Cz II Rozdział 14 "Tak nie można"

Zacznij od początku
                                    

- Świat potrzebuje go teraz! - krzyknęła, a jej głos się załamał. - Przybyliśmy tu z nadzieją, że odnajdziemy Merlina. Potrzebujemy jego pomocy. Chcemy żeby wróciło dobro i zniknął mrok - dodała, a pojedyncza łza spłynęła po jej policzku. Mia i Evie chwyciły dziewczynę za ręce, ale im się wyszarpała. Król Artur zmrużył oczy i oparł się łokciami o blat stołu. Spojrzał na mnie i Jaya, a po chwili jego wzrok powędrował znowu na Mal. Zmierzył ją od pasa w górę. Jego oczy rozszerzyły się bardziej, a twarz skamieniała. Wstał gwałtownie z drewnianego krzesła, które przewróciło się na ziemię wydając z siebie głośny huk. Również się zerwaliśmy i podeszliśmy bliżej Mal. Artur pociągnął Emmę do swojego boku. Dziewczyna była zdezorientowana i nie rozumiała co się działo.

- Jak mogłem cię wcześniej nie rozpoznać!? Twoje oczy i włosy... Jesteś córką Diaboliny! - krzyknął. - To ty rzuciłaś klątwę na wszystkie Magiczne Krainy...- wskazał na dziewczynę palcem. Mal uniosła brwi ze zdziwienia.

- Nie rzuciłam żadnej klątwy. To moja matka. Ona chce zaczerpnąć władzy nad całym świtem. Tak, ja zgarnęłam Różdżkę Dobrej Wróżki i to wszystko przeze mnie i moich przyjaciół, ale chcemy to naprawić... - powiedziała szybko i niezgrabie. Artur zasłonił Emmę własnym ciałem jakby bał się, że zrobimy jej krzywdę. - Jesteśmy tu, ponieważ potrzebujemy pomocy. Szukamy Merlina. To jest nasza jedyna deska ratunku, żeby wszystko wróciło do normy... - dodała, ale Artur już tego nie chciał słuchać. Machnął ręką na znak, że miała zakończyć swoje tłumaczenia. 

- Arturze to nie jest powiedziane, że klątwę rzuciła Diabolina. Doskonale zdajesz sobie sprawę, że Pan Mroku, również zasięga władzy nad światem... - zaczęła Emma, która próbowała załagodzić sytuację. Król spojrzał na nią, ale odezwała się Mia. Zrobiła krok w przód, ale Artur razem z Emmą się odsunęli w tył.

- Nie mieszajcie w to mojego ojca! - warknęła zdenerwowana. - To nie jest powiedziane, że to jego sprawka. - dodała. Mal złapała ją za rękę i odwróciła ją w swoją stronę. 

- Nie broń swojego ojca. Doskonale zdajesz sobie sprawę jaki jest - krzyknęła córka Diaboliny.

- Nie odwracaj kota ogonem. Przed chwilą mówiłaś, że twoja matka za tym stoi, a teraz twierdzisz coś innego...- warknęła. Mało brakowało, a dziewczyny zaczęły by się kłócić. Ich spór przerwał Król Artur, który, był zirytowany ich zachowaniem.

- Dość tego! - warknął. Mia i Mal spojrzał na niego. - Wszyscy za tym stoicie. Wszystko zaczęło się od Koronacji Księcia Bena.  Po tym co zrobiliście, nie możecie liczyć na pomoc z mojej strony. Nie można wam ufać. - powiedział bardzo surowym tonem. Widziałam po Mal, że miała ochotę płakać. Evie złapała ją za rękę i próbowała dodać jej otuchy.

- Potrzebujemy pomocy! Mamy swoje powody, aby przywrócić dawną harmonię. Czujemy się z tym wszystkim źle, ponieważ nie tak to wszystko miało się skończyć - odezwałam się z nadzieją, że załagodzę sytuację. Artur posłał mi lodowate spojrzenie, więc postanowiłam zamilknąć.

- Nie wierzę w wasze szczere intencje! Gdyby wam zależało nie doszłoby do takiej sytuacji. Mrok nie byłby zagrożeniem dla Camelotu! - krzyknął. Do sali wpadła straż. Wszystko działo się tak strasznie szybko, że nawet nie zauważyłam kiedy Artur ich wezwał. Najwyraźniej jego krzyki usłyszała straż i przybiegli to sprawdzić. - Aresztować ich - zwrócił się do swoich podwładnych.

- Co?! Za co?! - rzuciła szybko Evie. - Przecież chcemy pomóc. To nasz obowiązek! 

- Arturze, tak nie można! - krzyknęła Emma, ale Król jej nie posłuchał. Uciszył ją jednym gestem dłoni. Zwrócił się w jej stronę.

- Jesteś z nimi w zmowie? - zapytał, po czym zacisnął usta w cienką linię. Córka Królewny Śnieżki spojrzała na nas. Otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, ale się powstrzymała. Widziałam po niej, że się wahała co miała mu odpowiedzieć. Westchnęła ciężko i pokiwała przecząco głową.

- Emmo, chyba nie pozwolisz, żeby nas zamknęli. Obiecaliśmy Benowi, że wszystko wróci do normy, powiedziałaś, że nam pomożesz - zaczął Jay, ale nie skończył, ponieważ Emma mu pośpiesznie przerwała. 

- Nie jestem. - oświadczyła. Straże zakuli nas w kajdanki. Wszystko zaczęło się dziać tak szybko. Mal posłała Emmie lodowate spojrzenie. Córka Królewny Śnieżki spuściła głowę. Mal zacisnęła usta w cienką linię.

- Ty kłamczucho! Jak możesz po tym wszystkim?Dzięki nam nie jesteś zamknięta na Wyspie!  - warknęła fioletowo-włosa. Córka Królewny Śnieżki nic nie odpowiedziała. Odwróciła się napięcie i dostojnym , jak na księżniczkę przystało, krokiem wyszła z komnaty. - Zdrajczyni! - tylko tyle Mal była w stanie powiedzieć. Król Artur zmierzył nas ostatni raz i w ciszy opuścił komnatę za Emmą. Próbowaliśmy się wyrwać królewskiej straszy, ale nasze próby były na marne. Ani Mia, ani Mal nie mogły rzucić żadnego zaklęcia. Straż wyprowadziła nas z sali i skierowali się do zamkowych lochów. W mojej głowie było mnóstwo pytań. Na żadne z nich nie potrafiłam znaleźć odpowiedzi. Wciąż próbowałam zrozumieć, co się wydarzyło kilka chwil temu. Nie rozumiałam nic. Odnosiłam wrażenie, że umknęła mi chwila z życia. Najbardziej nie potrafiłam zrozumieć tego, co zrobiła Emma. Dzięki nam była wolna, a ona się nas wyprała. Dlaczego to zrobiła? Wiedzieliśmy tylko jedno. Nie uzyskaliśmy żadnej pomocy, a także nie mieliśmy żadnych szans na ucieczkę...


Descendants: Kraina Zapomnianych BaśniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz