Rozdział 3

141 11 9
                                    

Mark

Czekałem na Kima w swoim mieszkaniu. Powiedział, że jeszcze musi wziąć coś z auta i wyszedł. Sam zamówiłem w tym czasie pizzę i usiadłem się w salonie na kanapie. Włączyłem telewizor aby nie było tu tak cicho, nienawidze ciszy. Kiedyś mówili mi abym kupił sobie zwierzaka, ale nie mam czasu na zwierzęta, cały dzień spędzam w szpitalu. W końcu Kim wrócił, a ja uśmiechnąłem się lekko widząc, że ma czerwone wino w rece. Poszedł do kuchni, aby je otworzć i nalać nam do kieliszków. Pierwszy raz był w moim mieszkaniu, a wie gdzie co jest, niesamowite.

- Za ile będzie pizza? - spytał wchodząc do pomieszczenia z dwoma lampkami wina.

- Jakieś 20 minut. Trzeba troszkę przeczekać. - powiedziałem i wstałem biorąc od niego butelkę z trunkiem. Położyłem ją na szafce obok kanapy i usiadłem znów obok niego.

Kanapa była dla dwóch osob, ale była tak ciasna jak fotel, przez co stykaliśmy się biodrami i ramionami. Normalnie było by to niezręczne ale teraz nie obchodziło mnie to za bardzo. W końcu przyjechała nasza pizza, a ja poszedłem zapłacić i odebrać ją od dostawcy.

Mieszkałem w małej kawalerce, która była całkiem przytulna jak dla jednej osoby. Choć dwie też mogły by tu mieszkać. Może było tu trochę mało miejsca i korytarze były wąskie, ale gdybym miał kogoś, kto by mnie kochał, a ja jego... Nie było by to problemem, bylibyśmy blisko. Bardzo blisko siebie. To... Było by bardzo miłe.

- Mam nadzieję, że nie przeszkadza Ci hawajska? - spytałem wchodząc do salonu z dużym kartonem i siadając obok niego ściśniety. Położyłem pizzę na nogach z uśmiechem zerkajac na swojego szefa.

- Nie. Ani trochę. - powiedział kładąc karton z pizzą na naszych kolanach. Otworzył wieczko i od razu do naszych nosów doleciał pyszny zapach egzotycznej pizzy.

- Aż mi ślinka cieknie. - powiedziałem z uśmiechem biorąc jeden kawałek. - smacznego. - powiedziałem i zagapiłem się w telewizor.

Kim Yoon Hyun

Kiedy zapatrzył się w telewizor wreszcie mogłem na nim na dłużej zawiesić wzrok. Byłem z nim teraz sam na sam, tak długo na to czekałem. Byłem trochę zazdrosny o jego nowego pacjenta. Tego w śpiączce. Za dużo czasu z nim spędzał, a mi się to nie podobało. Bardzo dużo nawet. Ale nic też nie mogłem zrobić, więc... siedziałem cicho. Od naszego pierwszego spotkania wiedziałem, że jest świetnym facetem i moim ideałem.

Mimo iż tego nie okazywałem cholernie mi się podobał i nie odpuszczę go sobie tak łatwo. Nie po tych wszystkich zabiegach aby się do niego zbliżyć. Przecież w końcu to podziałało, jestem u niego w domu, a to już coś. W dodatku pierwszy raz sam mnie tu wpuścił.

Korzystając z jego nieuwagi wyciągnąłem małą tabletkę w foliowej, przezroczystej torebeczce. Chociaż jako lekarz nikt mi nie zarzuci, że mam to nielegalnie. Teraz tylko jak by mu to wsypać do wina...

Już wiem!

Pochyliłem się i wsypałem zawartość tabletki do swojego wina. Kiedy się na mnie dziwnie spojrzał uśmiechnąłem się lekko.

- Witaminy. - powiedziałem, a chłopak pokiwał głową. Fiu~ Może jest ładny i jest świetnym lekarzem, ale rozumem i sprytem nie grzeszy. Ważne, że nadrabia resztą oraz dobrze się prezentuje, to jest najważniejsze, w końcu muszą mi go zazdrościć.


- Może przyniosę Ci jakieś przekąski do filmu? - spytałem z lekkim uśmiechem patrząc na Tuana i opierając się o kanapę.

- To jest dobry pomysł. Zrobię popcorn. - poderwał się kiedy nastąpiła przerwa na reklamy i pobiegł do kuchni. Kolejny przykład tego, że nie jest zbyt kumaty, przecież, mamy jeszcze kilka kawałków pizzy.

Zasmiałem się tylko szybko podmieniajac nasze lampki i upewniajac się, że jest mniej więcej taka sama ilość alkoholu w obu. Jeden łyk moich "witamin" i słodko zaśnie. A ja będę go miał na wyłączność przez całą noc.

☆☆☆

To się porobiło...
Wybaczcie, że tak późno ale nie miałam czasu aby do tego usiąść.
Wena też spierdala pod łóżko i trzeba ją wyciągać.
Do następnego rozdziału, który pojawi się mam nadzieję w tym albo następnym tygodniu.
Bayo~ 🍉❤🦄

See You | Markson [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz