Rozdział 7

29 4 3
                                    

Doszłam właśnie na nasz plac apelowy... I wiecie co? Mojej szkoły nie da się opisać. Drzewa, które stoją na placu, są wspaniałe, co roku latem wspinamy się na nie z kolegami. Łatwe do wspinaczki, bo niskie, a super się tam siedzi i ogląda teren wokół. Ten "teren" wygląda mniej więcej tak:

 Ten "teren" wygląda mniej więcej tak:

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Uwielbiam ten widok. Zima, lato, jesień czy wiosna. Nic to nie zmieni.
On mnie uspokaja... Sprawia że zapominam o problemach... O całym wrednym świecie...
Zaczęła się uroczystość rozpoczęcia roku. Wiecie, sztandar szkoły, hymn państwowy i szkolny, mowa Pani Dyrektor itd... Czyli ogólnie nuda do kwadratu...
Potem poszliśmy do sal, siedzieliśmy w klasie podczas gdy nasza Pani wychowawczyni mówiła, mówiła i jeszcze raz mówiła o tym jak to będzie się nam wspaniale pracowało w tym roku... To było trochę dołujące, bo miałam wrażenie jakby to już było...
-Cześć. Jestem Nick.-powiedział chłopak, który siedział obok mnie.
Dopiero teraz zwróciłam na niego uwagę. Miał czarne włosy i szare oczy.
-Cześć. Aleksa. Miło poznać. Jesteś nowy w klasie?-zapytałam.
-Tak. Przyszedłem z dwójki.- odpowiedział z uśmiechem.
-Było tam aż tak nudno? Na pewno nie bardziej niż tutaj...
-Uwierz, że może być gorzej... każda szkoła ma coś dobrego i złego...
Powiedział to tak jakby był już w niezliczonych ilościach szkół... Może coś źle zrozumiałam albo mi się zdawało...
Spojrzałam jeszcze raz na swojego rozmówcę i dopiero teraz dokładniej się jemu przyjrzałam...

I moja reakcja... O mało co nie zachłysnęłam się powietrzem...

Był po prostu idealny, miał prawie nieskazitelną twarz, nie prawie... Nieskazitelną! Spotykaną na okładkach czasopism o modzie. Miał czarne włosy i przenikliwe szare oczy, ale z bliska miały odcień dosyć ciemny. Miał muskularne ramiona i ogólnie muskularną sylwetkę. Jak widać po rozmowie był miły i uprzejmy. Mało kiedy kogoś takiego spotykam... Uśmiechnęłam się szeroko. Może naprawdę wyjdzie z tego coś więcej... np. przyjaźń...

- Pewnie tak... - odpowiedziałam.

Uczniowie zaczęli wychodzić z klasy, więc pewnie pani skończyła monolog... Ja również wstałam z krzesła i sięgnęłam po torbę. Kątem oka zauważyłam, że Nick już jest przy drzwiach. Jak on to..?! Pokręciłam głową. Na pewno szybko biega...

Wyszłam z klasy i ruszyłam w stronę domu. Założyłam słuchawki i słuchałam mojego ulubionego utworu Rhythm inside. Trochę podśpiewywałam. Nim się obejrzałam, już byłam na miejscu. Weszłam do mojego pokoju, rzuciłam torbę na łóżko i złapałam moją ulubioną książkę. Zaczytałam się i równo o 3 nad ranem ogarnęłam która to godzina. Szybko poszłam pod prysznic, umyłam zęby i położyłam się, by po chwili odpłynąć...

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Heja! Podoba się rozdział? Przepraszam za nieobecność. Po prostu nie miałam chwili wolnego, za mało czasu dawał mi mój chłopak. Wszystkie zażalenia do niego! Ale już wytargowałam czas ma wattpad, więc nie ma się co martwić. To elo mordeczki!!

Wcielenie nr 77Where stories live. Discover now