Twenty Two ~Innocence is gone~

38 9 2
                                    

Luke

2 lata później

Był krzyk i były łzy. Było błaganie o litość i ślepe wierzenie, że to wszystko to tylko durny sen, z którego za chwilę się wybudzę. Było zaprzeczenie, było wyparcie. Był strach. Była niepewność. Było serce.

Była niewinność. Ale zniknęła, rozpłynęła się, odeszła na dobre. Nie pozostawiła po sobie nic, poza wspomnieniami i łzami na rozgrzanych policzkach najbliższych osób. Nigdy już się nie pojawi, na zawsze pozostanie jedynie na zdjęciach. Niewinność zniknęła.

Ponieważ Grace już nie ma.




Wszystko działo się tak naprawdę bardzo szybko. Moja córka została zabrana przez Flythe'a do jego przychodni, gdzie dokładnie ją zbadał i postawił diagnozę – zapalenie płuc. Wtedy jeszcze jednak nie wiedzieliśmy, w jak ciężkim stanie jest Grace, jak bardzo jej choroba rozwinęła się podczas, gdy nie znajdowała się w szpitalu.

Matt załatwił wszystkie leki, jakie tylko mogły się nadać. Podawaliśmy je małej zamiennie, o określonych porach, jednak albo nic one nie dawały, albo natychmiastowo je zwracała. Catherine przez cały czas była obok, by donosić rzeczy oraz nas pocieszać.

Staraliśmy się przywrócić Grace do zdrowia przez cztery dni, stosując wszelakie środki i lekarstwa. Piątego dnia również mieliśmy taki zamiar.

Jednak piątego dnia nie było już kogo przywracać do zdrowia.

Najpewniej wydarzyło się to w środku nocy, gdy wyszedłem na dwór się przewietrzyć. Wydawało mi się, że mała śpi, że.. że wszystko jest lepiej, jest dobrze. Nie było. I już nigdy nie będzie.

Grace Rosalie Hemmings zmarła dwa lata temu, a ja wciąż nie potrafię się z tym pogodzić. Ba! ja nawet nie próbuję. Codziennie wydaje mi się, że gdy wejdę do pokoju Alexa ona też tam będzie i rzuci mi się na szyję.

- Kocham cię, tatusiu! – już nigdy nie usłyszę tego zdania, wypowiedzianego jej cienkim, dziewczęcym głosikiem.

Calum mnie pociesza. Calum jest obok. Calum się wkurza, ale nie odpuszcza. Calum wyrzuca pełne i półpełne butelki alkoholu. Calum pozbywa się torebeczek z białym proszkiem i zapełnionych strzykawek. Calum zabiera Alexa, żeby młody nie widział, jak jego ojciec spada na samo dno.




- Przyszła Arzaylea! Tyle czasu, Rodriguez! Tyle czasu cię nie widziałem! Jak życie leci? – położyłem ciężką od alkoholu głowę na dłoni, a łokieć oparłem na brzegu kanapy.

Przysięgam, że Arz nigdy nie wyglądała tak pięknie. I jeśli to nie ja zmajstrowałem jej dwa lata temu dzieciaka, to jestem głupkiem. Ten młody powinien dumnie nosić moje nazwisko, być moją idealną kopią!

- Śmierdzi od ciebie, Hemmings – rzuciła zdegustowana dziewczyna, otwierając okna w kuchni i salonie, po czym zaczęła się do mnie zbliżać.

- Nie prawda, nie piłem – zaprzeczyłem, może trochę zbyt rozkojarzonym głosem. Ale hej, był środek nocy! – Ja jedynie degustowałem to, co mieli w monopolowym naprzeciwko.

- Jesteś obrzydliwy – twarz dziewczyny ponownie wykrzywił grymas, gdy spojrzała na mnie, a chwilę później zaczęła sprzątać z podłogi puste butelki.

Z niewielkim trudem podniosłem się do pozycji siedzącej, po czym opanowałem zawroty głowy i spojrzałem na szatynkę.

- Nie prawda – uniosłem do góry palec wskazujący. – Jestem Luke. A ty jesteś piękna.

- Jestem Arzaylea, a ty jesteś pijany. Nie dziwię się, że Ashton i Michael mieli tego dość, ja sama mam. I podziwiam Caluma ponad wszystko, że jeszcze nie dołączył do twoich.. przyjaciół.

not fine at all/l.hemmings ZAWIESZONEWhere stories live. Discover now