* 4 *

21 3 0
                                    

Czasem się zastanawiała... Zastanawiała się czy ona ma sens.

Właśnie otworzyłem oczy, patrząc na świat błagalnie, niech mnie ktoś udusi. Na samą myśl, że mam widywać kolejny raz tych "ludzi" mam ochotę na skoczenie z mostu, jakiegoś wysokiego i to bardzo wysokiego. Hmm... Może jestem zbyt pesymistyczny, może świat ma jakiś ukryty w tej pierdolonej ciemności sens, co? Nie wiem..

----------------------------

Miała totalny mętlik w swojej małej, chudej, ponurej buźce... W sumie to, miała go cały czas. Znów wyszła z domu, kolejny raz odstawiając posiłek na później  tylko że... to później nigdy nie nastąpi. Co ty możesz o niej wiedzieć? Czy wiesz o niej więcej niż ona sama? Może kiedyś ją już spotkałeś i może ona w jakiś sposób błagała o twoją pomoc? Kiedy ostatni raz jej pomogłeś, a raczej... kiedy ostatni raz komukolwiek pomogłeś? 

-------------------------

Po paru minutach bezsensownego myślenia postanowiłem wstać, wstałem i udałem się do łazienki.

- I jak się czujesz, Kang? - wymruczałem sam do ciebie stojąc przed lustrem, w sumie to dziś czułem się wyjątkowo dobrze.. progres.. Czy kiedykolwiek czułem się źle? W sumie to nie. Ja nie wiem jak się czuję codziennie i czy w ogóle się czuję.

Ubrałem białą bluzę i czarne spodnie rurki z przetarciami na kolanach, w końcu mam tylko cztery lekcje.. więc, kto się może przyczepić?

--------------------------

Była już pod szkołą, stała tak samo ponuro jak zwykle. 

- To idziemy - pomyślała i weszła do budynku czując na sobie spojrzenia których nie było.

Zaraz po wejściu udała się do szatni by pozbyć się niepotrzebnej dość grubej bluzy, po zrobieniu tego po całym budynku rozniósł się głośny dźwięk dzwonka szkolnego, który spowodował że na szkolnym korytarzu odbyła się prawdziwa walka o przetrwanie.

----------------------

Wziąłem plecak ze swojego pokoju, wziąłem jedną kanapkę którą dość szybko zjadłem i udałem się na przystanek autobusowy.

- Mam jeszcze godzinę, zdążę na luzie. - wymruczałem z uśmiechem spoglądając na zegarek, nawet nie zauważyłem kiedy znalazłem się już na przystanku.

Po około dziesięciu minutach przyjechał mój długo wyczekiwany autobus, wsiadłem do niego jako ostatni i ku mojemu zdziwieniu zająłem miejsce, co prawda na samym tyle ale... miejsce w autobusie to miejsce w autobusie, prawda?

***Where stories live. Discover now