2

2.3K 245 121
                                    

Stałem bez ruchu, patrząc na chłopca. To właśnie jest Levi, a przynajmniej tak mi się wydaje. Wygląda, jak on. 

- Nie wracaj do domu, do póki nie przemyślisz swojego zachowania szczeniaku!!!! - krzyknął jego wuj, którego dopiero teraz zauważyłem. Mężczyzna stał w drzwiach, którymi po chwili trzasnął, zostawiając chłopca samego na dworze, bez żadnej bluzy ani kurtki. Miał na sobie tylko jakieś trampki, spodnie i bluzkę z krótkim rękawkiem.

- Tytan! - krzyknąłem, kiedy pies zaczął biec w stronę Levi'a. Nie wiele myśląc pobiegłem za nim mając nadzieję, że zdążę go złapać przed ulicą.

Niestety, nie udało mi się to, ale na szczęście nic nie jechało. Moje serce zaczęło bić szybciej, kiedy zwierzak skoczył na Ackermana i zaczął go lizać oraz ciągnąc za koszulkę.

- Tytan ty oszołomie! - złapałem psa za obrożę i odciągnąłem od czarnowłosego - Ile razy mam ci mówić, że nie wolno ci tak uciekać! - krzyknąłem a następnie spojrzałem w oczy zdezorientowanego chłopaka, który bez ruchu stał przede mną. 

- Przepraszam za niego, nie pomyślałem że mo... - urwałem, kiedy spojrzałem na twarz Levi'a. Miał pod okiem dość dużego, fioletowego siniaka a jego oczy były zaczerwienione od płaczu.

- Pilnuj swojego sierściucha. - powiedział dość piskliwym głosem, odwracając wzrok

Delikatnie się uśmiechnąłem, chyba Levi przechodzi mutację głosową, bo brzmi jak dziewczynka... Słodka dziewczynka.

- Nie jest ci zimno? Masz całe czerwone dłonie. - postanowiłem nie poruszać tematu jego siniaków. Wiedziałem, że był bity przez wuja.

- Nie. - kaszlnął

- Wmawiaj to sobie. - zdjąłem z siebie bluzę i podałem ją brunetowi - Masz, załóż ją.

- Tch, kim ty kurde jesteś, że się o mnie tak martwisz? - pisnął, na co się zaśmiałem - Z czego się śmiejesz?!

- Z niczego.

Chłopak prychnął pod nosem i odwrócił się do mnie plecami. Zachowywał się jak obrażone dziecko, które ma focha na wszystko i na wszystkich. Był uroczy.

- A powiesz mi chociaż, jak masz na imię?

- Levi.

- Eren, miło mi. - podszedłem do niego i nałożyłem na jego ramiona swoją bluzę

Levi odwrócił głowę w moją stronę i spojrzał w oczy. Tak mi tego brakowało. Chciałbym teraz ująć jego policzek, pocałować jego drobny nosek a następnie miękkie, zaróżowione wargi. 

- Eren ogarnij swojego psa, bo zaraz zerwie ze mnie koszulkę. - oznajmił, dalej patrząc w moje oczy

Niechętnie spojrzałem na Tytana, który ciągnął Levi'a za koszulkę w formie zabawy. Ciężko westchnąłem i przypiąłem smycz psu, odciągając go od bruneta.

- Może, przejdziemy się? - zaproponowałem, delikatnie się uśmiechając

- Niech będzie.

Levi P.O.V

- Może, przejdziemy się. - szatyn delikatnie się uśmiechnął

Zaskoczyła mnie jego propozycja, znał mnie kilka minut i już zaproponował spacer. Był dziwny, jednak zgodziłem się. 

- Super, to gdzie chcesz iść Levi? - rozejrzał się i spojrzał na mnie 

- Ty zaproponowałeś spacer. - wzruszyłem ramionami i spojrzałem na bardzo ciekawy chodnik 

Jeszcze raz [Ereri]Where stories live. Discover now