękuję za Twój ostatni list. Dodał mi otuchy. Mam Ci do przekazania ważną wiadomość. Ale to dopiero jak wrócę. Będziesz musiała wytrzymać. Tu jest pięknie. Mam nadzieję, że pojedziemy tu kiedyś razem.
                      Twój Janek"

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No dobra to już ostatni dzisiaj. Ale mam wciąż jeszcze pół godziny. Nie mam zamiaru już dzisiaj nic pisać. Pięć to maksimum. Ale może kiedyś to pobije...

Polska Walczy   Ptaki PtakomWhere stories live. Discover now