The List część 1

2.7K 136 155
                                    



            Teoretycznie Liam wie, że nie powinien słuchać Louisa. Przyjaźni się z nim od pierwszego roku, kiedy Tiara Przydziału przydzieliła ich obu do Gryfindoru a Louis usiał tuż obok niego z wesołym i nieco nerwowym uśmiechem na ustach. "Jestem Louis Tomlinson, zostaniesz moim najlepszym przyjacielem". Kiedy teraz to sobie przypomina wydaje mu się to niedorzeczne, ale był wtedy oszołomiony swoim pierwszym dniem w szkole a Louis onieśmielał i przerażał go niemal tak bardzo jak cały Hogwart, więc Liam nie mógł zmusić się do niczego prócz skinienia głową. Teraz z całego serca żałuje, że nie kazał się Louisowi odpieprzyć. Jego życie byłoby dużo mniej stresujące jeśli właśnie tak by postąpił. Nemal o każdy ze swoich obecnych problemów może obwinić Louisa.

Okej, Liam mógł odmówić. W zasadzie odmówił, ale mógł zrobić to bardziej stanowczo. Mógł przekonać Louisa żeby sobie odpuścił, ale zamiast tego poddał się i zgodził mu pomóc głównie dlatego, że - jak to ujął Louis- "Jeśli pomożesz nie ma szans na to, że coś spieprzymy i wpakujemy się w kłopoty." Ten chłopak ma dar sprawiania, że jego najgorsze pomysły brzmią jak plany geniusza.

To jednak wciąż dość zaskakujące, że znalazł się w takiej sytuacji. Liam ani przez chwilę nie pomyślał, że plan Louisa i Nialla może wymknąć się z pod kontroli aż do tego stopnia. Mieli tylko zrobić kawał Ślizgonom a jakimś trafem utknął teraz, koło drugiej nad ranem w jednym ze składzików w lochach. Drogę ucieczki blokowali mu z jednej strony rozwścieczeni Ślizgoni, których głosy słyszał zza drzwi a z drugiej Filch czający się po drugiej stronie korytarza. Nie ma żadnej szansy na wydostanie się z tego bałaganu, może jedynie zginąć z rąk wkurzonego Ślizgona lub wylecieć ze szkoły za zalanie pokoju wspólnego Slytherinu i podpalenie ich kanapy (co w zasadzie zdarzyło się przez przypadek z winy Nialla, ale raczej wątpi, że dyrektor będzie się tym w ogóle przejmować).

-Lumos.- Mówi jak najciszej starając się nie zdradzić miejsca swojej kryjówki. Jasne światło oświetla niewielkie kwadratowe pomieszczenie w którym się znajduje, Liam osłania dłonią jego źródło, żeby nie widać go było z zewnątrz.

Składzik nie miał żadnego innego wyjścia, żadnych ukrytych drzwi, nie to, że się ich spodziewał. Utknął tu do rana, kiedy Filch znajdzie sobie do roboty coś lepszego niż ganianie za uczniem szwędającym się nocą po zamku a Ślizgoni będą zbyt zajęci lekcjami, żeby zawracać sobie głowę szukaniem go. Jeśli oczywiście nie znajdą go teraz.

Chciałby móc skontaktować się w jakiś sposób z Louisem, żeby ten mógł odwrócić uwagę szukających i umożliwić mu ucieczkę, ale niestety, czarodzieje nie opanowali jeszcze zdobyczy technologii jakimi są telefony komórkowe.

Liam wzdycha ciężko i zsuwa się po ścianie na zimną kamienną podłogę zaraz obok miotły i zardzewiałego wiadra. Opiera głowę o ścianę, kiedy nagle jego kości przeszywa ostry chłód. Liam otwiera szerzej oczy i niemal podskakuje w miejscu kiedy duch przenika przez ścianę, jednak szybko przywraca się do porządku, bo może właśnie nadeszła pomoc.

Wie oczywiście, jak każdy w zamku, że Szara Dama z nikim nie rozmawia, chciałby żeby zamiast niej pojawił się Prawie Bezgłowy Nick (bo ten pomógłby mu bez chwili wahania), lub Gruby Mnich ( który najpierw pewnie by go skrzyczał, ale w końcu też udzieliłby mu pomocy). Jednak to jego jedyna szansa i nie może jej przepuścić.

-Um, przepraszam panią,- zaczyna ostrożnie a zjawa odwraca się w jego stronę z pustym wyrazem twarzy.- Wiem, że nie jestem w pani domu i normalnie nie prosiłbym o pomoc, ale jestem w niezłych tarapatach i zastanawiam się, czy istnieje szansa, że mogłaby pani mi pomóc....

The ListWhere stories live. Discover now