459 28 0
                                    

Jak co tydzień, siadam wraz z rodzicami oraz Kate i Alexem przed telewizorem. Co piątek, o godzinie dwudziestej wszystkie rodziny w Illéi wpatrują się w ekrany, aby obejrzeć Stołeczny Biuletyn Illéi, chociaż nie jest to obowiązek. To jedyny darmowy program, więc mogą go oglądać nawet ósemki, oczywiście jeśli znajdą w jakimś sklepie lub barze telewizor, a także jedyny program, w którym każdy może zobaczyć rodzinę królewską oraz dowiedzieć się, co dzieje się w kraju.

Nie zawsze oglądam Biuletyny, niekiedy są tak nudne, że czasem mam ochotę wyłączyć ten telewizor, aby nie słuchać bezsensownej paplaniny króla. Niestety mój tata jest uzależniony od przepływu informacji, a to bardzo niebezpieczne; grozi przegrzaniem mózgu.

Jako, iż jesteśmy szóstkami (stoimy na dwóch szczebelkach wyżej od bezdomnych i włóczęg), tylko w piątki oglądamy telewizję, chodź i tak jest to dużo, skoro często nie mamy pieniędzy na rachunki za prąd, bądź na zakupy.

Dzisiaj także nie mam ochoty siedzieć przed telewizorem, chociaż to jedyny czas, który spędzam wspólnie z cała rodziną.

Ale muszę.

Właśnie dzisiaj, każda dziewczyna powyżej 16 roku życia, która złożyła deklarację dowie się, kiedy zostaną ogłoszone wyniki głosowania i kto, podczas eliminacji będzie prowadzić Biuletyn, co oznacza, że będzie przeprowadzać "wywiady" z kandydatkami.

Zerkam na siedzącego na przeciw mnie Alexa.

Jest starszy ode mnie i Kate o dwa lata. W ogóle nie przypomina naszego brata. Jego jasna czupryna jest przeciwieństwem naszych włosów w odcieniu jasnego brązu, a oczy, chodź są bardzo podobne do oczu matki, zabarwione są zielenią.

Podnosi głowę i patrzymy sobie w oczy.

Dopiero teraz, po siedemnastu latach, zauważyłam, że tak jak mnie łączy silna więź z Kate, tak mnie z nim łączy tylko wspólna krew, podobne geny, ta sama rodzina.

Nic innego.

Nigdy nie rozmawiał z nami, bo nawet nie miał o czym. Nawet gdy byliśmy dziećmi, rzadko się z nami bawił. Podczas, gdy z Kate zaplatałyśmy sobie warkoczyki, on siedział na poboczu i... Nawet sama nie wiem, co robił.

Czuję się skołowana.

Jak to wszystko mogło mi tak umknąć. Przecież to mój brat. Mój starszy brat, który mieszka ze mną pod jednym dachem, a nawet nie wpadłam na to aby z nim kiedykolwiek porozmawiać.

Siedemnaście lat.

Tyle czasu minęło, a ja nie wiem, czy ma dziewczynę, czy ma pasję, co robi w wolnym czasie, co lubi jeść.

W dodatku nie wiem, jaki jest.

Powoli uśmiecham się do niego.

Odwzajemnia go.

Wskazuję gestem drzwi wyjściowe, a on przytakuje.

Może nie nadrobimy tych siedemnastu lat, ale można spróbować.

Lepiej późno, niż wcale.


Cześć, dzisiaj ode mnie słów kilka.

Chciałam was bardzo przeprosić za to, iż przerwy pomiędzy dodawaniem kolejnych części są tak długie. Po prostu próbuję ograniczać się w przebywaniu w "wirtualnym świecie".

Również chciałabym, abyście zostawiali komentarze i gwiazdki, jeżeli ta powieść wam się podoba.

Mam nadzieję, że już niedługo napiszę kolejną część.

A może chcielibyście kilka rozdziałów, w których czytając będziecie patrzyli oczami Kate?

A więc, dzięki za uwagę i do zobaczenia niebawem.



Wybranki |::Rywalki::|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz