Rozdział 1

586 19 17
                                    

Siemka! Może więc najpierw się przedstawię. Jestem Cory i mam 17 lat. Nie lubię za bardzo się rozpisywać, ale wychodzi na to, że i tak to robię. Ale przejdźmy do rzeczy. Nie sądziłem że moje życie aż tak się zmieni, przez jednego gówniaka. Może lepiej zacznijmy od poczatku.

- Cory! Cory! Cory!

- Kurwa, co!? - Jak tu się nie wkurzyć, gdy idziesz po schodach, a rodzice nadal cie wołają. ,,Cory! Cory! Cory!". Kurwa, szału można dostać.

Zszedlem po schodach dumny z siebie, że w ogóle to zrobiłem, bo rzadko sie to u mnie zdarza. Tak, jestem leniem i nie lubię słuchać rodziców. Ale to już inna bajka.
I pewnie nie chcecie o tym słuchać, problemy nastolatków... Ale to już chyba norma.

W salonie stał wysoki mężczyzna. Na oko 187 cm. No co? Ja mam 171. Wiem, oszczędźcie sobie na ten temat komemtarzy. Miał ciemne włosy zaczesane do tyłu. Na szyji miał czerwony krawat, wyglądał tak, jakby spieszyl sie na jakies spotkanie.

- Cory, to twój nowy pan.

Nie przerywaj mi opisu.

Kurwa, co!? Mówi do mnie jak do psa. Nie jestem jakimś kundlem! Jestem twoim synem pedale!

- Co kurwa!?

- Ma charakterek. - stwierdził mężczyzna w garniaku.

Bo ma. Po tatusiu, a co?

Facet w sumie jest przystojny... Kurna, o czym ja myślę! I nie, nie myślcie sobie, że jestem jakimś gejem. I tak wiem, że jestem przystojniejszy.

- Ile się należy? - zapytał facet.

Chwila, co to do cholery ma znaczyć!?
Czy on chce mnie sprzedać kurwa czy jak!?

- Uzgadnialiśmy 25 milionów. - powiedział mój ojciec.

What the fuck!?

- Tato, o co chodzi!?

- Już ci przecież powiedzialem.

I tak zostałem sprzedany. Co tu duzo mówić... I tak bylo mi u nich źle, matka ćpała, ojciec chlał, normalna rodzinka.

Jade właśnie samochodem z tym burakiem. Kompletnie nic o nim nie wiem. Właściwie, to już kilka dni wcześniej słyszałem, ze mój tata z nim rozmawial o kupnie, aczkolwiek nie byłem pewny, czy chodzi o mnie. I tak pomyślałem, że będzie mi u niego lepiej niż w tej porypanej rodzince.

Po chwili milczenia pierwszy zadałem pytanie.

- Jak się pan nazywa? - spytałem zaciekawionym tonem.

- Taeyang. Ale mów mi ,,panie" lub ,, mój panie".

- Oczywiście, panie. - Ale ma zachcianki. Odpowiedziałem tak, bo nie wiedziałem co może mi zrobić, tak? Chyba mądrze postąpiłem, a to że tak powiedziałem, wcale nie znaczy, że tak jest!

- Masz 17 lat, prawda? - zaczął Taeyang. Przepraszam, ,,mój pan".

- Tak. A pan ile ma lat?

- Dwadzieścia dziewięć.

Co kurwa!? Dwadzieścia dziewięć!? Czekajcie... Włączę sobie kalkulator w mojej główce. Dwanaście lat starszy. W sumie nie tak dużo. Nie, co ja mówię. Po co wogóle mu taki gówniak jak ja? To znaczy... Domyślam się, ale wolę o tym nie myśleć.

Dojechaliśmy do jego ,, posiadłości".
Weszliśmy do środka. Kurcze, no i nadal prawie nic o nim nie wiem. Facet zabieraz mnie z domu, a ja nawet nie mam chęci popytac go o to i owo. A zazwyczaj jestem tak rozgadany.

Może wiec opisze wam pomieszczenie tego jakże cudownego lokalu. Na samym srodku są schody, ktore prowadzą z salonu na parter i rozbiegaja sie w polowie na dwie strony, gdzie znajduja sie korytarze. Na parterze tak samo. W posiadłości znajduje się pokoj gier video, maly burdel, juz chyba wiem dlaczego tam jestem. Kilka pokoi, sypilani i łazienek oraz basen. Piękny, duży, czysciutki basen. Az chce sie wskoczyć. A obok nie zgadniecie. Zgadniecie? No to czekam na waszą odpowiedź. Już wiecie? Okej, to wam powiem. Dżakuzji. Ale jakie wielkie. Chyba na z 20 osób. Okej, może przesadzam. Z 15. To i tak niewielka różnica.

Po zwiedzaniu mojego nowego mieszkanka, poszedlem do pokoju, do którego pan kazał mi się udać. Upadlem na łóżko i nawet nie wiem kiedy zasnąłem. Zmęczyłem się tym podróżowaniem po tym mieszanku. To ma chyba z jakieś... nie wiem ile... w kazdym razie dom jest wielki. Ale dosyć tego gadania daj mi sie przespać.

...


♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Mam nadzieje, ze rozdzial w miare wyszedl, piszcie co sadzicie i swoje pomysly w komkach. Do nastepnego rozdziału! ;*

Demon seksuМесто, где живут истории. Откройте их для себя