ROZDZIAŁ 1 (cz.1)

2.6K 225 561
                                    

Usłyszałam znajomy pisk, odwróciłam się w kierunku, z którego dobiegał i zobaczyłam wyrazistą, przesadnie dużą, kwiecistą kokardę, zdobiącą długie włosy blondynki, biegnącej w moją stronę

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Usłyszałam znajomy pisk, odwróciłam się w kierunku, z którego dobiegał i zobaczyłam wyrazistą, przesadnie dużą, kwiecistą kokardę, zdobiącą długie włosy blondynki, biegnącej w moją stronę. Sekundę później, nim zdążyłam się przygotować, poczułam, jak rzuciła się na mnie z impetem, a jej ręce oplatotły mi szyję. Ledwo dałam radę ustać na nogach.

— Amanda, to się dzieje naprawdę — niemal zapiszczała moja przyjaciółka.

— Tak, koniec z nauką i egzaminami — odpowiedziałam z szerokim uśmiechem na ustach.

Dziś odebrałyśmy nasze dyplomy. Alex ukończyła fotografię. Od dziecka wiedziała, czym się zajmie w życiu. Jej ojciec prowadził dobrze prosperujące studio fotograficzne, które niedługo miała przejąć jego córka. Ona naprawdę to kochała i była w tym świetna.

Ja ukończyłam kierunek „obraz multimedialny". Zawsze chciałam brać udział w przygotowywaniu od podstaw i wdrożeniu różnych strategii budowy wizerunku dobrych marek. Ten cały e-marketing i kampanie reklamowe, dawałyby mi poczuć, że miałam wpływ na to, jak inni odbierali daną firmę, liczyliby się z moją opinią i ulegaliby moim sugestiom.

Kontrola to jedna z wielu obsesji, które mnie prześladowały. Być może wynikało to z dość niskiej samooceny, jak twierdziła Alex, lecz jak dla mnie, to po prostu nie lubiłam chaosu.

— Mamo, tato! — zapiszczała Alex ponownie, wyrywając mnie z zamyślenia i rzuciła się, tym razem, na szyje swoich rodziców.

— Kochanie, jesteśmy z ciebie dumni — zaszlochała mama przyjaciółki, jej oczy błyszczały od łez, ze wzruszenia.

— Dzień dobry — przywitałam się z uśmiechem, choć czułam żal, że moja mama nie znalazła czasu, aby tu ze mną być, nie znalazła go nawet, żeby zadzwonić.

— Dzień dobry Amanda, nasze gratulacje — rzekł ojciec Alex.

— Dziękuję — odpowiedziałam.

— Czekasz na swoich rodziców? — zapytała pani Green.

— Niestety moja rodzina nie mogła przyjechać. — W moim głosie dało się wyczuć smutek i rozczarowanie, choć bardzo starałam się to ukryć.

— Może zjesz z nami obiad? — zaproponował pan Green. — Zabieramy naszą małą dziewczynkę do restauracji, żeby uczcić dzisiejszy dzień — kontynuował.

Oni naprawdę się kochali i wyglądali na szczęśliwych, musiałam to przyznać, choć z odrobiną zazdrości.

— Dziękuję, ale pojadę do domu i zacznę przeglądać oferty pracy — odpowiedziałam z niewielkim, taktownym uśmiechem. — Restauracja, w której aktualnie pracuję, za tydzień zostanie zamknięta. Poza tym, ukończenie szkoły to dobry moment na zmiany. Prawda?

— Masz rację kochanie, to dobry moment — rzekła pani Green.

Co prawda czułam się przygnębiona i samotna, w tak ważnym dla mnie dniu, ale nie chciałam przenosić swojego żalu na innych. Oni powinni cieszyć się sobą i sukcesem Alex, a nie pocieszać mnie. A poza tym powinnam iść za ciosem i nie czekać z poszukiwaniami wymarzonej, lepiej płatnej pracy.

Wyklęte przeznaczenieWhere stories live. Discover now