7

2.8K 304 132
                                    

Eren P.O.V

Zamurowało mnie. Levi... Powiedział, że mnie kocha?

- Bardzo cię kocham Eren. -zamknął oczy i uroczo się uśmiechnął

Patrzyłem na niego szeroko otwartymi oczami. Udało się, kocha mnie. Sprawiłem, że mnie kocha. Czy to oznacza, że teraz wszystko potoczy się inaczej? 

- Levi, ja... - nie umiałem nic powiedzieć

- Tak? - otworzył swoje piękne, ciemnoniebieskie oczy

- Też cię kocham - szepnąłem sam do siebie - Kocham cię!

Szybko przewróciłem bruneta na plecy i zawisłem nad nim, delikatnie dotykając jego policzka. Uśmiechnąłem się, całując czubek jego drobnego noska. 

- Też cię kocham Levi - pocałowałem go w policzek - Zakochałem się w tobie od pierwszego wejrzenia - delikatnie musnąłem jego ciepłe wargi - I nadal dziękuję Tytanowi, że wtedy do ciebie podbiegł...

- I o mało co nie zerwał koszulki. - zaśmiał się, kładąc ręce na moim karku 

- Dokładnie. - zbliżyłem twarz do niego i znów połączyłem nasze usta. Od razu nasze wargi zaczęły ze sobą współpracować a po między nami zaczęła się mała walka o dominacje, którą wygrałem. Przygryzłem dolą wargę czarnowłosego, na co cicho jęknął. Wykorzystałem okazję i wsunąłem swój język do jego ust. Było... Cudownie.

- Eren. - jęknął czarnowłosy, delikatnie odsuwając głowę. Jego policzki były różowe a oddech nierówny. -  Dziękuję.

- Za co? - zdziwiłem się

- Za to, że jesteś. - przytulił mnie 

Zaśmiałem się i zacząłem głaskać niższego po jego miękkich włosach. W tym samym czasie Tytan położył się obok nas i zaczął gryźć kija, od czasu do czasu wesoło warcząc oraz szczekając.

Przesiedzieliśmy na polanie dobre cztery godziny, rozmawiając na różne tematy. Opowiedziałem Levi'owi "po raz drugi" o swojej przeszłości a on o swojej. Od czasu do czasu Tytan pragnął też naszej uwagi, a raczej uwagi czarnowłosego, ponieważ czasem ciągnął go za koszulkę lub kład się na jego kolanach. Wyglądali uroczo.

- Eren - Levi złapał mnie za rękę - Pojedziemy razem za granicę? W wakacje?

Kiedy zadał to pytanie, przed oczami zobaczyłem scenę, kiedy powiedziałem mu o tym, że mam raka. Jednak, teraz, kiedy zacząłem wszytko jeszcze raz nie dopuszczę do tego, abym zachorował.

- Pewnie kochanie - pocałowałem jego knykcie - Gdzie tylko będziesz chciał.

Kobaltooki uśmiechnął się i przysunął bliżej.

- Do parku rozrywki! - pisnął szczęśliwy 

- Dobrze. - zaśmiałem się z jego głosu. Kto by pomyślał, że Ackerman przechodzący mutację głosową będzie taki uroczy?

- Spotkamy się jutro? - Levi stanął przed wejściem do swojego domu i patrzył na mnie z nadzieją w oczach

- Pewnie - zaśmiałem się drapiąc w potylicę - Ale następnym razem nie budź mnie o piątej rano.

- Dobrze, ale... Przecież miałeś biegać. - skrzyżował ręce na piersi. Cholera!

- No widzisz Levi... Do jutra kochanie! - odwróciłem się na pięcie i ruszyłem za psem w stronę domu. Jednak zostałem zatrzymany przez Levi'a, który podbiegł do mnie i wtulił się w moje plecy.

- Do jutra. - mruknął, puszczając mnie 

Z delikatnym uśmiechem ruszyłem w stronę domu. Stanąłem przed drzwiami i cicho je otworzyłem, wpuszczając psa przodem. Zdjąłem buty i ruszyłem w stronę schodów, a następnie wszedłem do łazienki, aby wziąć szybki prysznic. Po dziesięciu minutach wyszedłem z pomieszczenia i wszedłem do swojego pokoju, szybko wskakując pod ciepłą kołdrę.

Jeszcze raz [Ereri]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz