7. Kiedy zrozumiał że się w tobie zakochał.

551 27 3
                                    

Harry:

Szłaś ubrana w szkolny mundurek, rozmawiałaś z Hermioną o niedawno przeczytanej książce. Książka pt. "Dziewczyna z pociągu" bardzo was wciągnęła i żywo dyskutowałyście na temat jej zakończenia. Hermiona twierdziła że bohaterka postąpiła nie słusznie, ty na odwrót (nie chcę spojlerować :) Odp.Aut.). Podczas waszej wymiany zdań, ty wymachiwałaś rękami i mówiłaś podniesionym głosem, wymyślając coraz to bardziej niedorzeczne rzeczy. Razem z Hermioną co chwilę wybuchałyście śmiechem.

 Harry widząc to rozpływał się. Patrzył na twój uśmiech i czuł się szczęśliwy, miał nadzieję że do niego też będziesz się tak uśmiechać...

Ron:

Ron zerwał z Lavender. Wiedział że nie jest ona dziewczyną dla niego, ta cała różowość go odstraszała. Siedziałaś z nim przy stole, jedliście kurczaka rozmawiając na jakiś błahy temat. Jak zwykle nie przejmowałaś się czymś takim jak nóż czy widelec i jadłaś rękami. Połowę policzka miałaś ubrudzoną sosem z kurczaka. Młody Weasley widząc to zaśmiał się i chwycił serwetkę w dłoń. Wytarł cię serwetką niczym dziecko, które jeszcze brudzi się jedząc. Zarumieniłaś się pod wpływem jego dotyku, on widząc to w duchu się uśmiechnął. Wiedział że jesteś niezwykła, potrafisz być sobą...

Draco:

Siedząc pod drzewem zagłębiłaś się w lekturze. Zaczęłaś czytać na głos jakiś wiersz a twój spokojny głos słychać było naokoło. Malfoy siedział słuchając cię z przymkniętymi powiekami. twój głos był słodki i delikatny. Spojrzał na ciebie kiedy ty również spojrzałas na niego. Wasz wzrok się spotkał i Drco poczuł że serce bije mu mocniej. W tym momencie uświadomił sobie że to już od dawna nie była przyjaźń...

Fred:

Uciekaliście szybko przed Filchem, który zauwarzył was, przy robieniu żartu. Nie zażwayłaś kiedy Fred pociągnął cię za rke i zamknął was w jakimś małym pomieszczeniu. Dyszałaś gośno starając sie uspokoić oddech, a Fred razem z tobą. Pomieszczenie było na tyle ciasne że byliście zmuszeniu dotykać sie kolanami i klatkami piersiowymi. Głębokie oddechy sprawiały że co rusz sie o siebie ocieraliście. Oparłaś głowę o jego ramię i cicho się zasmiałaś. Nagle cała ta sytuacja wydał ci sie strasznie śmieszna. Fred słysząc twój śmiech uśmiechnał się lekko. Zdecydowane nie należałaś do najnormalnejszych, ale to nie jest złe...

Tony:

Picie alkoholu nie było twoja mocną stroną, o czym przekonal się Tony. Z okazji imprezy w Stark Tower,  postanowiłaś się trochę napić. Twoje "trochę" skończyło sie tym że Tony właśnie wnosił cię do jednej z sypialni, ledwo przytomną. Iron man sporzał na ciebie na co ty się do niego uśmiechnęłaś i mocnej wtuliłaś się w jego klatkę piersiową. Brązwooki westchnął i ułożył cię na łóżku. Pocałował cię w czoło i przykrył kołdrą. Chwyciłaś jego rękę, pocałowałaś go w nią i zasnęłaś. Ponownie tego wieczora z ust Tonego wydobyło się westchnięci. "Może wymyślę lekarstwo na miłość" pomyślał i zaśmiał sie cicho ze swojej głupoty...

Steve:

Tak jak obiecałaś Steve'owi starałaś się nie "czytać" jego uczuć. Jak narazie szło ci bardzo dobrze. Steve dzisiaj z tobą ćwiczył. Pokazał ci kilka przydatnych chwytów i jak się bronić gdy ktoś zaatakuje cię od tyłu Kiedy mówił czego cię będzie uczył, dla żartów powiedziałas "myślałam że będziesz mnie bronił"  na co niebieskooki zaśmił się i odpowiedział "niestety nie zawsze będę mógł cię ratować z opresji księżniczko" usłyszałaś  jego mocno bijące serce.  Po wypowiedzianych przez ciebie słowach Steve zrozumiał że będzie cie bronił, przed wszystkim co ci zagraża. "To chyba milosć prawda?" pytał siebie ze strachem i zdziwieniem.

Clint:

Clint obiecał ci kiedyś że nauczy Cię strzelać z łuku. Dzisiaj nadszedł ten dzień. Poszliście do sali treningowej, Clint wyciągnął swój łuk i strzały. Pokazywał ci po kolei co masz robić,  po pół godziny nareszcie udało ci się trafić w tarczę. Co prawda twoja strzała była bardzo daleko od środka ale bardzo ucieszona zaczęłaś odstawiać taniec zwycięstwa. Kręciłaś biodrami i skakałaś wokół Łucznika, który ze zdziwieniem w myślach stwierdził że taka jak jesteś mu sie podobasz. Po prostu jesteś boska...

Pietro:

Biegliście już 6 kilometr, Pietro nawet tego nie poczuł ale ty byłaś strasznie zmęczona. Dzisiaj pobiłaś swój rekord i z zadowoleniem i zmęczeniem położyłaś się na trawie. Byliście w parku więc trawy było pod dostatkiem. Pietro położył się blisko ciebie. Oglądaliście razem chmury wymyślając coraz to nowe kształty. Jedna z chmur przypomniała Pietrowi owce z czapeczką urodzinową na rowerze. Tak Cię to rozbawiło że zaczęłaś się głośno śmiać. Brzuch rozbolał Cię od tego ale nie potrafiłaś przestać. Pietro patrząc na ciebie czuł dziwne ciepło w sercu, wiedział co ono oznacza, i nie chodzi tutaj o to że się przegrzał...

Peter:

Siedziałaś w klasie. Właśnie zadzwonił dzwonek więc udałaś się w swoje ulubione miejsce. Usiadłaś na jednym z parapetów, wyjęłaś książkę i zaczęłaś ją czytać. Właśnie główny bohater robił coś słodkiego i krępującego przez co poczułaś rumieńce i to ze wkrada sie na twoją twarz nieśmiały uśmiech. Przygryzłaś wargę żeby się nie zaśmiać. Czytanie książek sprawiało ci ogromną przyjeność. W tym samym czasie Peter z aparatem na szyi przyglądał ci się z drugiego końca korytarza. Właśnie szczerzyłaś się jak głupia do kartku papieru, brunet sięgnął po aparat i cyknął ci kilka zdjęć. Następne zdjęcie zostało zrobione, kiedy na twarzy miałas rumieńce i przygryzałaś wargę z lekkim uśmiechem. Chłopak obejrzał zdjęcie kilka razy i poczuł motyle w brzuchu. "Ona jest piękna" pomyslał z uśmiechem..

Preferencje Harry Potter I Avengers Where stories live. Discover now