1.Jak się poznaliście? cz.2

698 20 0
                                    

Tony Stark:

Wysiadłaś z autobusu nim się spostrzegłaś nad twoja głową przeleciała tarcza. Wystraszyłaś się nie na żarty i z szybko bijącym sercem pobiegłaś przed siebie. Adrenalina płynęła w twoich żyłach, widziałaś uciekających ludzi. Spojrzałaś do tyłu i spostrzegłaś kilku uzbrojonych po zęby mężczyzn. Nie zauważyłaś że ktoś stoi na twojej drodze więc  wpadałaś na niego. Tym kimś okazał się Iron man, który obronił cię przed spadającymi kawałkami budynku. Nie wiedziałaś co się dzieje, bohater odprowadził cię z daleka od zamieszania. Byłaś zdenerwowana i cała się trzęsłaś, wiedziałaś że twój wybawiciel musi już iść. Chciałaś żeby wiedział jak masz na imię, więc nim się odwrócił i poszedł dalej, chwyciłaś go za metalową rękę i krzyknęłaś, zagłuszając krzyki ludzi.

-Jestem (T.I)- Iron man zsunął maskę pokazując ci swoją przystojną twarz.

-Tony Stark, mam nadzieję że jeszcze kiedyś cię uratuję- mrugnął do ciebie a ty poczułaś że się rozpływasz.

Steve Rogers:

Miałaś niezwykły dar. Wyczuwałaś ludzkie emocje, wiedziałaś kiedy kłamią dzięki temu że słyszałaś bicie ludzkiego serca, które przyspieszało podczas kłamstwa. Przez swoje niezwykłe umiejętności trafiłaś do Fury'ego, który nauczył cię jak walczyć, posługiwać się bronią i kontrolować swoje moce. Dzięki temu słyszałaś tylko jedno serce na raz, nie wszystkie w promieniu 2 kilometrów. Pracowałaś przy przesłuchaniach przestępców, dzięki swoim darom mogłaś stwierdzić czy jest winny, czy kłamie czy może nic nie zrobił i go wrobiono. 

Tydzień temu okazało się że potrafisz również panować nad ludźmi, mogłaś na nich wymusić daną emocję lub kłamstwo. Ta umiejętność od razu spodobała się Tony'emu Starkowi, który zapragnął byś dołączyła do Avengers. Fury zgodził się i poprosił żebyś przypatrzyła się relacjami między drużyną. 

Lekko zestresowana tydzień później wyjechałaś. Właśnie stałaś przed Stark Tower, które zrobiło na tobie ogromne wrażenie. Jadąc windą na piętro, na którym znajdowali się mieszkańcy wieży, wyczuwałaś różne emocje. Jednak nie były one pozytywne, wysiadając z windy dało się usłyszeć głośną kłótnię. Zaczęłaś się przysłuchiwać słowom wypowiadanym przez kłócących się.

-Na prawdę chcesz ją wykorzystać! Nie znamy jej, ma jakieś podejrzane umiejętności a ty chcesz je wykorzystać do własnych celów- krzyczał jakiś mężczyzna, miał głęboki głos w, którym dało się słyszeć podenerwowanie. Dokładnie słyszałaś jego mocno bijące serce.

-Nie chcę jej wykorzystywać, po prostu jest to niezwykłe i myślę że może nam się ktoś taki przydać. Dzięki niej będziemy wiedzieli czy ktoś nas nie okłamuje, czy ma dobre czy złe zamiary- odpowiedział spokojnie drugi.

-Co nie zmienia faktu że musisz się ją spytać o zdanie- wysyczał pierwszy z mężczyzn. Weszłaś do salonu, w którym znajdowała się cała drużyna.

- Jestem (T.I) (T.N), musicie wiedzieć że nic nie możecie na mnie wymusić, za to ja na was tak- spojrzałam wymownie na dwóch mężczyzn, którzy wcześniej się kłócili. Poznałaś ich po tym że obydwaj stali a reszta rozsiadła się na wygodnych kanapach.

-Rozumiem... Jestem Steve Rogers- Blondyn podszedł do ciebie i się uśmiechnął co odwzajemniłaś.

Clint Barton:

Byłaś agentką TARCZY, miałaś za zadanie pilnować by drużyna za często się nie kłóciła. Zaprzyjaźniłaś się z Natashą, która przy pierwszym spotkaniu wyzwała cię na pojedynek, który wygrała. Po tym wydarzeniu pomaga ci z celnością, z którą masz największy problem. Dzisiaj ma przyjechać jeden z Avengers, który był u swoich rodziców na tydzień. Nie poznałaś go wcześniej więc z radością czekałaś na jego przyjazd,. Poznawanie nowych ludzi było dla ciebie czymś ekscytującym. 

Kiedy wybiła godzina 16 do salonu wszedł wyprostowany mężczyzna. Miał około 30 lat, był średniego wzrostu, brązowe włosy były w nieładzie a w ręce trzymał łuk.  Przywitał się z przyjaciółmi aż doszedł do ciebie.

-A kim jest ta śliczna pani- zapytał, parsknęłaś śmiechem na jego ton głosu, który chyba miał być uwodzicielski.

-(T.I), a kim jest ten piękny pan- naśladowałaś go na co on się zaśmiał.

-Clint- mrugnął do ciebie a ty odpowiedziałaś tym samym.

Pietro Maximoff:

Biegłaś przez park, to już twój 5 kilometr. Byłaś wycieńczona, do domu miałaś jeszcze kilometr postanowiłaś się kawałek przejść. Nie zdążyłaś się zatrzymać ponieważ, jeszcze w biegu potknęłaś się i upadłaś. Na szczęście na lewą rękę i nogę. Leprze to niż wybić sobie zęby, upadając na twarz. Poczułaś łzy napływające do oczu, byłaś zmęczona i obolała. Ziemia wydawała ci się taka wygodna że postanowiłaś nie wstawać. Ze łzami w oczach i obolałymi kończynami powoli podniosłaś się do siadu. 

Nagle przed tobą śmignęła niebiesko biała smuga. Poczułaś jak wiatr zwiewa ci włosy i zaskoczona powędrowałaś za nim wzrokiem, jednak nic nie zauważyłaś. Zmarszczyłaś brwi i zaczęłaś wstawać, jednak coś do ciebie dobiło z zawrotną prędkością. Upadłaś na plecy tracąc oddech, wytrzeszczyłaś oczy. Nad tobą stał biało włosy chłopak ubrany na niebiesko, patrzył na ciebie z lekkim przerażeniem.

-Przepraszam bardzo, biegłem i cię nie zauważyłem- powiedział szybko i kucnął obok ciebie- nic ci nie jest?- przez chwilę milczałaś wpatrzona w jego lodowo niebieskie oczy, zaparł ci dech w piersi.

-Nic poważnego mi nie jest- chrząknęłaś i powoli usiadłaś- już wcześniej się wywróciłam- zaśmiałaś się z siebie. Chłopak uśmiechnął się lekko, wyciągnął do ciebie rękę, którą chwyciłaś, pozwalając sobie pomóc. 

-Jestem Pietro- uśmiechnął się do ciebie rozbrajająco.

-Ja jestem ( T.I)

Peter Parker:

Pierwszy dzień w nowej szkole nie należy do najprostszych. Po śmierci mamy twój tata postanowił się przeprowadzić. Co prawda twoi rodzice byli po rozwodzie ale i tak mieszkanie  w starym domu nie było łatwe, dla ciebie i dla niego. Tata wysadził cię przed dużym budynkiem szkoły, życząc ci powodzenia i przytulając cię. Z westchnieniem powędrowałaś w stronę szkoły. Gdy znalazłaś się w środku budynku przypomniałaś sobie o tym że musisz znaleźć sekretariat, w którym dostaniesz kluczyk do szafki i plan lekcji. Zaczęłaś się rozglądać za kimś kogo mogłabyś poprosić o pomoc.

 W oczy rzucił ci się chłopak na oko w twoim wieku, miał brązowe włosy i właśnie chował deskorolkę do szafki. Na szyi wisiał mu aparat. Z wahaniem ruszyłaś w jego stronę. Trochę się stresowałaś, chociaż trochę to złe określenie. Cholernie się stresowałaś, przełknęłaś ślinę i odetchnęłaś. Chrząknęłaś cicho ale chłopak najwyraźniej tego nie usłyszał.

-Przepraszam- powiedziałaś cicho a brunet odwrócił się w twoją stronę, miał piękne czekoladowe oczy.- jestem tu nowa, miałam się zgłosić po plan lekcji i kluczyki do szafki ale nie wiem gdzie jest sekretariat- wyrzuciłaś z siebie z zawrotną prędkością. Bałaś się że chłopak cię nie zrozumie ale ten się uśmiechnął miło.

-Z chęcią cię zaprowadzę, jestem Peter Parker- podał ci rękę którą uścisnęłaś.

- (T.I) (T.N)

______________________________________

"Jak się poznaliście?" już skończone, mam nadzieje że wam się podoba. Rozdziały będą wyglądały mniej więcej tak, będą tworzyły taką jakby historię :) jak się podoba?

Preferencje Harry Potter I Avengers Where stories live. Discover now